Rozdział 1

61K 2.5K 652
                                    

Witam serdecznie i informuję, że...

  ta książka jest pierwszą moją publikacją na Wattpadzie i niestety została napisana więcej niż prymitywnie, dlatego NIE polecam. SERIO. Żadna skromność tylko obiektywna ocena. Nie usunęłam tylko, dlatego że byłam wielokrotnie o to proszona. Jednakowoż zachęcam do INNYCH MOICH PRAC. KONIECZNIE.  

są tutaj powtarzające się na Wattpadzie schematy, ale pokazane w innej alternatywie. 

znajdują się tu treści nieodpowiednie dla osób poniżej 16 lat.

moi bohaterowie są cokolwiek irytujący. Potrzebują dużo czasu do przekonania się do nich lub nie dają się wcale polubić. Choć chodzą słuchy, że są wspaniali. Nie wiem dlaczego.




ZAPRASZAM I ŻYCZĘ MIŁEJ LEKTURY!!!





Edward, obecny przywódca watahy Głodnego Księżyca


Nuka — mój najmłodszy syn — nie urodził się dominującym alfą przez przypadek. Szkoda tylko, że nie był starszy od Sebastiana, stwierdziłem niechętnie, nie mogąc opanować grymasu na twarzy. W porównaniu do niego bowiem, mój pierworodny był mięczakiem. Chociaż obaj posiadali wysoką rangę, to właśnie młodszy znacznie bardziej zasługiwał na to, aby przejąć stado. Tymczasem prawo stanowiło inaczej. 

To jednak nie sprawy związane z przekazaniem tytułu alfy dowodzącego zaprzątały mój umysł, tego dnia. Nie to powodowało, że krew mnie zalewała, a agresja w ciele powodowała jego drżenie, gdy starałem się za wszelką cenę opanować.

Od dawna nie byłem tak zdenerwowany, jak w tamtej chwili. Krążyłem po gabinecie już od kilku ładnych minut, a to wszystko z winy mojego najmłodszego syna. Miał równie podły charakter, co ja w jego wieku i ten sam cwany uśmieszek, z którego niegdyś słynąłem. To musiałem mu przyznać. Oznaczało to zatem, że potrafił — na moje nieszczęście — nieźle mnie przy tym wkurzyć. Jako jedyny z rodzeństwa posiadał na tyle krzepy i rozumu, żeby mi się sprzeciwić. Zwykle napawał mnie dumą, gdyż przypominał mnie samego, ale nie tym razem!  

­— Ja już nie wiem jak mam do niego dotrzeć! — wykrzyknąłem do mojego najlepszego przyjaciela, a zarazem pierwszej bety, czyli głównego ochroniarza moim stadzie.

— Ed —  urwał, jakby niepewny tego co chciał powiedzieć —  Jest młody. Czy nie pamiętasz już,  jak ty w jego wieku latałeś za każdą spódniczką?

Uśmiechnąłem się mimochodem na te wspomnienia, ale zaraz się skrzywiłem, oprzytomniawszy. Nie pora na wspominki, upomniałem się w duchu, wracając prędko do tego, co było prawdziwym celem rozmowy, którą wcześniej prowadziliśmy.

— To nie ma znaczenia — odchrząknąłem wytrącony z myśl — Kiedy spotkałem moją przeznaczoną, wszystkie inne samice przestały się liczyć.

— Tak, ale jak sam zresztą powiedziałeś... Helena jest twoją przeznaczoną.

Kiwnąłem głową, a Gil starał się jak mógł, żeby nie okazać tego, jak bardzo go ta sytuacja bawiła. Natomiast mnie wcale nie było do śmiechu, zwłaszcza, że znałem przyczynę jego rozbawienia. Ponad trzydzieści lat temu, mój ojciec stał w tym samym miejscu, co ja dziś. Stary piernik w zaświatach, pewnie miał niezły ubaw patrząc, jak robię wszystko co mogę, żeby znaleźć partnerkę dla Nuki. Mimo, że nie powinienem wyróżniać żadnego spośród moich szczeniąt, to zawsze on był dla mnie oczkiem w głowie. Kiedy przyszedł na świat, nie mogłem opanować dumy. To skóra zerwana z ojca — powtarzano — a mnie pęczniało wtedy serce.

I tak wkrótce ulegniesz (DNO PISARSKIE, UNIKAĆ)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz