Biegnę przed siebie, trzymając June i Natasze. Śmieje się radośnie. Gdy wybiegamy z budynku, czeka na nas większość Squadu. Rozglądam się, ale nigdzie nie ma pączusia. Deadshot przytula mnie mocno.
- Ta szmata zwaliła to na Jokera- mówię. Zaczynam płakać. Tylko w ramionach Floyda mogę pozwolić sobie na słabość. Deadshot całuje mnie w czoło i ociera łzy.
- Gdzie jest Puddin?- pytam.
- Nie martw się. Pojechał wraz z Boomerangiem odbić Katanę ze szpitala- mówi, uspokajająco Floyd. Lekko się uśmiechem. Idziemy powoli w stronę dużego vana. Siadam na tylnym siedzeniu między June i Nataszą. Musiałam ją stamtąd zabrać za dużo wiedziała. Puddin zdecyduję co z nią dalej.
- Trochę nam to zajęło- mówi ze śmiechem Killer Croc. Zaczynam sie śmiać. Dojeżdżamy po godzinie do domu. Wysiadam radośnie. Patrzę na nasz ogród. Idę tam zmęczona całym życiem. Siadam przy jeziorku. Nie jest jakoś specjalnie duże. Ale jest nasze. Rozbieram sie i wskakuje do środka. Woda jest strasznie zimna. Dostaje dreszczy. Najbardziej zabawne jest to, że nie umiem pływać. Zaczynam tonąć. Czuję silne ramiona, które wyciągają mnie z wody. Puddin. Przytula mnie mocno. Śmieje się radośnie, gdy mój ukochany mnie przytula.
- Dlaczego nie poczekałaś na mnie?- pyta Joker. Całuje go mocno. Śmiejemy się oboje.
- Nie wiedziałam kiedy wrócisz Puddin- uśmiecham się. Stoimy w lodowatej wodzie. Zerkam na dach. Widzę tam Katanę i Boomeranga.
- Spójrz- mówię cicho do Jokera. Idziemy powoli na dach. Czaimy się w drzwiach. W pewnym momencie Katana zaczyna całować Boomeranga. Wyskakuje zza drzwi i zaczynam śpiewać. Odskakują od siebie jak popażeni. Puddin dołącza do mnie do śmiechu.
- Mamy was!- krzyczę. Boomerang spycha mnie z dachu. Na moje szczęście jestem na tyle wysportowana by złapać się gałęzi. Słyszę jak Puddin wpada w szał. Wisze spokojnie. Wiem, że z każdą chwilą, ciąże na gałęzi coraz bardziej. Wyłapuje dziwny dźwięk. Dopiero po chwili dociera do mnie, że to łamana gałąź. Zaczynam panikować. Patrzę na dół. Zjaduje się na piątym piętrze. Nie ma możliwości bym przeżyła upadek. Dłonie robią mi się mokre od potu. Próbuje się podciągnąć, ale to tylko powiększa pęknięcie. Strach przejmuje nade mną władzę. Zaczynam lekko dygotać, przez co gałąź pęka mocniej.
- Puddin ratuj!- krzyczę ze strachem.
CZYTASZ
Wariaci
FanfictionJest to tak jakby kontynuacja filmu "Legion Samobójców" opowiadana oczami Harley Quinn. Zapraszam do czytania i oceniania