Odeszłam od chłopaka, idąc na drugi koniec pokoju. Mimo wyraźnego mega braku zainteresowania chłopak szedł za mną krok, na siłę coś tłumacząc.
-A odczep się kurde. - odepchnęłam jego dłoń, gdy położył ją na moim ramieniu. Przeszkadzał mi w pakowaniu się. Chłopak odsunął się nieznacznie, dając mi jakąkolwiek przestrzeń. Ufff...
-Odczepię się, jeśli posłuchasz mnie chwilę i dasz mi się wytłumaczyć. - mruknął chłopak. Odwróciłam się, opierając się dłońmi o wysoką, biała komodę i spojrzałam na niego.
-Więc mów. Czekam. - stanęłam na palcach i usiadłam na brzegu szafki, machając nogami.
-Nie przerywaj mi, dobra?
-A przerywam? Mów szybko, muszę skończyć się pakować, ty też powinieneś. - mruknęłam, przechylając się do przodu i opierając podbródek na wierzchu dłoni.
-Mówiąc o wycieczce, to ja już jestem spakowany. A wracając, naprawdę Kendall, wysłuchaj mnie do końca. - poprosił, na co ja jedynie wzdychnęłam, dając mu dojść do głosu.
-Mów, mów. - zachęciłam go gestem ręki, uśmiechając się sarkastycznie. Chłopak pokręcił głową, wreszcie zabierając głos.
-No w sumie nie ma co tu dużo mówić. Byłem na tej imprezie wczoraj z chłopakami, napiliśmy się, no może za dużo, ale też żadnej akcji nie odwaliliśmy. Po prostu siedzieliśmy w jakimś tam pokoju i w pewnej chwili przylazła Madison. W sumie było po nas widać, że jej tam nie chcemy ale się do nas przyczepiła, coś tam bełkotała, że dokonałem złego wyboru czy coś w tym stylu. Już sam nie pamiętam. Jednak pamiętam tyle, że cię nie zdradziłem, nawet o tym kurwa nie pomyślałem! - na koniec swojej odpowiedzi prawie krzyknął, jednak w porę się opanował.
-Brain, byłeś wczoraj pijany, możesz nie pamiętać niektórych wydarzeń albo po prostu...
-Albo po prostu mi nie ufasz. - wszedł mi w słowo chłopak, sprawiając, że jego głos owiał się kpiną.
-Nie, że ci nie ufam. Po prostu znam cię już jakiś czas. - odpowiedziałam spokojnie, cicho wzdychając zmęczenia, które było spowodowane dzisiejszym dniem.
-Chcesz jakiś dowodów? Harry, Louis czy Max byli ze mną to mogą wszystko potwierdzić. A Max szczególnie, bo nic wtedy nie pił. Byli tam chyba nawet ci uczniowie z Nowego Yorku, oni też....
-Nie, nie chcę żadnych dowodów. Zrozum mnie w takiej sytuacji. Sam wiesz do czego jest zdolna Madison. Do tego jeszcze jak dojdzie alkohol i zmęczenie.... Wszystko jest możliwe. - szepnęłam, niby do siebie, jednak na tyle głośno, żeby chłopak usłyszał.
-Masz rację kochanie. Obydwoje wiemy jaka ona jest, ale proszę, nie pozwólmy jej stawać cały czas na drodze. Ona się cieszy, że przez nią się kłócimy, bo myśli, że wygrywa. A tak nie jest. Prawda? - mówiąc to spojrzał na mnie, czekając na moją odpowiedź. Ja jednak milczałam. Miał rację. Madison robi wszystko, by między mną, a Brainem układało się coraz gorzej. Jednak trudno mi będzie tak po prostu zapomnieć o wczorajszym wieczorze. Niby nic się takiego stało, bo mnie tam nie było i nie wiem jak było naprawdę. Ale powinnam wierzyć mojemu chłopakowi. Chyba powinnam.
-Masz rację. - mruknęłam, wzdychając cicho.
***
Krótki, ale jutro postaram się dodać drugi
CZYTASZ
Bądźmy razem, proszę
Novela JuvenilOd dzieciństwa czysta nienawiść na przestrzeni lat zamienia się w cos w stylu przyjaźni, choć zauważalnie obie strony czują do siebie coś więcej, ale ani jedno, a ni drugie tego nie zauważa. Przez jeden numer, który ona znalazła na podłodze ich więź...