Rozdział 44

19.8K 1.2K 210
                                    

*kocham ten gif, ok*

-Cześć gołąbeczki, co u was słychać? - usłyszeliśmy głos z tyłu. Zagotowało się we mnie. I to bardzo.

-Jesteś czerwona jak burak Kendzia, a Braini, jak Braini, jakoś tak nie pasuje do ciebie gdy soi obok ciebie. - uśmiechała się szeroko blondynka, opierając się bokiem o duże drzewo na środku parkingu. 

-Madison, odpuść, dobra? - mrugnął Brain, patrząc na nią z niesmakiem. 

-Ja? Przecież nic nie robię. Przywitałam się jak na razie z najpopularniejszą parą w szkole, która na pewno za mną tęskniła. 

-Jakoś niespecjalnie. - mruknęłam bez zachęty. 

-Jesteś  bardzo antyspołeczna Kendall. - pokręciła głową dziewczyna, cichutko chichocząc. 

-Chodźmy Brain już, proszę. - mruknęłam w stronę mojego chłopaka. Pokiwał głową. 

-Tak, chodźmy. - powiedział, ciągnąc mnie za rękę w kierunku jego auta, które stało dosłownie kilka metrów dalej.

-Idziecie tak bez pożegnania?  

-Do zobaczenia. mała dziwko. - odpowiedziałam dziewczynie, nawet na nią nie spoglądając na nią. Usłyszałam jak prychnęła pod nosem, ale już się nie odezwała. 

Doszłam do auta i od   razu, gdy Brain je odblokował wsiadłam do środka. Po chwili miejsce obok mnie zajął Horan. Zapiął pasy, zwracając się do mnie, bym również zapięła pasy. Gdy to zrobiłam odpalił samochód, wyjeżdżając z parkingu na ulicę główną. 

-Gdzie jedziemy?  - zapytałam chłopaka, schylając się do przodu . Dotknęłam dłonią radia i zaczęłam kręcić jakimś przyciskiem, przeskakując stacjami. 

-Pojedziemy najpierw do The Ana Buffet*, jakaś nowa restauracja w centrum miasta. 

-Ok. A później mamy jakieś inne plany? 

-Po obiedzie możemy pojechać do mnie, jak chcesz. 

-Dobrze. Mi to pasuje. 

Uśmiechnęliśmy się do siebie, już nic nie mówiąc do siebie. Siedzieliśmy spokojnie w fotelach, wsłuchując się w piosenki Arctic Monkeys. 


Dojechaliśmy na miejsce po kilku minutach. Była to mała restauracja, od zewnątrz pomalowana na różowo. Klientów witał duży, biały szyld z napisem  ,,The Ana Buffet''

-Ładna restauracja. powiedziałam do chłopaka, wysiadając z pojazdu. 

-Prawda. - przytaknął, odruchowo łapiąc mnie za dłoń. Weszliśmy do środka, zajmując  jeden ze stolików. Usiadłam przy nim, a zaraz po mnie Brain, posyłając szeroki uśmiech. Chwilę później przy naszym stoliku pojawiła się niska blondynka w różowej koszulce, na której znajdowało się logo tego miejsca. 

-Dzień Dobry! Czy mogę przyjąć wasze zamówienie? - zapytała, uśmiechając się przy tym niemożliwie szeroko, jednak nie wyglądał to na wymuszony uśmiech. 

-Jesteśmy tu pierwszy raz. Mogłaby nam pani coś polecić? - spojrzał na nią Brain. Dziewczyna się lekko zarumieniła. 

-Bardzo dużo osób poleca sałatkę grecką. - zaproponowała, stukając małym ołówkiem o swój notes. 

-Więc oprosimy dwa razy sałatkę grecką i hibiskusowa herbatę, również dwa razy. - zamówił chłopak, kelnerka niemal natychmiast zapisała to wszystko, mówiąc, ze za chwilę dostanie swoje zamówienie. Odeszła, a my mogliśmy na spokojnie porozmawiać. 

-Przyjadę po ciebie w sobotę. - powiedział w moją stronę chłopak, na co ja zmarszczyłam brwi. 

-A co jest w sobotę? 

-No ta impreza u Louisa, przecież dzisiaj nam o tym mówił.

-A no tak, przepraszam, zapomniałam. Tyle rzeczy mam na głowie. - westchnęłam. 

-Nie martw się tym, jakoś to wszystko będzie. - uśmiechnął się lekko, dodając mi otuchy. 

-Mam nadzieję. Wszystko na raz się na mnie zwaliło. Powrót Madison, te zawody, konkurs i jeszcze wycieczka. Jestem już z tym wszystkim zmęczona. 

-Nie dziwię się, Ale spójrz na to tak, pojutrze już piątek i  odpoczniesz osobie wtedy. Następnego dnia trochę się rozerwiesz, W niedzielę odpoczniesz, a w poniedziałek będziemy mieli tylko zawody, więc będziemy mogli zaraz po nich pójść do domu. 

-A we wtorek będę musiała wstać rano, by jechać na ten cholerny konkurs, tłuć się autem sam na sam z panem Blackiem, a później późno wrócić. A następnego dnia znowu będę musiała wcześniej wstać. - jęknęłam, chowając twarz w dłoniach. po chwili poczułam czyjąś dłoń na moich plecach, która kojąco poruszała się w tył i przód. 

-Rozluźnij się i nie myśl o tym. Zjedzmy na spokojnie i pojedźmy do mnie i się trochę zabawimy.

-Zabawimy? - podniosłam na niego wzrok. Już otwierał usta, by coś powiedzieć, jednak przerwała mu w tym kelnerka, która pojawiła się koło naszego stolika. 

-Życzę smacznego. - uśmiechnęła się w stronę chłopaka, na mnie nawet nie patrząc. Prychnęłam, a chłopak jedynie się cicho zaśmiał, gdy dziewczyna sobie poszła. Wziął do ręki  paragon, który leżał pod jego kubkiem i spojrzał na niego. Uśmiechnął się pod nosem, czytając coś na jego odwrocie. 

-Co tam masz? - zapytałam, patrząc mu przez ramię. 

-Napisała mi swój numer. - zaśmiał się cicho. 

-Wyrzucisz go, prawda? 

-Dlaczego niby miałbym? - zapytał głupio, wyjmując z kieszeni kurtki telefon. 

-Co ty robisz? - zdziwiłam się, gdy trzymał telefon i zaczął wpisywać na nim cyfry z kartki. 

-Dzwonię. - odpowiedział tylko, a ja prychnęłam jedynie, patrząc na niego. Byłam zła. I to bardzo. 

Chłopak wystukał numer na klawiaturze i przyłożył urządzenie do ucha.Czekał aż ta głupia kelnerka odbierze. 

-O hej, to ja,. - powiedział chłopak z uśmiechem. 

-Masz jakieś plany na dzisiaj? - zapytał, a ja posłałam mu złowrogi wzrok. On to robi specjalnie, żebym była zazdrosna, czy co?

-Niestety, nie mogę dzisiaj. Mam w planach ostry seks z moją dziewczyną, z którą jestem tu na obiedzie. Ta ładna, zgrabna i seksowna brunetka. Tą co zabijałaś wzrokiem... - mówił, aż w pewnym momencie odsunął od twarzy telefon, patrząc na z kpiącym uśmiechem. 

-Rozłączyła się. - wzruszył ramionami, odkładając urządzenie na stolik. Siedziałam chwilę w milczeniu, po czym głośno wybuchnęłam śmiechem.

-To było świetne. - śmiałam się, kiwając głową. 

-Zgodzę się z tobą. A tyś myślała, że chcę się z nią umówić. - prychnął, ale po chwili również się cicho zaśmiał. 

-No weź, ładna nawet była. - powiedziałam cicho. 

-Ale ty jesteś sto razy ładniejsza. 


'''''''

Brak czasu, chęci, czasu i czasu. Mam milion rzeczy do zrobienia codziennie, a tylko 24 godziny, przepraszam was. 

Bądźmy razem, proszęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz