– Kendall Malik, ale moje imię już znasz, jeśli nie więcej. – Z końcem zdania spojrzałam z przymrużenia oka na uśmiechniętego Horana, który uniósł lekko ręce do góry.
– Dobra, koniec paplaniny – przerwał Niall. – Muszę sprawdzić, co tam zrobiliście z moim maleństwem.
– Spokojnie stary, wygraną masz zapewnioną. – Luke puścił mu oczko.
Całą trójką ruszyliśmy na koniec jakiegoś starego, trochę już zniszczonego budynku. Dochodząc, zauważyłam czerwoną czuprynę pod maską samochodu, która należała zapewne do wcześniej poznanego Mike'a, a obok niego, na kilku tekturowych pudełkach siedział inny chłopak, z wyglądu przypominającego trochę Azjatę. Pił on małym duszkiem piwo, co chwilę coś tam mówiąc do pracującego obok chłopaka. Gdy podeszliśmy do nich, będąc jedynie kilka kroków przed nimi, od razu podnieśli swoje głowy. Chłopak w ciemnych włosach wstał ze swojego siedziska, podchodząc do nas, a na jego twarzy zagościł szeroki, bardzo szeroki uśmiech, który skądś pamiętam, tylko nie daję rady sobie przypomnieć skąd.
– Ooo, witaj słoneczko. Już nie jesteś z tamtym blondynem z mieszkania tylko z naszym Niallem? – zapytał, a ja próbowałam sobie przypomnieć, o co mu chodzi. Po zaledwie kilku sekundach przypomniałam sobie, że to ten sam dostawca jedzenia, co ostatnio u Braina.
– Witaj dostawco pizzy. – Puściłam mu oczko. – Hmm, chodzi ci o tego blondyna? Nie byłam z nim i nie jestem. – Zaśmiałam się cicho, na co on również poszerzył swój uśmiech.
– Wezmę to za propozycje... – zaczął, lecz w porę Niall objął mnie ramieniem, posyłając szatynowi groźne spojrzenie.
– Hood, idź, ogarnij swoje buzujące hormony i powiedz mi, czy ogarnąłeś wszystko w moim aucie.
– Tsaa, on ogarnął – prychnął Mike, wycierając rękawem koszuli pot lecący z czoła. – Ja tu haruję jak wół, a on sobie pije piwko.
– Idź Calum wypić lepiej melisę – zaśmiał się Niall, a Luke oraz Mike razem z nim. Chłopak prychnął, odwracając głowę w drugą stronę, udając, że się na nich obraził.
– To jak Clifford? Wygram ten wyścig? – zapytał, z nutką śmiechu w głosie blondyn, chłopaka, który powrócił do majstrowania przy silniku samochodu.
– Nawet bez moich zdolności udoskonalania pojazdów, to byś i tak wygrał – mruknął, nie odrywając głowy spod ciężkiej blachy pojazdu.
Niall pokiwał głową, po czym złapał mnie pod ramię, ciągnąc do tłumu, tłumacząc mi, że przedstawi mnie jeszcze kilku znajomym. Nie protestowałam.
Po około godzinie poznałam paru naprawdę fajnych osób. Jednak w pewnej chwili zostałam odciągnięta przez chłopaka na bok, do jego trójki przyjaciół, którzy stali teraz koło starej, wysokiej bramy. Kilka metrów przed nimi rozciągnięta była linia, z napisem START, przed którym ustawiony był samochód Nialla, czerwone Ferrari 599XX. Od samego momentu, gdy zobaczyłam to auto, nie mogłam oderwać od niego oka.
– Prawda, niezła sztuka. – Przerwał moje rozmyślenie Mike. – Niall wygrał go z jakimś Wietnamczykiem na wyścigu w Nowym Yorku. – Pokiwałam zrozumiale głową. Cóż, jak się dowiedziałam, można wiele zyskać na takim wyścigu, ale też o wiele więcej stracić.
Na starcie, oprócz cudeńka Nialla znalazły się również 4 inne auta, które z głośnym dźwiękiem silnika przygotowywały się do wystartowania. Po chwili jednak na linie dojechało szóste auto, czarne Audi R8 Z zaciemnionymi szybami. W duchu musiałam przyznać, że to auto strasznie mi się spodobało, nawet bardziej od Ferrari Nialla.
Gapiłam się tak z kilkadziesiąt sekund na samochód, wyobrażając sobie, że jest mój, aż szyby powoli zaczęły się rozsuwać. Stanęłam jak wryta, gdy zobaczyłam kierowcę.
~~~
Kogo zobaczyła Kendall? XD ArielkaLydii pewnie już wie :P
CZYTASZ
Bądźmy razem, proszę
Novela JuvenilOd dzieciństwa czysta nienawiść na przestrzeni lat zamienia się w cos w stylu przyjaźni, choć zauważalnie obie strony czują do siebie coś więcej, ale ani jedno, a ni drugie tego nie zauważa. Przez jeden numer, który ona znalazła na podłodze ich więź...