Rozdział 32

18.6K 1.3K 63
                                    


-Tato? - zapytałam , gdy ujrzałam go wchodzącego do domu. 

-Już swojego ojca nie poznajesz? - zaśmiał się, odkładając na bok swoją skórzaną walizkę, w której  zawsze  trzyma swoje ważne papiery do pracy. 

-Czyj to samochód na podjeździe? - zapytał, siadając wygodnie na kanapie w salonie.

-Braina. Przyjechał ze mną bo chciał, bym pojechała gdzieś z nim wieczorem.  - odpowiedziałam spokojnie, stojąc przed nim.

-Horan powiadasz? - podniósł prawą brew do  góry, uważnie mnie lustrując. 

-Tak, przeszkadza ci to, czy chcesz go wyprosić stąd? - przewróciłam oczami, oczekując na jego dalsze słowa.

-Nic nie mówię - podniósł ręce do góry w geście obrony. 

-Ale ciśnie ci się na ślinę masa przekleństw/

-Też prawda. - mruknął, sięgając ręką do swojego szarego krawatu, nieco go poluźniając. -Patrząc na tacę noszącą przez ciebie domyślam się, że macie zamiar z Brainem oglądać jakiś film zapewnię, mam nadzieję, że nic więcej, więc proszę cię, zanieś jedzenie i przyjdź tu zaraz. Mieliśmy porozmawiać. Obiecałaś mi, pamiętasz?

-Tak tato. Zaniosę to i wracam. - powiedziałam odwracając się na pięcie w kierunku schodów. Pomału, by nie wysyłać niczego szłam po nich, aż dotarłam do drzwi mojego pokoju.. Otworzyłam je   prawym łokciem, wchodząc do pomieszczenia. Zastałam tam lezącego na brzuchu Braina, który uważnym wzrokiem robił coś na komputerze.. Gdy spostrzegł, ze jestem w pokoju uniósł na mnie wzrok, szeroko się uśmiechając. Położyłam na komodzie, obok łóżka tacę, po czym zwróciłam się  do niego..

-Za cgwilę do ciebie przyjdę. Tata chcę ze mną o czymś porozmawiać. 

-Nie jest zły, że tu jestem?

-Nie okazuje tego, ale lepiej mu nic nie mów. Wiesz jaki on jest. - pokiwał głową. Uśmiechnęłam się delikatnie. Wyszłam z pomieszczenia i zeszłam z powrotem do salonu, w którym nadal siedział mój tata. Teraz oglądał jakieś wiadomości. Gdy zauważył moja obecność w pokoju ściszył telewizor, ściszając go. Poklepał miejsce obok mnie dając znak, bym usiadła obok niego. Gd to zrobiłam przez chwilę milczał, jakby coś układał sobie w głowie. 

-Byłaś wczoraj w nocy u Braina, prawda?- podniósł na mnie wzrok, jakby chciał samym spojrzeniem wyrwać ze mnie prawdę. 

-Tak,  byłam. Kolega poprosił mnie, bym go odwiozła. Jednak  później było już późno, więc zostałam u niego. - mruknąłem cicho. 

-Dlaczego mnie okłamałaś? - zapytał surowo.

-Było późno w nocy, nie chciałam cię martwić, wolałam ci to powiedzieć następnego dnia.. 

--Powiedziałabyś mi, gdybym cię o to nie zapytał? 

-Raczej tak... - zawierzyłam głos, po czy od razu było można mnie rozszyfrować. 

-Kendall, wiem, że byś mi nie powiedziała. - westchnął, opadając plecami na skórzaną kanapę. 

-A dziwisz mi się? - zapytałam sarkastycznie. -Nie lubisz go, nawet tego nie ukrywasz.Mógłbyś dać już spokój. 

-Trudno mi po tych wszystkich wydarzeniach, sama wiesz o tym najlepiej. 

-Wiem. - westchnęłam głośno, w duchu zgadzając się z nim. 

-Zresztą, rób co chcesz, ale nie znoszę później, jeśli będziesz przez niego płakała. 

-Nie będę tato. 

-Obiecujesz? 

-Obiecuję. 




Bądźmy razem, proszęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz