XVII

3.2K 287 36
                                    

Leżę jak gdyby nigdy nic w łóżku. Obok znajduję się jedyna osoba, na której mi zależy. Batman. Całuję mnie mocno, patrząc mi głęboko w oczy. Uśmiecham się do niego. Do pokoju wbiega pięcioletnia dziewczynka i trzyletni chłopczyk.
- Mamo! Tato!- wołają dzieci, wskakując na nasze łóżko. Zaczynam się śmiać. Normalnie. Jak zwyczajna kobieta. Przytulam do piersi dzieci. Mają śliczne czarne włoski i niebieskie oczy. A także śliczną, zdrową skórę.
- Oh Harleen, wyobrażasz sobie lepsze życie?- pyta Batman.
- Nie Bruce- mówię, uśmiechnięta.

Budzę się nagle ze strasznego snu. Rozglądam się po pokoju. Obok leży Puddin. Przytulam go mocno, starając się nie płakać. To był tylko głupi sen. Bardzo głupi sen. Joker budzi się po chwili.
- Co jest Hay?- pyta
- Nic- mówię. Przytulamy się mocno. Śmieje się cicho. Zerkam na zegar obok naszego łóżka. Trzecia w nocy. Wstaję powoli, zostawiając w łóżku usypiającego Jokera. Zamykam się w łazience i wchodzę pod prysznic, by zmyć z siebie ten zły sen. Namydlam się, patrząc na lustro przed prysznicem.
- O witaj Harley- mówię do siebie.
- Siemka co u ciebie- odpowiadam sobie. Zaczynam się śmiać. Boże gadam do siebie. Wycieram się i nadal się obserwuję.
- Śliczna Hay- do środka wchodzi Joker. Przytula mnie od tyłu. Uśmiecham się do naszego odbicia.
- Kochasz mnie Puddin?- pytam go. Odwracam się i dotykam jego policzka.
- Jasne, że tak Hay- mówi, przyciągając mnie do siebie. Ubieram się na jego oczach. Ukrywam moją bladą skórę pod czarnym kombinezonem. Związuje włosy w koka. Puddin nienawidzi tej fryzury. Mówi, że jest taka nudna. Kojarzy mu się z Harleen. Właśnie Harleen. Czy gdyby Harleen nie spotkała Jokera teraz byłabym żoną Batmana? Nie to głupię. Na pewno nie. A może.
- Coś cię męczy Harley- mówi cicho Puddin. Gdyby tylko wiedział. Gdybym opowiedziała mu ten sen. Znalazł by rozwiązanie.
- Myślałeś kiedyś co by było gdyby Harleen nie została psychiatrą?- pytam. Obawiam się jego odpowiedzi. A co jeśli powie, że znalazł by kogoś innego.
- Nie mogłabyś się przede mną ukryć Harley. Prędzej czy później zostałabyś moja- mówi groźnie.
- A co jeśli Harleen miała by męża?
- Żaden facet nie jest przeszkodą na mojej drodze
- A Batman?- zostaję uderzona mocno w policzek. Ma rację. Przegięłam strunę i to dość mocno. A nawet bardzo mocno. Wychodzi bez żadnego słowa. Zasłużyłam. Zakpiłam z jego męskości. Podważyłam jego ego. Zerkam znowu w lustro i zasłaniam swoją dłonią, odcisk dłoni Jokera.
- Też cię kocham Puddin- szepce...

WariaciOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz