Brian POV
-Harry, zapis mnie proszę do psychiatry.
-Dlaczego? - spytał zdziwiony Styles.
-Widzę zmarłe osoby. To jest konkretny powód? - zapytałem sarkastycznie, gwałtownie hamując przed moim domem.
-Przesadzasz, może to była po prostu bardzo podobna dziewczyna do niej?
-Właśnie o to chodzi Harry! Wszędzie ją widzę, wszystko mi ją przypomina! To jest chore! - sapnąłem zrezygnowany, wychodząc ze swojego auta i kierując się w stronę wejścia do mojego domu. Wyjąłem klucz i otworzyłem drzwi, wchodząc szybko zrzuciłem z stóp moje czarne tenisówki w kąt.
-To nie jest chore Brian. PO prostu to jest tak silne uczucie, że nie wyobrażasz sobie życia bez niej i ją sobie wyobrażasz.
-Od kiedy z ciebie się zrobił taki psycholog? - zaśmiałem się krótko. Tylko mi było w tym momencie do śmiechu.
-Horan, ja mówię poważnie. Za późno przejrzałeś na oczy, zbyt późno dałeś swoim uczuciem dać wypłynąć, bo wcześniej albo nie byłeś co do nich pewien albo sam nie chciałeś. - milczałem, bo miał rację. Cholerną rację.
-Idź na studia psychologiczne stary. - odparłem tylko. Może się wydawać, że jestem niepoważny w tej chwili, ale nie. Po prostu nie wiem co mam powiedzieć, bo i tak wiem, że on mówi prawdę, a ja nie wiem czego chcę. Co czuję.
-Brian, może ty tego nie widzisz, ale ja tak. Ty się powoli, ale widocznie załamujesz tym wszystkim. Chcę ci jedynie pomóc. - westchnął przez słuchawkę w tym samym czasie gdy ja rzuciłem się na miękką kanapę, wpatrując się uważnie w sufit.
-Wiem, jestem ci za to wdzięczny, ale ja nie wiem co mam robić. To wszystko jest tak skomplikowane. - wypuściłem powietrze z ust, na chwilę zamykając oczy.
-W każdej chwili jestem do twojej dyspozycji, pamiętaj o tym.
-Będę. Dziękuję Harry. - powiedziałem i się rozłączyłem. Rzuciłem telefon na koniec kanapy, ciągle wpatrując się w mój biały sufit, który w tamtym momencie wydawał się bardzo dla mnie interesujący. Byłem bez silny, nie wiedziałem co mam robić. Zastanawiałem się nad tym wszystkim, co będzie jutro. Kiedyś będę musiał po prostu zapomnieć, ale teraz, gdy jeszcze nie wszystko jest skończone chcę, albo może muszę o tym jeszcze myśleć. W jednej chwili złapałem swojego smartfona i wybrałem odpowiedni numer.
-Halo?
-Cześć Zayn.
-Coś się stało?
-Umm, chciałem cię zapytać kiedy jest pogrzeb Kendall, chciałbym zamówić specjalny wieniec dla niej, rozumiesz. - powiedziałem, czując uścisk na sercu. Nie wyobrażałem sobie stojąc tam nad tym grobem, z jej nazwiskiem i mówiąc w głosie, że gdyby nie ja, to by nie musiała tam leżeć. I nic mi tłumaczenia, że to nie moja wina, może nie całkowicie, ale w dużej mierze ja też odegrałem tu rolę. W większości bowiem to moja wina.
-Emm, ee, nie wiedziałem, ze mnie o to zapytasz. - zaczął się jąkając, a w tle słyszałem jak coś zaczął szeptać do kogoś.
-No tak, po prostu czuję, ze powinien być na tym pogrzebie, sam wiesz.
-No tak, tak, ale jeszcze nic nie jest zorganizowane, przepraszam, muszę kończyć, cześć. - mówił szybko, aż się rozłączył. Popatrzyłem ze zdziwieniem na ekran komórki, który zgasł. Zayn jakoś dziwnie się zachowywał i to bardzo.
Zayn POV
-I jak staliśmy na Światłach, to on cię zauważył? - spytałem zdziwiony moją siostrę, która nerwowo stukała palcami o kolana.
-Tak, wyglądał jakby widział ducha, co mu się wcale nie dziwię. Ale boję się jak cholera, że mnie całkiem rozpoznał!
-Może pomyśli, że mu się przywidziało tylko? - zapytałem, gdy nagle usłyszałem melodyjkę mojego telefonu. Wziąłem telefon z półki, marszcząc czoło widząc na wyświetlaczu imię ,,Brian''
-Halo?
-Cześć Zayn. - odpowiedział cicho.
-Coś się stało? - trochę nie grzecznie zacząłem, nawet się nie witając, ale bałem sie, w jakiej sprawie dzwoni.
-Umm, chciałem cię zapytać kiedy jest pogrzeb Kendall, chciałbym zamówić specjalny wieniec dla niej, rozumiesz. - powiedział, a ja w tym momencie nie wiedziałem co powiedzieć.
-Emm, ee, nie wiedziałem, ze mnie o to zapytasz. - zacząłem się jąkać, w międzyczasie szeptając do Kendall ,,To Brain'', na co ona wystraszona pokiwała głową.
-No tak, po prostu czuję, ze powinien być na tym pogrzebie, sam wiesz.
-No tak, tak, ale jeszcze nic nie jest zorganizowane, przepraszam, muszę kończyć, cześć. - szybko się rozłączyłem, patrząc uważnie na moją siostrę.
-On... - nie pozwoliła mi dokończyć.
-On wie, że jednak żyję?!
-Nie, pytał się mnie, kiedy jest twój pogrzeb, bo chciałby zamówić wiązankę, bo uważa, że powinien być na tym pogrzebie. - powiedziałem smutno, wbijając wzrok w ziemie. To samo zrobiła dziewczyna i po chwili się odezwała.
-Są jeszcze rodzice?
-Chyba tak. - odpowiedziałem, a ona wybiegła z pokoju, a ja za nią. Gdy znalazłem się w salonie, kilka sekund po Kendall, zauważyłem naszych rodziców, którzy jedli jakiś placek i popijali kawą.
-Chcę iść jutro do szkoły. - powiedziała Kendall, a wszyscy wpatrywaliśmy się w nią lekko zdziwieni.
~~~~~~~~~~~~
Dziękuję serdecznie prześwietnej @_moniaaa_ za okłądkę! Uwielbiam ją! Dziękuje kochana! <3
Jutro będzie się działo, a kto ciekawy chce jakiegoś spoilera, to paczać na hastaga na tt (#ff_brz)
CZYTASZ
Bądźmy razem, proszę
Novela JuvenilOd dzieciństwa czysta nienawiść na przestrzeni lat zamienia się w cos w stylu przyjaźni, choć zauważalnie obie strony czują do siebie coś więcej, ale ani jedno, a ni drugie tego nie zauważa. Przez jeden numer, który ona znalazła na podłodze ich więź...