Nuka
Ja pierdole! Prawie oznaczyłem człowieka. Ta myśl towarzyszyła mi przez całą noc. Moje uczucia względem Nadii, to jedna wielka sprzeczność. Jak można czuć tak wielką frustrację i jednocześnie pociąg, widząc tę samą kobietę? Nawet mój wilk, nie wiedział co się dzieje. Wiedziałem tylko jedno. Tego wieczoru, kierował mną instynkt nakazujący oznaczyć Nadię. Nie była moją partnerką duszy, ale przecież w naszym świecie nie trzeba było nimi być, aby się sparować. Tak czy inaczej więź była absolutna, a ja być może zwlekałem zbyt długo ze z tym i w ten sposób mój instynkt sobie z owym faktem radził. Kazał mi naznaczyć kogoś, bez więzi. Nigdy nie słyszałem o czymś takim. Z drugiej strony, żyjąc w świecie wilkołaków i nie posiadać partnera w wieku dwudziestu sześciu lat, było niesłychanie rzadkie.
Przekląłem. Nigdy mnie to nie interesowało więc nie słuchałem uważnie, gdy ojciec mi o tym mówił, a teraz nie miałem lepszego wyjścia, jak pójść do niego i się zapytać. Już widzę jak się głupio cieszy.
Poszedłem spać z niemiłą świadomością, czekającej mnie następnego dnia rozmowy.
Poniedziałek, 4 rano
No i trochę mi nie wyszło...
Zamiast rozmowy z ojcem, wybiegłem do lasu i przemierzałem samotnie neutralne tereny, oddalone kilkadziesiąt kilometrów od Cowdenów. Sfrustrowany biegałem, ścigając się z wiatrem, polując na zwierzynę. Nim się zorientowałem, dobiegła godzina dziesiąta więc musiałem zawrócić.
Będąc na granicy z ziemią moich gospodarzy, dostrzegłem brązowo - szarego wilka, zmierzającego w moim kierunku. Napiąłem mięśnie widząc, że osobnik nie podchodzi z przyjaznymi zamiarami. Po wzajemnym wybadaniu, okazał się być alfą recesywnym, jednym z tych, które nie miały w sobie wystarczających zdolności, aby rządzić stadem, choć posiadały ten sam status i siłę głosu co dominujący.
Ten konkretny chłopak, niedawno wrócił ze studiów i niczego nie wiedział o gościach, którzy tu przybyli, więc zamierzał go zaatakować. Obyło się jednak bez walki.
Szkoda, że nie doszło do konfrontacji, stwierdziłem, gdy już sobie poszedł. Przydałaby mi się walka, a chłopak wyglądał na całkiem silnego.
Niedługo potem, siedziałem odświeżony w pokoju gościnnym, zaciskając wystające pazury do krwi. Coś się działo. Siedziałem jak na szpilkach, aż do obiadu, aż wreszcie nęcące uczucie wyparowało, a ja zauważyłem, że dziewczyna znowu zniknęła.
Po raz pierwszy w życiu, zacząłem się bać. Bałem się, że traciłem rozsądek...
Nadia
Musiałam zniknąć na parę godzin. Kurier do mnie zadzwonił, że przyjedzie z dostawą dopiero wieczorem, a ja nie mogłam tak długo czekać. Zrobiłam popołudniu specjalny test, który potwierdził, że eliksir całkowicie stracił moc. Ulotniłam się w ułamku sekundy.
Kiedy przeniosłam się do swojego pokoju, paczka już leżała na stole. Rozerwałam ją natychmiast i przycisnęłam fiolkę do ust. Cynthia znów musiała coś dodać nowego — uznałam — bo smak odrobinę się różnił od poprzedniego.
Z westchnieniem ulgi zeszłam na dół, ale nikogo nie było w salonie, w jadalni zaś spotkałam Edwarda. Mężczyzna lubił się śmiać z moich dowcipów i opowieści ze szkoły, toteż zasypywałam go komicznymi historiami. Wydawał się być naprawdę spoko.
Bawiłam się tak świetnie, że nie zauważyłam kiedy ludzie zaczęli schodzić na kolację. Brakowało tylko jednej osoby.
— A gdzie Nuka?— zapytałam.
— Pewnie znów gdzieś biega po lesie— rzuciła od niechcenia Helena.
— Ta... Odkąd tu przyjechaliśmy, cały czas go tam ciągnie — parsknął Ed, co zwróciło moją uwagę. Wydawał się rozbawiony, ale dziwnie usatysfakcjonowany.
Miałam zamiar zapytać o powód, ale do jadalni wparował obiekt naszych rozmów. Rozejrzał się dziko po sali, aż jego wzrok natrafił na mój. Jego tęczówki, zabarwiły się na czerwono i szybkim krokiem znalazł się przy mnie, przygarniając do siebie. Kurwa, no nie! Ten frajer wpoił się we mnie! Ta myśl zaledwie zakiełkowała, nim ogarnęło mnie pożądanie tak silne, że gdyby nie niedźwiedzi uścisk mężczyzny, osunęłabym się na ziemię. Nogi miałam tak miękkie, że nie zdolne były, do samodzielnego funkcjonowania. Więc to jest to? To wszechogarniające przyciąganie, odbierające dech w piersi, związane z tym magicznym procesem?
Facet, odsunął się dysząc ciężko i spoglądając spod wpółprzymknięty powiek, a potem pocałował zachłannie, namiętnie przyciskając moje ciało do swego. Nikt się teraz nie liczył, bo czułam go całą sobą. Desperacki dotyk silnych ramion, oplatających moje własne, zaciskająca się dłoń na pośladku i ta twarda napierająca wypukłość sprawiły, że poczułam szarpnięcie w dole brzucha. Ciepła wilgoć wypłynęła spomiędzy moich ud i wtedy Nuka stęknął, jakby cierpiał katusze. Naparł biodrami, wyciskając ze mnie jęk rozkoszy. Wsunął język do ust i delektował się smakiem, dopóki nie usłyszeliśmy znaczącego chrząknięcia. Dopiero wtedy otworzyłam oczy.
Zdyszana odepchnęłam mężczyznę. Nie przyjął tego pozytywnie i warknął w sprzeciwie. Rozbawionym wilkom, nie śpieszyło się do interwencji, która według mnie była kryzysowa.
Ja — próbująca się uwolnić. On — przyssany do mojej szyi, trzymający dłonie na mojej talii. Jednym słowem— K o s z m a r. Mój świat właśnie legł w gruzach. Lata ostrożności, wszystko na nic. Ale dlaczego? Może Cynthia pomyliła fiolki? Już ja ją dorwę!
Doświadczyłam ciepłego oddech przy uchu i po raz kolejny, po ciele rozeszło się ciepło.
— Mój świecie — usłyszałam szept w uchu i zapragnęłam, by coś zrobił z tym bólem niespełnienia w dolnej partii mojego ciała, ale jego następne słowa, ostudziły wypływającą lawę.
— Spakuj się.
Takiego wała! Posłałam mu prąd, z rodzaju tych nieprzyjemnych, a Nuka zgiął się, klękając u moich stóp. Będąc wolna od jego dotyku, zrobiłam to co musiałam, choć wcale nie napawało mnie to dumą.
Zniknęłam, słysząc ryk pełen bólu.
_________________________________________________
Ilość słów : 838
Opublikowano : 16.12.2016
CZYTASZ
I tak wkrótce ulegniesz (DNO PISARSKIE, UNIKAĆ)
WerewolfNuki, alfa nowej watahy uważa, że porządny seks i walka w zupełności go uszczęśliwiają, pomimo narzekań ojca, by znalazł sobie partnerkę. Nadia jest ludzką złośnicą : ,, Owszem, podoba mi się koleś, ale prędzej skisnę niż rozłożę nogi przed j...