Mija kilka dni. Czy tęsknię za Zoe? Bardzo. Była jedyną dziewczynką, która mogła z nami zostać. Nie licząc oczywiście Jess. Spędzam czas z June i Ivy. Siedzimy w McDonaldzie, czekając na nasze zamówienie. Lody. Mniam.
- Ile można czekać?- pyta Ivy. Zaczynam się śmiać. Będzie awantura. Ivy idzie pogadać z kucharzami. Po chwili wraca z naszymi lodami. Uśmiecham się radośnie. Były wyśmienite. Później idziemy do kina. Cieszę się jak małe dziecko. Głupia bajka, a tak mnie cieszy. Po wszystkim odbiera nas Killer Croc. Przytula Ivy. Dopiero po chwili zaczynamy z June rozumieć o co chodzi. Gdy myślą, że nie patrzymy Croc całuje Ivy. Zamieram w miejscu.
- Jesteście razem?- pytam zaskoczona.
- Tak jakoś wyszło karlico- odpowiada mi Croc. Puszczamy ich przodem, by móc ich obgadać.
- Spodziewałaś się?- pyta June.
- Ani trochę, ale niech się cieszą- mówię. Dziwnie się czuję. Wokół mnie wszyscy są w szczęśliwym związku. Wszyscy oprócz mnie. Ja jestem w moim szlonym, pokręconym związku. W domu czeka na nas Puddin. Rzucam mu się w ramiona. Mój pączuszek.
- Puddin!- krzyczę radośnie. Czemu jestem radosna? Bo Joker mnie taką kocha. Głupią, radosną wariatkę.
- Kochana Hay- szepce mi do ucha. Przytulam go do siebie i całuje mocno. Idziemy do ogrodu. Siedzę tam wtulona w jego silne ramiona. To takie cudowne.
- Powiedz mi coś Harley
- Co?
- Brakuje ci naszej córeczki prawda?- pyta. Przytulam go mocno. Łzy spływają mi po policzkach.
- Bardzo- mówię cicho. Puddin zaczyna się śmiać. Dla niego wszystko jest zabawne. Wszystko. Na szczęście Joker pozwala mi usnąć w swoich ramionach. Jest w nich tak cudownie. Ciepło i bezpieczne. Czuję się kochana jak jeszcze nigdy w życiu. Puddin mnie kocha, prawda? Prawda?Trochę krótszy rozdział i ostatni na dziś. Zbyt boli mnie głowa, by pisać dalej. Mam nadzieję, że podobał się wam maraton. Życzę miłego wieczoru 💜💚💜💚💜💚💜💚💜
CZYTASZ
Wariaci
FanfictionJest to tak jakby kontynuacja filmu "Legion Samobójców" opowiadana oczami Harley Quinn. Zapraszam do czytania i oceniania