XIII

3.4K 321 18
                                    

Kanały to może nie najlepsze miejsce na kryjówkę, ale wiedziałam, że z Killer Crociem jestem bezpieczna. Przytulał mnie mocno, bardzo mocno. Ufałam mu, jak każdemu z moich znajomych. No może jemu, Deadshotowi i June najbardziej. Szłam już o własnych siłach. Nie podobało mi się tu. Tyle śmieci i jakiś oślizgłych rzeczy. Fuj. Ale Croc zapewniał mnie, że to droga do wolności. Nagle Killer mnie zatrzymał i zaczął węszyć. To ja tu się staram jak najmniej oddychać, a on z uwielbieniem wciąga to powietrze. Obrzydliwość.
- Coś nie tak?- pytam. Zerka na mnie i ciągnie za rękę do jakiejś rury. Mam ochotę zwymiotować moje śniadanie, co jak czuje nie było by tu nowością.
- Twój zapach zakłuca mi inne. Zostaniesz tu, a ja się rozejrze- mówi. Już miałam krzyknąć, że nie ma opcji, ale w porę ugryzłam się w język. I nie jest to tutaj użyte jako powiedzenie. Ja naprawde ugryzłam się w język. Kiwam głową na znak potwierdzenia.
- Usiądź. Odpocznij sobie- mówi Killer Croc i znika. Nie mam zamiaru na tym siadać i jeszcze bardziej się brudzić. Nie mam zamiaru śmierdzieć jak toaleta publiczna. Nie czekam długo. Chyba. Killer wraca niezadowolony i prowadzi mnie dalej. Coś czuję, że to mój pierwszy i ostatni raz w kanałach. Stajemy pod jakimś otworem. Zgaduje, że wychodzi on na jezdnię.
- Tylko nie krzycz- mówi Killer Croc.
- Czemu miałabym...- zdanie jest mi brutalnie przerwane szmatką. Czy mówiłam już, że nienawidzę szmatek? Ktoś wciąga mnie na górę i prowadzi na dach. Nie wiem co się dzieje, ani czemu napastnik nie pozwala mi odwrócić głowy. Dopiero na dachu zyskuje takie pozwolenie. Odwracam się gotowa do ataku. Niestety nie udaje mi się wyhamować ciosu i uderzam Deadshota prosto w klejnoty.
- Też się cieszę, że cię widzę Harley- mówi trochę bardziej piskliwym głosem. Ok. To tak troszkę moja wina. Rzucam mu się na szyję i całuje w usta.
- A Joker?- pyta
- Aktualnie mam na niego focha- mówię. Deadshot przyciąga mnie mocniej. Uśmiecham się jak małe dziecko. On mnie nie chciał. Teraz to ja nie chcę jego.

Dziś tak wcześnie, bo zaczynam się szykować na jutrzejszy maraton. Czekacie? Bo ja bardzo

WariaciOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz