XV

3.3K 287 15
                                    

Wracamy bardzo długo do domu. Puddin niesie mnie w ramionach. Deadshot niesie Zoe. Śmieje się wraz z Jokerem. W środku siadamy w salonie, przy stole, gdzie stoi posiłek, przygotowany przez June. Uśmiecham się i zaczynam jeść wesoła. Nie wiem czemu cieszę się, że wszystko już jest wyjaśnione. Przytulam mocno Puddina.
- Idziemy do pokoju Hay- mówi Joker. Wstaję i ruszam za nim. Siadamy na łóżku. Patrzę za okno. Śmieje się. Leżymy oboje w łóżku. Puddin zasypia w moich ramionach. Nie czuję się źle z tym, że zdradziłam Jokera. Nie żałuję tego, ale już nigdy tego nie zrobię. Nigdy. Głaszczę go po idealnie gładkich włosach. Uwielbiam je. Przytulam go mocniej. Też usypiam.

Budzi mnie osoba, skacząca po naszym łóżku. Otwieram oczy. Po łóżku skacze mała dziewczynka. Uśmiecham się sennie do małej. Joker też się budzi. Patrzę na bladą twarz malutkiej. Zoe. Jestem zdziwiona jej zmianą. To nasza wina. Przez nas dziecko stało się... tym czy my. Siadam i patrzę na dziewczynkę. Przytulam ją mocno. Możemy mieć dziecko.
- Puddin spójrz na nią. Jest idealna!- krzyczę radośnie. Śmiejemy się w trójkę. To takie dziwne.
- Ona jest córka Deadshota i nią zostanie dopóki on żyje- szepcze mi Joker do ucha, z uroczym uśmiechem. Nagle zaczynam podejrzewać co mi sugeruje. Proponuje mi zabicie Deadshota, bym miała upragnione dziecko.
- Jeszcze nie- mówię. Tulimy mocno Zoe. Nie wiem czemu, ale zaczynam coś czuć do malutkiej. Całuje ją w czoło.
- Zoe idź na dół- mówi Joker. Idę do łazienki, by wziąć szybki prysznic. Z mokrymi włosami schodzę do kuchni. Z uśmiechem biorę kubek z kawą. Pyszny kubek kawy o poranku. Idealnie. Jej smak niemal od razu mnie rozbudza. Z daleka słyszę radosny śmiech Katany. No tak ona i Boomerang są teraz razem. Są tak głupio szczęśliwi. Tak beznadziejnie w sobie zakochani. Aż czasem patrząc na nich mam ochotę puścić pawia. Zerkam na nich niepewnie. Są ubrani, co już jest pewnym sukcesem. Siadają na kanapie nadal wpatrzeni tylko w siebie. Postanawiam pokazać im, że istnieje, poprzez zasłonięcie telewizora.
- Witam- mówię wesoło.
- Oh... Harley- mówi Katana. Nie wierze, że niezauważyli jedynej wartej uwagi postaci w tym miejscu. To niemal niemożliwe.
- Idź sobie wariatko- mówi Boomerang. Mam ochotę rozszarpać mu gardło, jak jeszcze nigdy. On mnie naprawdę wkurwia. Tak piekielnie.
- Dobrze George- mówię
- Diggier- wychodzę z uśmiechem na ustach. Będzie cudowny dzień.

Na dziś koniec maratonu. Aż nie wierzę, że się wyrobiłam. Jak wam się podobało? Jutro będzie trochę inaczej, ale i tak postaram się o 4 części. Życzę udanej nocy. Autorka 😃😃

WariaciOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz