Mimo, że dzień przywitałam z jakimiś głośnymi dźwiękami, które dochodziły z dołu, to wstałam dzisiaj z uśmiechem. Z dużym i wyraźnym uśmiechem. Bardzo dobrze wspominałam wczorajszy wydarzenia, które były chyba jedne z najbardziej przełomowych. Na samo wspomnienie, co wczoraj się wydarzyło zaczynam się rumienić i czuję się speszona.
Jednak zastanawiam się nad jednym.
Jesteśmy ze sobą?
Chłopak nie zapytał mnie oto wprost, ja również jakoś nie umiałam zadać takie pytanie. Ale chyba w tej sytuacji nie potrzebne są żądne słowa, a wystarczą nasze wyzwania, prawda?
Starałam się o tym nie myśleć. Wszystkiego dowiem się jutro w szkole. Brain stwierdził, że to on będzie po mnie teraz przyjeżdżać, a nie Niall, jak to było w zwyczaju wcześniej.
Właśnie. Niall. Muszę mu powiedzieć, żeby po mnie dzisiaj nie przyjeżdzał. Przynajmniej nie będzie musiał się spieszyć po mnie i martwić się, czy się spóźnimy, czy nie.
Sięgnęłam po telefon, który leżał na mojej półce nocnej.Odblokowałam go, wyszukując numer blondyna i pisząc do niego wiadomość.
Farbowana pała
Hej Niall, nie musisz po mnie przyjeżdżać.
W międzyczasie, kiedy miał mi odpisać poszłam wybrać jakieś ciuchy do szkoły. Postawiłam na wygodę, ubierając na siebie czarne legginsy i ciemnozieloną bluzę Zayna, która sięgała mi za tyłek.
Pobiegłam do pokoju, gdy usłyszałam dźwięk wiadomości. Położyłam się plackiem na łóżku, biorąc do dłoni urządzenie.
Farbowana pała
Czemu? Coś się stało?
Ja
Jadę z Brainem. W szkole ci wszystko wyjaśnię.
Farbowana pała
Co??? Z Brainem? To czekam na wyjaśnienia w szkole :))))
Zaśmiałam się cicho, odkładając urządzenie na półkę. Podniosłam się z łóżka, wychodząc z pokoju. Zeszłam do kuchni i zaczęłam przygotowywać śniadanie. Wyciągnęłam z półki pudełko z płatkami owsianymi, które wsypałam do miski. Sięgnęłam ręką do koszyka, z którego wzięłam kilka owoców, zaczynając je kroić na kostki. Wsypałam je do miski, a w międzyczasie nalałam do szklanki zimne mleko, które wyciągnęłam z lodówki.
Siadłam przy stole, zaczynając najważniejszy posiłek dnia. Jedząc znowu zaczęły mnie ogarniać myśli związane ze mną i Brainem. Zadawałam sobie w myślach miliony pytań, na które nie znałam odpowiedzi. A może nie chciałam? Sama nie wiem. Nie umiem na to odpowiedzieć. To trudne, I to bardzo.
Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Odłożyłam naczynia do zmywarki i odwróciłam się w kierunku drzwi. Nie patrząc przez wizjer otworzyłam szeroko drzwi, od razu wpadając w czułe objęcia.
-Cześć piękna. - pocałował moje czoło.
-Cześć Brain. - zaśmiałam się cicho. Wyplątałam się z jego uścisku, stojąc obok niego.
-Poczekaj chwilę, pójdę tylko po torbę oraz telefon do pokoju i możemy jechać. - powiedziałam szybko, nie czekając na jego reakcje. Wybiegłam po schodach do mojego pokoju. Wzięłam do ręki swój telefon, a do drugiej plecak. Mając wszystko zeszłam na dół, gdzie czekał chłopak. Stał oparty o ścianę, marszcząc brwi, gdy coś robił na swojej komórce. Gdy usłyszałam, że przyszłam spojrzał na mnie ze szerokim uśmiechem i włożył go do kieszeni swoich jeansów.
Podeszłam do niego, stojąc centralnie naprzeciwko niego.
-Idziemy? - zapytałam.
-Idziemy. - złapał mnie za rękę i wyszliśmy z domu, podchodząc do jego auta.
Wsiedliśmy do jego auta i wyjechaliśmy z mojej posesji. Będąc włączonym do ruchu chłopak zaczął rozmowę.
-Z kim chcesz mieć pokój w Nowym Yorku?
-Hmm, myślę, że z Emmą. Ale jeśli pokoje będą większe to też z Crystal i Aną.
-Z tymi, co brały udział z tobą w tym konkursie z chemii?
-Tak, te właśnie. A ty z kim chcesz mieć pokój? - zadałam mu to same pytanie.
-Na pewno z Niallem i Harrym. - odparł, skręcając.
-Boję się. -rzekłam po chwili ciszy.
-Czego? - zmarszczył brwi, nie spuszczając wzroku z ulicy.
-Co oni pomyślą. Co pomyślą wszyscy. - powiedziałam cicho, ale szczerze.
-Nie musisz się niczego bać. Sama mówiłaś, że Niall uważał, ze coś do siebie czujemy. A znając tą blondynę Harry też wiedział, a szuja nic mi nie powiedziała. - zaśmiał się cicho, próbując jakoś polepszyć mi humor.
-A inni? Znajomi? Rodzice?
-A inni to mam w dupie, za przeproszeniem. Rodzice powinni zrozumieć. W końcu szczęście ich dzieci jest dla nich ważne. Prawda?
-No prawda. Ale...
-Nie ma żadnych ale. Nie martw się, ok?
-No ok. - mruknęłam, zauważając, że już dojechaliśmy do szkoły.
Chłopak zaparkował samochód na parkingu. Nie wychodziłam z pojazdu, aż nie usłyszałam otwieranych drzwi od mojej strony.
-No chodź. Kendall, no.
-Ufff, no dobrze. - jęknęłam, wychodząc z pojazdu. Brain zamknął swój pojazd. Gdy już mieliśmy iść poczułam na dole czyjeś ciepło. Spojrzałam w tamtym kierunku, zauważając splecione nasze dłonie. Uśmiechnęłam się pod nosem, wzmacniając uścisk.
Ruszyliśmy przez dzieciniec, czując na sobie spojrzenia wiele uczniów. Słyszałam ciche prychnięcia ze stron kilku dziewczyn. Uśmiechnęłam się lekko przez to, jednocześnie jeszcze bardziej wzmacniając uścisk. On jest mój, suki. Wreszcie!
Weszliśmy do środka budynki, od razu zauważając z boku paczkę przyjaciół. Po chwili, gdy znaleźliśmy się bliżej nich zorientowali się, że tu jesteśmy. Ich wzrok od razu padł na nasze dłonie.

CZYTASZ
Bądźmy razem, proszę
Teen FictionOd dzieciństwa czysta nienawiść na przestrzeni lat zamienia się w cos w stylu przyjaźni, choć zauważalnie obie strony czują do siebie coś więcej, ale ani jedno, a ni drugie tego nie zauważa. Przez jeden numer, który ona znalazła na podłodze ich więź...