Przez cały dzień leżałam w łóżku, oglądając na szpitalnym telewizorze powtórki ,,Teen Wolf''. Kocham ten serial. Stiles w nim jest taki, że awww. Aż się rozmarzyłam. Mogłabym cały czas oglądać go na ekranie, ale niestety mój seans przerwał mój brat, który przybył mnie odwiedzić. Nawet się ucieszyłam z jego wizyty, serial może poczekać. Bardzo lubię rozmawiać z Zaynem, opowiada co u niego słychać i jak wszyscy skądś się dowiedzieli o mojej ,,śmierci'' i strasznie współczują. Szkoda, ze nie znają prawdy, ze sobie kulturalnie siedzę, tu w szpitalu. Nagle się wszyscy obudzili i udają takich moich przyjaciół.
-Cześć siostrzyczko. - przywitał się radośnie chłopak, przesuwając drewniane krzesło w moją stronę i siadając na nim.
-Cześć Zayn. Co słychać w wielkim świecie.
-A dobrze, jutro wpadnie Maddy do nas, mówiłem jej, ze już wracasz.
-O, to super, pogadamy sobie trochę. - uśmiechnęłam się, lustrując chłopaka koło siebie, który był dziwnie skrępowany. Gdy zauważył, że mu się przyglądam chrząknął i rzekł, wpatrując się we mnie.
-Rozmawiałem dziś z Brainem...
-Chyba mu nie powiedziałeś?! - podniosłam lekko głos, na co chłopak pokręcił przecząco głową.
-Nie, jak mnie prosiłaś. - odetchnęłam z ulgą. -Przepraszam za mój ton głosu, po prostu, wiesz no, nie chcę, by on wiedział, jeszcze nie wiedział.
-Rozumie, ale chciałbym wiedzieć dlatego ma nie wiedzieć. To trochę trudne kłamać, że moja siostra nadal nie żyje, wiesz? - zapytał mnie, unosząc prawą brew do góry. Przełknęłam głośno ślinę.
-Po to bardzo śmieszna historia, wiesz? - zaczęłam nerwowo, ale chłopak wciąż mi się przyglądał i czekał na dalszy ciąg.
-Jeszcze wtedy, kiedy się nie lubiliśmy, jakieś pół roku temu pewnego dnia gdy poszłam do kawiarni, jak zawsze w tamtym okresie, znalazłam na podłodze kawałek papieru z numerem telefonu. Z ciekawości zaczęłam pisać z właścicielem numeru, którym później okazał się Brain. Pisał o mnie, jaka to ja nie jestem, wiec wymyśliłam, że jestem swoją kuzynką o tym samym imieniu. Po paru miesiącach pisania zbliżyliśmy do siebie, aż on zaproponował spotkanie. Bałam się, ale lepiej żeby jak najszybciej się dowiedział, ode mnie, a nie przypadkowo. Mieliśmy się spotkać w piątek w parku. Kiedy byłam na miejscu i on również wszystkie moje obawy wzrosły podwójnie. Ale musiałam to zrobić. Jednak on się wkurzył, że go oszukiwałam, ufał mi, a ja wszystko zniszczyłam. Zły pobiegł do samochodu, a ja chciałam go dogonić, ale nie zdążyłam. A w tym samym momencie z tyłu nadjechało jakieś auto. Nie zdążyłam odskoczyć, gdyż oślepiły mnie jego światło,a później nic nie pamiętam. - powiedziałam, wypuszczając powoli powietrze, zerkając kątem oka na mojego brata, który w skupieniu oglądał kafelki na podłodze, często wpatrywał się w coś, gdy głęboko myślał. Po chwili odezwał się.
-Wiesz, że postąpiłaś bardzo głupie? Głupio to mało powiedziane! On ci ufał, bardzo cie lubił, a ty takie coś! - złapał się za głowę, coś mrucząc pod nosem.
-Przepraszam, ja nie...
-To nie mnie powinnaś przeprosić, tylko jego. - pokiwałam głową, przyznając mu rację.
-A wiesz, szkoda mi chłopaka, jest ślepo zakochany. - powiedział, a mnie coś zakuwo w sercu. Zazdroszczę jej, choć może się wydawać to dziwne, ale to prawda. Nie wiem, czy mój stan można nazwać zakochaniem, chyba nie, ale na pewno jest to zauroczenie. Aż sobie sama się dziwię.
-Tak, prawda. -szepnęłam i głośno westchnęłam.
-Ok, przyjadę jutro rano z rodzicami po ciebie, teraz odpoczywaj. Cześć Kendall. - podszedł, przytulił mnie i zniknął za drzwiami sali. I znowu będę sama. Chcę już do domu. Prawdę mówiąc byłam zmęczona, więc położyłam się i zasnęłam z myślą, że jutro wreszcie wyjdę z tego cholernego szpitala.
Brain POV
-Weź, stary, daj już spokój. Ona nie żyje. Nie chciałaby na pewno, byś się tak nią przejmował. - powiedział mi z wyrzutem Harry, który siedział u mnie w dobrą godzinę
-I co z tego, że jej nie ma? Gdyby żyła, szczerze by mnie nienawidziła. To przeze mnie zginęła, gdyby nie ja, gdyby bym nie wybuchnął byłaby z nami nadal, a nie pod gruzem! - krzyknąłem, łapiąc się za głowę i ciągnąć za końcówki włosów.
-Nie możesz siebie ciągle obwiniać. Zrozum, ona cię oszukała, ale też ty powinieneś przyjąć to trochę spokojniej. Myślę, że ona naprawdę tego żałowała.
-Ale nigdy mi nie wybaczy. Nie wyjdzie z grobu i powie ,,nic nie szkodzi Brain, że przez ciebie nie żyję''
-Chłopie, ale ty wszystko wyolbrzymiasz! TO NIE TWO-JA WI-NA! - przeliterował mi dobitnie lokowany.
-To wina tego kogoś, kto w nią wjechał, może się zdenerwowałeś i pobiegła za tobą, ale ktoś w nią wjechał, to jego wina, nie twoja. Nie obwiniaj się całe życie. - powiedział, po czym stał i wyszedł przez drzwi. Jednak stanął w nich na chwilę, odwracając się w moją stronę
-Szczerze? Ja mam jakieś dziwne przeczucie, ze to nie koniec z tą dziewczyną. Nie odpuściłbyś tak łatwo. - i wyszedł, zostawiając mnie zajętego przez rozmyślenie nad wszystkim
~~~~~~~~~'
Wiem, że jest trochę nudno, ale to są początki i mogę wam z czystym sercem obiecać, ze jeszcze w tym tygodniu będzie się działo.
CZYTASZ
Bądźmy razem, proszę
Fiksi RemajaOd dzieciństwa czysta nienawiść na przestrzeni lat zamienia się w cos w stylu przyjaźni, choć zauważalnie obie strony czują do siebie coś więcej, ale ani jedno, a ni drugie tego nie zauważa. Przez jeden numer, który ona znalazła na podłodze ich więź...