...

3.7K 326 8
                                    

Uderzam Katanę z całej siły. Patrzę na nią.
- I podobno to ja jestem wariatką- mówię. Wycieram z lekką złością usta.
- Nie wiem co się ze mną stało. Tak po prostu poczułam, że muszę cie pocałować- mówi, tłumacząc mi. Wyciągam przed siebie ramiona, by się przed nią chronić. Pokazuje jej, że jest wariatką i skacze w dół. Ląduje bezpiecznie na drzewie. Zwisam głową w dół tak długo, aż pod dom przyjeżdża Joker.
- Puddin!- krzyczę. Podchodzi pod drzewo i ściąga mnie za włosy na dół. Ląduje w jego ramionach. Dotyka kącika moich ust.
- Śliczna szminka. Różowa- mówi Joker. Lekko zaczynam się denerwować. Nigdy nie używam różowej szminki.
- Podoba mi się- mówi. Idziemy powoli do domu. W salonie siedzą wszyscy.
- Jutro Amanda przyjeżdża. Katana o 14 idzie z Harley do bazy, której adres dostanie Katana na telefon- mówi Deadshot. Wreszcie coś wiem na temat naszego planu. Nie rozumiem tylko czemu ja? Nie mam ochoty być sam na sam z Kataną. A co jeśli ona znowu się na mnie rzuci? Patrzę niepewnie na Puddina.
- Czemu ja?- pytam go. Uderza mnie w udo. Zaciskam usta, by nie pokazać słabości.
- Może to nie jest mój plan, ale masz z nim nie dyskutować- mówi Joker. Nagle ktoś przynosi broń.
- Dla każdego jest specjalny rodzaj broni. Wasza ulubiona- mówi Puddin. Biorę swój kij i macham nim.
- Puddin!- wołam wesoło. Podchodzi do mnie i całuje mój kij. Piszczę jak mała dziewczynka. Wsadza mi nagle pistolet między uda. Przytulam go mocno przez co lufa naciska na moją najgłębszą ranę. Ponad jego ramieniem patrzę w oczy Killer Croca. Mruga do mnie. Zaczynam się śmiać. Macham mu. Puddin prowadzi mnie do naszego małego ogrodu. Kładę się na trawie. Joker polewa mnie wodą z węża ogrodowego. Woda jest lodowata. Nie reaguję gdy dotyka mojego ciała. Moje ciuchy natychmiastowo robią się mokre. Joker kładzie się obok mnie. Woda leci na nas oboje.
- Hay posłuchaj. Jeśli nasz plan się niepowiedzie, będziesz miała trzy wyjścia. Uciekać jak najszybciej. Dać się zabrać do więzienia lub pozwolić Katanie strzelić do siebie. To ostatnie zapewni ci połowę szans na przeżycie. Chyba, że zabawka Amandy nie trafi w wyznaczone miejsce. Wtedy umrzesz- mówi. Joker. Nie wiem za bardzo co mu odpowiedzieć. Nie chcę by moje życie zależało od Katany. Po tej sytuacji na dachu bardzo jej nie ufam. Myślałam, że znam szpiego Sramandy, ale się myliłam.
- Puddin nie chcę by moje życie zalezało od Katany- mówię. Ten zakrywa mi usta swoją dłonią z tatuażem.
- To nie daj się złapać Harleen- mówi choć wie jak bardzo nie znoszę tego imienia. Jest takie dziwne. Takie poważne. Ani trochę nie pasuje do mnie. Ani trochę.

WariaciOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz