Rozdział 48

16K 1.1K 79
                                    

-Podasz mi gąbkę? zapytał mnie Brain, jeżdżąc swoją dłonią po mojej nagiej talii. Pochyliłam się lekko do przodu, sięgając ręką po gąbczasty przedmiot, który leżał na brzegu wanny. 

-Czy będziesz miała coś przeciwko, jeśli umyję ci plecy? - zapytał z uśmiechem, odpierając ode mnie gąbkę.

-Oczywiście, że nie. Ale szybko, bo woda już się robi zimna. - zachichotałam cicho. Chwilę później poczułam jego męskie dłonie, które sunęły w górę w w dół po moich plecach. 

-Co robimy później? - zapytałam, odchylając delikatnie głowę do tyłu. 

-Możemy coś obejrzeć, podobno później ma lecieć Harry Potter. - mruknął chłopak w moją szyję. Gwałtownie się od niego odsunęłam, patrząc na niego. 

-Za ile? - zapytałam, a w odbiciu w lustrze mogłam zauważyć, że przez jego słowa rozchyliłam usta.

-Za jakieś pół godziny? Nie pamiętam. - wzruszył ramionami, przyciągając mnie do siebie. 

-Musimy wyjść, bo się spóźnimy! - jęknęłam, chcąc wyjść z wanny, jednak chłopak nie pozwolił mi na to. 

-Zdążymy. Posiedźmy sobie tu jeszcze. 0 poprosił cicho, kładąc głowę na moim ramieniu. Westchnęłam.

-Pięć minut. I ani jedna więcej. 

-Oczywiście Hermionko. 

-Hermionko? - zapytałam głupio. 

-No bo w końcu ja jestem twoim Harrym, a ty moją Hermionką. 

-Ale wiesz, że oni nie byli razem?

-Wiem. Chyba każdy kto to czytał i oglądał, to wie. - popatrzył na mnie jak na idiotkę. 

-Czemu się tak na mnie patrzysz? Ty głupio porównałeś. 

-A ty głupia nie zrozumiałaś podtekstu.

-Jakiego niby? - zmarszczyłam brwi, patrząc na niego.

-Nie byli razem. A większość osób, które zna ich historię chciało, by ta dwójka była razem.

-Oczywista oczywistość Brain.- mruknęłam, wstając i wychodząc z wanny. Stanęłam na puchowym dywanie, oglądając się w poszukiwaniu za ręcznikiem. 

-Za tobą, druga szafka od góry. - usłyszałam. 

-Dzięki. - mruknęłam, uśmiechając się do niego. Wzięłam do ręki biały ręcznik i wytarłam dokładnie nim całe ciało. Następnie wzięłam go i owinęłam się nim wokół całego ciała. 

-A ty zamierzasz siedzieć całą noc w zimnej wodzie? - odwróciłam się do tyłu, widząc jak chłopak nawet się nie ruszył z miejsca. 

-Tak, zamierzam tu siedzieć. - mruknął z zamkniętymi oczami. 

-Obraziłeś się?

-Tak.

-A o co, jeśli można księżniczkę zapytać. - westchnęłam, siadając na brzegu wanny.

-Nigdy nie pozwalasz mi powiedzieć czegoś do końca, a zazwyczaj to ma duże znaczenie. 

-Kiedy niby ci nie pozwoliłam? - zmarszczyłam brwi, patrząc na niego uważnie. 

-Naprawdę? Naprawdę? - zapytał z wyrzutem, wyprostowując się w wannie. Stanął w niej, będąc cały w pianie, przez co zasłoniłam sobie oczy dłońmi. 

-Odpowiedz mi Kendall, a nie zawstydzaj się swoim chłopakiem. - powiedział, a ja usłyszałam szelest wody, a chwilę po tym odgłosy kroków po mokrej podłodze. 

-Nie pamiętam. Naprawdę. - mruknęłam, lekko kiwając ramionami. 

-Czemu ty nic nie zauważasz, ale wszyscy inni tak?

-Jak to? 

-Normalnie. - westchnął chłopak, a katem oka zauważyłam, że już zdążył zawiesić na swoich biodrach ręcznik. 

-Dobra, nieważne. - machnął ręką.

-To idziemy na podbój czarownikom? - zapytałam z lekkim uśmiechem, który po dłuższej chwili odwzajemnił. 

-Jasne. Chodź, dam ci jakąś koszulkę. - powiedział, otwierając drzwi. Wyszliśmy z łazienki, po drodze rozmawiając. 

Stanęliśmy nagle, gdy usłyszeliśmy jakiś hałas, który dobiegał z dołu. Spojrzeliśmy na siebie chwilę, po czym zeszliśmy wspólnie po schodach, rozglądając się uważnie na boki. 

-Przeszkodziliśmy w czymś? - usłyszeliśmy za nami.



Rozdział do dupy, wiem. 

Bądźmy razem, proszęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz