Budzę się w swoim pokoju. Jest tak cudnie. Na zewnątrz święci słońce. Czuje wlewający się do pokoju żar. Siadam powoli, obserwując moje gojące się rany. Joker ukarał mnie i to mocno za to co powiedziałam. Wmasowuje maść w opuchliznę. Zakładam męską, białą koszulę na swoje nagie ciało. Schodzę powoli na dół. W salonie siedzi Puddin i rysuje plany napadu.
- Harley zrób śniadanie- rozkazuję mi Joker. Uśmiecham się i znikam w kuchni. Szykuje tosty. Słyszę jak Pan J rozmawia przez telefon. Przynosze mu śniadanie i siadam na jego kolanach.
- Harley idź sobie- mówi. Patrze mu w oczy. Wstaje i nie chcąc mu przeszkadzać idę znów do kuchni. Robie powoli ulubione babeczki Jokera. Uśmiecham się lekko, wiedząc że Puddin jest tuż obok. Powoli zanosze mu babeczki.
- Możemy pogadać?- pytam cicho. Puddin odkłada kartki i wskazuje na krzesło przed nim. Siadam, niepewna jak mu to przedstawić.
- Więc Hay? Mów szybko nie mam czasu- oczy Pana J prześwietlają mnie. Czuje, jakby wiercił mu dziure między piersiami.
- Puddin, bo sporo o tym myślałam i chciałabym... - rozprasza mnie jego pocałunek.
- Co byś chciała Harley?- pyta niemal, mrucząc jak tygrys. Uśmiecham się.
- Już... Już nic Puddin- mówię. Joker całuję mnie raz jeszcze i wychodzi z mieszkania. Nie odważyłam się mu powiedzieć o moim pragnieniu. O mojej wizji jaką pokazała mi Enchantress. Dwoje słodkich bliźniaków. Wizja staję mi przed oczami jakby działa się na prawdę. Tamta sytuacja.
Ożenił się ze mną
Jego tu nie ma
Zabiłem Batmana
Nie, nie chcesz tego
A właśnie, że chcę
On ma rację to nie jest prawda
Wracam powoli do rzeczywistości. Łzy pieką mnie w oczach. Chyba nie odważe mu się tego powiedzieć. A gdyby tak uratować swoich znajomych z więzienia Amandy Waller i sprawić, by Puddin był zazdrosny.
- Pakuj się. Jedziemy do Europy- mówi Joker, szybko wchodząc do rezydencji. Patrze na niego zmieszana, ale zrywam się szybko z kanapy i biegnę na górę po moje rzeczy.
- Riddler czeka na nas w Polsce- mówi.
- W Polsce?
- Też nie wiem gdzie to jest Hay- biore moją torbe i niosę ją do mojego auta. Joker o nic nie pyta tylko wsiada do swojego. Rozumiem przekaz. Mam jechać na lotnisko bez niego. On dołączy do mnie gdzieś w trakcie. Jade dość szybko, ale udaje mi się zrobić na tyle delikatny makijaż, by nikt nie domyślił się kim jestem. Zmieniam się szybko w inną kobietę i przeglądam raz jeszcze mój dowód. Uczę się go szybko na pamięć. Mój wiek, miejsce urodzenia i stan cywilny. Błahostka. Imiona i nazwiska rodziców. Z tym mam większy problem, ale gdy dojeżdżam na lotnisko wiem o sobie wszystko. Parkuje i ide w stronę kontroli bagaży. Oczywiście teraz jestem bezbronna jak małe dziecko. Całą broń zabrał Joker. Siadam w hali odlotów i czekam na mój samolot.Jaką wybieramy tożsamość dla Harley? Nie za bardzo wiem kogo wybrać, więc proszę o waszą pomoc.
Dziękuję za wszystkie gwiazdki i komentarze 😘
CZYTASZ
Wariaci
FanfictionJest to tak jakby kontynuacja filmu "Legion Samobójców" opowiadana oczami Harley Quinn. Zapraszam do czytania i oceniania