Rozdział 47

18.2K 1.1K 157
                                    


-Szczerze? Nie mam pojęcia co widzisz w tym całym Stilesie i Theo. - mruknął Brain nad moją głowę. Leżałam oparta o niego, więc jedynie podniosłam delikatnie wzrok do góry. 

-Tak samo mogę tobie, gdy się ślinisz oglądając na internecie pokaz Victorie Secret.  - powiedziałam do niego, wracając wzrokiem na ekran telewizora, gdzie działa się akcja 6 sezonu Teen Wolfa. 

-Kurwa, Mietek, wracaj tam, a nie! - jęknęłam, układając się wygodniej na ciele Braina. 

-Jaki znowu Mietek?

-Myślałeś, że Stiles ma na imię Stiles? - popatrzyłam na niego jak na idiotę, którym czasem jest. 

-No tak? W końcu zawsze mówisz, że Stiles coś zrobił. - wzruszył ramionami. 

-Nie wiadomo jak ma na imię, bo wszyscy gadają na niego ,,Stiles'', ale większa część fanów obstawia, że ma na imię.  - odparłam, nie odrywając wzroku od telewizora. 

-Miecyswaf? - spytał. 

-Mieczysław chłopie, a nie jakieś dziwne imiona mi tu zapodajesz. 

-Ja dziwne? Ty mi dajesz jakieś łamańce językowe. Jakie to w ogóle imię?

-Polskie.

-Dlaczego w amerykańskim serialu jest polskie imię? - zadał kolejne pytanie, przez co musiałam na chwilę oderwać się od telewizora. 

-Gdyż albowiem Stiles w serialu ma polskie korzenie. Jego matka była Polską, stąd jego imię. 

-A nie mogli mu dać normalnego, jak mieszka w Ameryce? Nielogiczne.- powiedział chłopak, opierając twarz na zgiętej dłoni wpatrując się w jasny ekran telewizora 

-Jednopytanie  

-Słucham? - zapytał chłopak, zerkając . 

-Zamkniesz się wreszcie? - burknęłam, a w odpowiedzi usłyszałam jedynie jego śmiech. 

-Jak ci coś nie pasuje, to możesz sobie iść.- wzruszył ramionami.

-Dobry pomysł.-przyznałam mu rację, wstając z kanapy. Przeszłam z salonu do przedpokoju, gdzie zaczęłam ubierać buty. 

-Żartowałem przecież Kendall! - krzyknął z pomieszczenia.

-A ja nie! - odkrzyknęłam, sznurując drugiego buta. Stanęłam na równe nogi, gdy miałam już obydwa buty na nogach. Miałam już zrobić pierwszy krok, gdy nagle zostałam mocno pociągnięta do męskiej klatki piersiowej. 

-Na żartach się nie znasz? - zaśmiał się w moje włosy, w które zanurzył swoją twarz. 

-Jak widzisz. A tak po za tym toi tak muszę już iść. - mruknęłam cicho.

-No weź, nie obrażaj się. - jęknął, przyciągając mnie jeszcze mocniej do siebie. 

-Ale ja mówię serio Brain. Późno już jest, powinna wracać. 

-Nie możesz tutaj zostać na noc? - zapytał.

-Nie mogę. - odpowiedziałam, biorąc do ręki kurtkę, która została niemal od razu wyrwana mi z rąk. 

-Czemu niby?

-Po prostu. 

-Ale to nie odpowiedź. Podaj przynajmniej trzy argumenty. 

-Jutro szkoła. 

-Rano cię odwiozę do domu i pojedziemy razem. 

-Nie mam ubrań na jutro. - wymyśliłam kolejny powód. 

-Na to pytanie mogę wykorzystać moją poprzednia odpowiedź. 

-Ale mój tata będzie zły. - powiedziałam, chodź znając życie będzie pracował do późna i nawet nie zauważyć braku mojej obecności.

-Gówno prawda. Jak chcesz mogę do niego nawet zadzwonić i zapytać czy pozwala swojej prawie już pełnoletniej córce spać u swojego chłopaka. - zaproponował z cwaniackim uśmiechem. 

-Nie! - krzyknęłam, wiedząc, że chłopak może narobić mi wstyd. 

-Uznam to, za tak. - mruknął, odwracając się na pięcie i wracając do salonu. Nie zwracając na tp, że miałam na sobie buty pobiegłam za nim. Siedział on na kanapie, oparty o kilka poduszek,a w ręce trzymał telefon, który przyłożył do ucha. 

-Brain! - zawołałam. Chłopak popatrzył na mnie jedynie z głupią miną, wystawiając mi język. 

-O, dobry wieczór panie Malik. - wyszczerzył się do mnie. Podbiegłam do niego próbując mu wyrwać telefon. On jedynie na moje starania wyciągnął rękę, przytrzymując nią moją głowę. Nie dałam rady się przybliżyć, gdyż był dużo za silny. 

-Tak, tak, z tej strony Brain. Chciałbym pana spytać o jakąś rzecz. - próbowałam się wyrwać, jednak nie dawałam rady. 

-Tak, Kendall jest u mnie i własnie o nią chciałem się zapytać. - po jego słowach zapadło na kilka sekund cisza, a chłopak jedynie pokiwał kilka razy głową. 

-Tak, właśnie oto chciałem pana zapytać. Nie byłoby problemu? Bo Kendall tu się zamartwia, że by pan był strasznie zły, że nie może i miliony wymówek wymyśla. - zmarszczył na chwilę brwi, a później szeroko się uśmiechnął.

-Czyli wszystko ok? To super. Miłego wieczoru. - rozłączył się i rzucił telefon na drugi kraniec kanapy. 

-I co? - zapytałam, gdy mnie puścił. 

-Zgodził się bez problemu. - uśmiechnął się zwycięsko. 

-No to super. - powiedziałam, siadając koło niego.

-No to teraz decyzja. Wspólna kąpiel czy prysznic? 


~~


KOCHAM KURWA NOWY ODCINEK TEEN WOLFA OMG CMIPSJCIOEANAvNVNDFOAJ 

Bądźmy razem, proszęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz