-Moja. - krzyknęłam, rzucając się do przodu. Odbiłam piłkę w taki sposób, że trafiła ona na drugą stronę boiska. Spojrzałam na punktacje, która pokazywała 25:22. W tym samym momencie usłyszałam głośne wiwaty. Wszyscy kibicujący wstali z trybun, klaszcząc i głośno krzycząc.. Podbiegłam do reszty drużyny, razem z nimi ciesząc się z wygranej.
-Pięknie odbiłaś Kendall. - usłyszanym boku. Spojrzałam się w tamtym kierunku i uśmiechnęłam się na widok Braina, który w oka mgnieniu znalazł się przy mnie. Złapał mnie w talii, podnosząc do góry i obracając się wokół własnej osi.
-Brain! Puść mnie! - zaśmiałam się cicho, a po chwili stałam już na własnych nogach.
-Chodź, podamy dłonie tamtej drużynie. - złapał mnie za rękę chłopak, prowadząc do dwóch rzędów, gdzie podaliśmy sobie wszyscy ręce. Stanęłam w miejscu, gdy przede mną stanął wysoki brunet, te sam co na imprezie u Louisa. Wyciągnął do mnie dłoń, posyłając mi ten sam szeroki uśmiech, co w sobotę. Z lekką niepewnością podałam mu ta głupią rękę i od razu chciałam ją wyrwać, jednak jego silny ucisk mi na to nie pozwalał. W pewnym momencie podszedł do niego jakiś chłopak, mówiąc mu coś na ucho, przez co zaśmiał się. Nie odrywając ode mnie spojrzenia puścił moją rękę, cofając się do tyłu, ciągle utrzymując ze mną kontakt wzrokowy.
Chciałam pójść w jego ślady i szybko wyjść.
-Hej! Stój! - zatrzymała mnie duża, silna dłoń, która złapała mnie za łokieć, przyciągając mnie.
-O, hej Niall. Coś się stało? - zapytałam, przecierając ręce.
-Chciałem tylko spytać czy idziesz z nami na imprezę do Ethana.
-Jakiego Ethana? - zdziwiłam się.
-Taki chłopak z przeciwnej drużyny. Ma w Kalifornii do rodzinny i urządza małą imprezę Wpadniesz? - spytał z nadzieją.
-Nie wiem. Jest początek tygodnia, a do tego jadę jutro do Nowego Yorku. - powiedziałam, zanim ugryzłam się w język.
-Do Nowego Yorku? Przecież jedziemy we środę. - zdziwił się blondyn.
-Um, no tak. Jednak dzień wcześniej piszę tam konkurs z chemii. - wzruszyłam ramionami, zerkając na otwarte drzwi.
-Rozumiem. No to gratulacje Kendall, Brain pewnie też ci gratulował już. - uśmiechnął się szczerze, przytulając mnie do siebie.
-No poniekąd. - mruknęłam cicho.
-Czyli on też nic nie wie?
-Można tak powiedzieć. - odpowiedziałam lekko zła na siebie. Niezależnie co mogłoby się później wydarzyć, to i tak powinnam o tym mu powiedzieć. W końcu to mój chłopak.
-Dlaczego mu się nie pochwaliłaś? Moim zdaniem powinnaś, aż zazdrościć mu takiej dziewczyny, która jest taka uzdolniona i tak bardzo go kocha. I nigdy nie zostawi. - mówiąc to, czułam się źle. Nikt nie wiedział. Tylko ja, Zayn i pan Black. Bardzo bym chciała to wszystko wyrzucić, ale boję się. A może naprawdę to nie warto o tym wspominać? Nic przecież nie wiadome. Może nie pójdzie mi aż tak dobrze, jak myśli mój nauczyciel i ja sama? Albo może tamta dyrekcja się rozmyśli i nie będą mnie chcieli? Wszystko jest możliwe. Jeśli by tak było, to było by mi łatwiej. Nie musiałabym nad tym myśleć, ani wybierać.
-Co jest? Milczysz od kilku minut i masz dziwną minę. - potrząsnęłam głową, zwracając uwagę na chłopaka. Musiałam się zawiesić.
-Co? Aaaa, nie. Nic mi nie jest, po prostu o czymś myślałam, ale to nieważne. - machnęłam ręką, próbując się uśmiechnąć. Chłopak spojrzał na mnie, jakby mi nie wierzył, ale po chwili odpuścił.
-Niech ci będzie. To będziesz wieczorem?
-Nie wiem. - odpowiedziałam. Prawdę powiedziawszy nie miałam ochoty na żadne imprezy, byłam zbyt zmęczona i przerażona jutrem.
-No Kendall! Nie daj się prosić. - oburzył się.
-Dam ci znać później. Teraz muszę lecieć. Pa!
***
Głupi Wattpad, calutki rozdział mi usunął, że musiałam an szybko pisać od nowa i zamiast 1000 słów mam 600 ;_; A tak po za tym, to pomocy XD W sobotę mam urodziny i chciałam pójść ze znajomymi (nie robię imprezy w domu, tylko idziemy na miasto) i nie mam pojęcia co jest lepsze. Kebab czy pizza? XDD Tak, poważna jestem, bo się kłócimy co lepsze i już sama nie wiem. Pomóżcie, proszę xd

CZYTASZ
Bądźmy razem, proszę
Teen FictionOd dzieciństwa czysta nienawiść na przestrzeni lat zamienia się w cos w stylu przyjaźni, choć zauważalnie obie strony czują do siebie coś więcej, ale ani jedno, a ni drugie tego nie zauważa. Przez jeden numer, który ona znalazła na podłodze ich więź...