...

4.3K 394 26
                                    

- Czyli mogę je zatrzymać?- pytam wesoło, patrząc mu w oczy.
- Nie Harley- mówi i odsuwa sie ode mnie.
- Dlaczego? Wychowali byśmy je...
- Batman nie pozwolił by nam na normalne wychowanie dziecka. A co jeśli zrobiłby z niego taką zabawke jak ze mnie? Nadal byłabyś taka dzielna czy poddała byś się dla dobra dziecka? Nie wolno nam zatrzymać dziecka rozumiesz Hay?- jak na złość zaczyna padać. Nie znajduje odpowiednich słów, by odpowiedzieć Jokerowi. Wiem, że ma racje. Ja to naprawdę wiem, ale nie chcę by ktoś obcy patrzył jak dorasta moje dziecko.
- A gdyby Batman nic nie wiedział?
- Harley już za późno. Gdy uwalniałaś przyjaciół na pewno ktoś cię widział- czyli przeze mnie dziecko nie będzie mogło z nami zostać. Zawaliłam sprawę. Jestem do niczego. Siadam na dachu i patrzę na ziemię. Nie ma tu ludzi. Nie mam z kogo się ponabijać. Na kogo napluć. Puddin siada obok. Oboje obserwujemy las. Tęsknię za Gotham City. Za tym całym ruchem dookoła. Nawet za Batmanem, co może wydawać się trochę dziwne. Źle się czuje, wychodząc na miasto, gdzie ludzie się mnie nie boją. Uważają mnie za normalną dziewczynę w ciąży. Nie chcę być normalna. Normalni ludzie to nudni ludzie.
- Gdy załatwimy sprawę z Seliną wracamy do domu- mówi Puddin, kładąc dłoń na moim skaleczonym udzie. Nie wiem czemu, ale zaczynam płakać. Czy to te huśtawki nastrojów? Joker przytula mnie mocno. Patrzymy jak słońce znika za horyzontem.
- Chcesz ją zabić?- pytam cicho.
- Chcę ją skrzywdzić- kiwam głową ze zrozumieniem. Obiecaliśmy zemstę Batmanowi i oto jest. Skrzywdzimy osobę, która coś dla niego znaczy. Skrzywdzimy ją tak mocno, jak Batsy nas.
- Nie martw się nie pójdziesz sama. Nad ranem powinna się pojawić Ivy- uśmiecha się do mnie jak szaleniec. Zaczynam się śmiać.
- Ej wariatko- odwracam się na dźwięk głosu Boomeranga. Uśmiecham się do niego.
- Co jest?- pyta Puddin.
- Suicide Squad chce się zemścić na Amandzie Waller. Pomożesz nam?
- Proszę, proszę, proszę- mówię do Puddina, podskakując lekko.
- Gdy Hay urodzi, wtedy dopaniemy Amandę
- Sramandę- mówię z szalonym uśmiechem. Joker zaczyna się śmiać moim ulubionym szaleńczym śmiechem, z którym mam tyle wspomnień. Boomerang patrzy na nas jak na debili i schodzi z dachu. Śmiejemy się jeszcze długo, aż wkrótce oboje wyczerpani zasypiamy pod gołym niebem.

WariaciOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz