Rozdział 14

28.4K 1.6K 145
                                    


– Dzień Dobry, o co chodzi? – zapytała nauczycielka.

– Mamy nakaz zatrzymania i przesłuchania niejakiej Madison Andersen za współudział w próbie morderstwa Kendall Malik.

Wszystkie spojrzenia osób będących w klasie, spoczęły na Madison, która zrobiła się na twarzy cała czerwona, a po jej nerwowych gestach, można było widać, że ma jakiś związek z ta sprawą.

Dwójka mężczyzn podeszła do dziewczyny.

– Proszę z nami.

– Nigdzie nie idę! Nie będę nic mówić bez moich rodziców, ani bez mojego adwokata! – warknęła, wyrywając się policjantom, którzy złapali ją za ramiona, gdy ta nie chciała samowolnie pójść z nimi.

Wyprowadzili ją siłą z sali, rzucając nam jeszcze szybkie do widzenia i tyle z tego było. W całym pomieszczeniu panowała grobowa cisza, gdyby się tak przysłuchać, to pewnie dało by radę usłyszeć odgłos latającej muchy.

Po kilku minutach nauczyciel odchrząknął, przywracając nas do poprzedniego stanu i zaczął ponownie kontynuować lekcje. Zdążyłam jeszcze w tym czasie wymienić porozumiewawcze spojrzenie z Niallem, które miało znaczyć, że mu później wyjaśnię.

Gdy wreszcie mogłam usłyszeć dźwięk dzwonka, uradowana wstałam z miejsca, szybkim ruchem wrzuciłam książki do torby i wyszłam z klasy, dobiegając do farbowanego blondyna, któremu powiedziałam, żebyśmy poszli na podwórze. Kiwnięciem głowy zgodził się, więc złapałam go za rękę, ciągnąc w wcześniej wskazane miejsce. Zwróciliśmy na siebie uwagę kilku osób, ale szczerze powiedziawszy miałam to gdzieś. Mogli oni uważać co chcą, a jeszcze lepiej, jeśli sobie za dużo wyobrażali. Tym lepiej dla mnie.

Gdy dotarliśmy na plac przed budynkiem szkoły, przeszłam parę kroków do rzędu drewnianych ławek, które były poustawiane wokół całej szkoły. Usiadłam na jednej z nich, a to samo uczynił chłopak chwilę po mnie. Zaraz jak wykonaliśmy tą czynność, Horan zabrał głos.

– Co to za cała Madison? Coś mi wspominałaś, że kręci z Brianem, ale czemu do diaska jest ona oskarżona za współudział w tym całym twoim wypadku?

– No, to ta jego, można tak powiedzieć, dziewczyna, która nie lubiła mnie od zawsze, na każdym kroku sobie dogryzałyśmy, ile wlezie. I jak ci ostatnio mówiłam, gdy bardziej zaczęliśmy poprawiać nasze kontrakty z Brianem, ona, jeśli to tak można powiedzieć, robiła się strasznie zazdrosna. Cały czas powtarzała, że on będzie jej, że pożałuję, iż kręcę się koło niego, nawet została raz zawieszona, bo mi groziła. – Na mojej twarzy pojawił się niewielki uśmiech, gdy przypomniałam sobie, jak została ośmieszona przy całej szkole przez dyrektora, gdy próbowała mi po raz kolejny dogryźć, co wyszło jej nieskutecznie. Jednak od razu powróciłam na ziemię, przypominając sobie, że to za bardzo poważna sprawa, by śmiać się z upadków swojego wroga. Zaczęłam kontynuować.

– Ogólnie wszyscy wiedzą, że ja i ona się wzajemnie nienawidzimy, ale szczerze, nie spodziewałam się, że Madison posunie się, aż tak daleko i będzie próbowała mnie zabić. – Pokręciłam głową, czując, że jestem w takiej chwili bezsilna.

– Wiesz, wydawała się na fajną dziewczynę, ale to co zrobiła... matko, aż się boję, co by było, gdyby jej plan się udał.

– Dokładnie. Nie byłoby mnie już tu. – Skupiłam swoją uwagę na drzwiach wejściowych szkoły, z których od czasu do czasu wychodzili, jak i wchodzili uczniowie. W pewnym momencie moje źrenice zarejestrowali wysoką, chudą postać, która nerwowo odwracała głowę, raz w prawo, a raz w lewo. Gdy wreszcie natrafił na moją osobę, zaczął iść szybkim tempem w moim kierunku.

Bądźmy razem, proszęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz