Nuka
Nadia wydawała się świetnie bawić na parkiecie.
Zabijałem wzrokiem każdego, kto chciał się do niej zbliżyć, niemniej jednak moja kobieta świetnie dawała sobie radę, sama. Umiejętnie unikała przylep, a tym bardziej nachalnym chłystkom groziła rozczłonkowaniem. Wiedziałem, że nie żartuje — w przeciwieństwie do nich.
Ci odważniejsi, nic sobie nie robili z jej ostrzeżenia i przechodzili do dzieła. Wtedy spotykała ich bolesna kara od kasztanowłosej. Wszystko było więc w porządku, ale w pewnym momencie Alex poszedł z nią zatańczyć. Nie odpychała go, ale nie robiła przynajmniej na nim striptizu. Chłopak zginąłby na miejscu, a ona znalazłaby się bardzo szybko w domu.
Pewnie zjechałaby by mnie z góry na dołu, ale przynajmniej miałbym święty spokój i nie byłbym tak piekielnie zazdrosny.
Podczas gdy ona się zabawiała na parkiecie, ja pilnowałem torebek... J a.... pilnowałem t o r e b e k.
Skrzywiłem się, utkwiwszy wzrok w jej przyjaciółce.
Cynthia pomimo żywiołowej natury nie rozstawała się ze stolikiem i tequilą. Zignorowałem to jednak. Była dorosła w prawnym znaczeniu tego słowa, więc nie powinienem jej tłumaczyć, z czym mógł się wiązać jej związek z butelką alkoholu.
Po jakiś dziesięciu piosenkach przybiegła zasapana, ale szczęśliwa walkiria. Oczy iskrzyły jej się, a na twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Wychyliła kieliszek, który podnosiła do ust jej przyjaciółka i złapała dziewczynę za rękę, prowadząc w tłum.
Minął zaledwie jeden utwór, a na horyzoncie pojawiła się brunetka. Poczułem brzęczenie komórki w spodniach, więc zacząłem grzebać. Wiadomość była od Nadii więc z niepokojem otworzyłem sms — a o treści: Nie pozwól jej iść tańczyć, jeśli będzie śpiewać coś z repertuaru Queenów.
Brwi podjechały mi do góry, ale odpisałem : OK
Patrzyłem, jak brunetka pije jeden po drugim i śmieje się ze mnie. Nie bardzo wiedziałem, o co jej chodziło, ale nie interesowało mnie to jakoś. Cierpliwie czekałem, aż wszyscy będą mieli dość i będę mógł zabrać szczeniaki do domu.
Była godzina pierwsza w nocy, a oni dalej imprezowali coraz bardziej wstawieni, a przynajmniej Cynthia. Zasypywała mnie, co jakiś czas historiami Nadii z czasów szkolnych do chwili, gdy kompletnie przestałem rozumieć jej bełkot.
A gdy zaczęła coś brzęczeć, nucąc, całkowicie oderwałem od niej myśli.
Ach te nastolatki... Dobrze, że Nadia nie pije na umór.
À propos niej... Rozejrzałem się, ale nigdzie nie mogłem jej znaleźć. Nic. Odwróciłem się do Cynthii... a przynajmniej tam, gdzie chwilę temu była i zerwałem z siedzenia.
— Niech to szlag — warknąłem, gdy w ostatnie sekundzie zauważyłem, jak znika za czyimiś plecami. Nie mogłem zostawić rzeczy, więc wysłałem wiadomość do mojej komplikującej wszystko partnerki, że moja podopieczna zniknęła na parkiecie, by pląsać.
Minęło piętnaście minut i Nadia we własnej osobie zjawiła się, skanując siedzenia, następnie wlepiła morderczy wzrok we mnie.
— Gdzie Cynthia?
— Napisałem ci SMS - a, że gdy się rozglądałem za tobą, zniknęła.
— Kurwa mać, Nuka! Chyba nie pozwoliłeś jej tańczyć?
— A co w tym takiego złego? Niech się zabawi.
Nadia wzięła nerwowy wdech i zaczęła mi tłumaczyć jak małemu dziecku.
CZYTASZ
I tak wkrótce ulegniesz (DNO PISARSKIE, UNIKAĆ)
WerewolfNuki, alfa nowej watahy uważa, że porządny seks i walka w zupełności go uszczęśliwiają, pomimo narzekań ojca, by znalazł sobie partnerkę. Nadia jest ludzką złośnicą : ,, Owszem, podoba mi się koleś, ale prędzej skisnę niż rozłożę nogi przed j...