XX

3.1K 243 8
                                    

Jestem wystraszona zaistniałą sytuacją. Boję się Harleen. Puddin mnie teraz chroni. Zawsze ktoś jest obok. Zawsze. Nawet teraz, gdy leżę w wannie. Patrzę na June.
- Jak się czujesz?- pyta, rzucając we mnie gąbką. Uśmiecham się do niej.
- Spoczko- mówię i dmucham na nią pianą. Śmieje się cicho. Zerkam na swoje nogi. Dotykam lekko tatuaży. Wyczuwam nagle obecność Harleen. Lekko panikuję. Co ona tu robi? Zamykam oczy. Dlaczego się mnie boisz Harley? Chcę się o ciebie troszczyć. Przecież wiesz o tym. Zaczynam dygotać. Nie otwieram oczu, bojąc się patrzeć na świat oczami Harleen.
- Harley umyje ci włosy- mówi June, stając obok mnie. Jej delikatne dłonie namaczają moje włosy. Ufasz jej? Czemu nie zaufasz mi? Proszę Harley bądź choć raz dobra. Zaczynam płakać. Zaczyna mnie boleć głowa od ciągłej walki z Harleen. June ociera moje policzki i mnie przytula.
- Próbuje?- pyta, całując mnie w czoło. Kiwam głową. Cicho zaczyna mi nucić do ucha. Czeka aż się uspokoje. Powoli odzyskuje kontrolę i patrzę jej w oczy.
- Lepiej- mówię i wstaję powoli. Czekam, aż June wytrze moje ciało. Robie sobie szybko dwa warkoczyki i sięgam po sukienkę. Ubieram się. W lustrze odbija się moja sylwetka. Oh Harley jak ślicznie. Wychodzę za June z łazienki. Na dole czeka na nas Poison Ivy i Killer Croc. Siadam z nimi przed telewizorem. Jak zawsze Jokera nie ma w domu. Sięgam po popcorn. Śmieje się jak jeszcze nigdy. Po tym głupim filmie wychodzę do ogrodu. Głupi film o miłości. Nie lubie takich filmów, ale czego nie robi się dla przyjaźni. Kładę się na trawie.
- Dlaczego mi to robisz Harleen?- pytam, korzystając z tego, że im uciekłam na chwilę. Chcę byśmy żyli w szczęśliwej rodzinie. Bez zabójstw, bez kradzieży, bez brutalnego traktowania przez Pana J. Zaczynam myśleć o jej słowach.
- Nie jest źle Harleen- mówię, gdy na zewnątrz, wychodzi Katana. Siada obok, patrząc na mnie.
- Nie rozumiem czemu zgadzasz się by traktował cię jak dziwkę- mówi. Zaczynam rysować kółka na moim brzuchu. Coś na pewno zrobiłam nie tak na początku naszego związku. Na pewno.
- Bo on w ten sposób pokazuje mi, że mnie kocha. Traktując mnie jak zabawkę pokazuję mi swoje uczucia. Jest psychopatą i mordercą, czego można się spodziewać po takiej osobie?- pytam. Nie zauważam momentu, w którym przytulam Katanę.
- Wiem o czym mówisz. Umawiam się ze złodziejem i gwałcicielem- mówi. Coraz bardziej jej ufam.
- Diggier cię nie skrzywdzi. Imponujesz mu. Ja jestem tylko głupim pionkiem
- Gdyby tak było, Joker nie ratował by cię za każdym razem- uśmiecham się do niej i zaczynam w myślach liczyć kamienie dookoła nas. Nie wiem, w którym momencie Katana stała się częścią Squadu, ale cieszę się, że jest. Przytulam ją mocniej i wracam do rezydencji. Czy gdybym była dobra nadal bym miała tak cudownych przyjaciół? Raczej nie. Siadam w gabinecie Puddina, czekając na jego powrót...

Wybaczcie, że wczoraj nie było rozdziału, ale miałam straszne urwanie głowy. Mam nadzieję, że mi to wybaczycie. Autorka 💜💚💜💚💜💚

WariaciOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz