Jedzenie przyjeżdża tak szybko, że nie mam czasu na przemyślenie, kolejnego kroku. Czy na dziś Jokerowi już wystarczy, czy nie? Puddin wraca do pokoju i podaje mi pizzę. Uśmiecham się i zaczynam jeść nie czekając na niego. Widzę, że lekko go to denerwuję, ale nic nie mówi. Działa. Wcale nie. Nie chcę by Puddin był dobry. Chcę by mnie pokochał i tyle. Nie proszę o więcej.
- Nadal jesteśmy zaręczeni- mówi, kładąc mi jakiś pakunek na kolanach. Niepewnie patrzę na to coś. Powoli rozwijam papier. Wyciągam ze środka białą suknię ślubną. Zamieram z nią w rękach i zerkam na Puddina, szukając pomocy. Ten zaczyna się śmiać. Czy on naprawdę nadal chcę się ze mną ożenić? On mnie kocha! Boże jak łatwo cię oszukać. Harley on chce byś myślała, że mu zależy. Kiedy to zrozumiesz? Zamknij sie Harleen to moję życie.
- Chcesz nadal zostać moją żoną?- pyta Joker, podchodząc blisko mnie. Uśmiecham się, gdy pochyla się. Jego usta są tak blisko moich. Tak blisko.
- Jasne, że tak pączuszku- mówię, całując go. Możesz mnie ukarać za tą samowolkę, ale i tak bym cię pocałowała. Joker łapie mnie za szyję i zaciska powoli dłoń.
- Harley nie rób nic bez mojego pozwolenia- mówi ostro, dając mi znać kto tu rządzi. Harleen wyczuwa moją słabość i szybko przejmuje kontrolę. Patrzę mu twardo w oczy. Wiem jak tego nienawidzi. Tak samo jak nienawidzi nudy i dzieci.
- A niby od kiedy narzeczona potrzebuje pozwolenia by pocałować ukochanego?- pytam, chcąc go jeszcze bardziej zdenerwować.
- Od dnia kiedy stała się moja
- Nigdy nie byłam twoja, Panie J
- Harleen- jego szept boli bardziej niż krzyk. Rzuca mną o ścianę. Mimo potwornego bólu wstaję na nogi. Patrzę na niego.
- Co zrobiłaś Harley?
- To co ty próbujesz od zawsze
- Czyli?
- Zmanipulowałam nią tak, że zechciała się zemścić na tobie. Pozwoliła działać mi i straciła wszystko. Nawet ciebie, bo jesteś takim debilem- mówię. Zauważam lekki ślad bólu w jego oczach. W jego wiecznia zakłamanych oczach. Zaciska dłonie w pięści. Jest zły. Jest niemal wkurwiony, a ja wiem, że mój plan się udał. Jestem wolna. Od jego wpływów, od jego chorej kontroli.
- I tak odzyskam Harley
- Póki nie mam planu na życie to tak- mówię i tuż przed ciosem pozwalam walczącej ze mną Harley na powrót. Cios pada na mnie tak nagle, że upadam na ziemię, zwijając się z bólu. Przykładam dłoń do bolących żeber.
- Nie będziesz mi krzywdzić Harley!- krzyczy Joker, uderzając mnie w twarz.
- To ja- mówię cicho, mimo wszystko przyjmując cios.
- Udowodnij suko!- krzyczy z taką furią, że jeszcze bardziej się kulę.
- Puddin proszę- łkam. Kolejny cios nie pada. Zerkam na Jokera i uśmiecham się słabo. Ten zaczyna głaskać mnie po policzku.
- Kochasz mnie Puddin?- pytam cichutko, by go nie zdenerwować.
- Najmocniej na świecie Harley. Najmocniej- szepce mi do ucha, przyciągając do siebie. Wtulam się w niego radośnie. On nadal cię nienawidzi. Nadal jesteś dla niego niczym. Zamknij się Harleen. To ty jesteś dla niego nikim. Przytulona do niego, uspokajam się. Puddin mnie nie opuści. Nie opuści. Damy radę.
- Nie pozwolę jej ciebie skrzywdzić- składa mi obietnicę, której zaczynam się trzymać jak koła ratunkowego. Mojego koła ratunkowego.
CZYTASZ
Wariaci
FanfictionJest to tak jakby kontynuacja filmu "Legion Samobójców" opowiadana oczami Harley Quinn. Zapraszam do czytania i oceniania