Rozdział 19

20.9K 1.3K 150
                                    

ENJOY!!!





George

Towarzyszyłem lunie, zwiedzając okoliczne domy, gdzie mieszkały rodziny lub jednostki, które wolały ustronne miejsce. Dziewczyna zapoznawała się z każdym członkiem watahy, prowadząc krótką, zapoznawczą pogawędkę, więc dopiero koło osiemnastej wróciliśmy do głównej siedziby. W tym czasie alfa nie odezwał się nawet raz.

Głodni i odrobinę zmęczeni, poczłapaliśmy do kuchni, gdzie Nadia odprawiła chłopaka, który wydawał się gdzieś śpieszyć. Postanowiła, że sama weźmie się za zrobienie jedzenia i kazała mi usiąść i poczekać. 

Zagotowała makaron, usmażyła jakieś warzywa i mięso, przyprawiła czymś, a potem zrobiła z tego sos. Na koniec posypała parmezanem i danie było gotowe, a po chwili mogłem się zajadać tym majstersztykiem ponieważ smakowało fantastycznie. Dziewczyna opowiadała mi w między czasie jak wygląda szukanie dusz, którym tak bardzo byłem zainteresowany. 

Proces składał się z kilku etapów : Po pierwsze należało zrobić odpowiednią maść, do której niezbędna była krew tego, który chce odnalezienia. Trzy krople, jedna to symbol duszy, druga ciała, a trzecia więzi.

Kolejnym etapem, było tworzenie fizycznych znaków. Wiedźma tworzyła wtedy na czole, ustach, sercu poszukiwacza wzory i łączyła je w punkty ciągłą linią.

Ostatni krok składał się z wszczepia się w umysł i przeszukania. Nadia nie wytłumaczyła tego, gdyż sama nie wiedziała dokładnie, na czym to konkretnie polegało, ale zbyłem to, ponieważ w sumie nie było to coś ważnego. To po prostu się dzieje, powiedziała.

— Jak długo szukałeś partnerki?

— Można rzec, że odkąd uzyskałem dojrzałość płciową.

— Czyli szesnaście lat. Wow. Naprawdę zaczynacie wcześnie.

Przytaknąłem skromnie, a Luna leniwie oparła się i uśmiechnęła delikatnie. Nawet gdy to robiła, uważnie śledziła wzrokiem. Poczyniłem obserwację, że wykonywała te czynności za każdym razem. To spojrzenie onieśmielało mnie, ponieważ wydawała się czytać w myślach.

— Cynthia nie powie ci jak ona ma na imię, ani nic z tych rzeczy. Wiedzieć będzie, gdzie szukać powinieneś. Czasami jest to miasto, albo jakieś konkretne miejsce. Jak będziesz miał szczęście, to dowiesz się dokładnie czasu, w którym możesz się jej spodziewać.

— Nigdy nie pomyślałem, żeby poradzić się czarownicy — przyznałem.

— Bo żadna by ci nie pomogła  —  odparła lekceważąco —Nie przepadają za zmiennymi.

— Dlaczego?

— Było parę przypadków, gdzie koweny zostały zmasakrowane przez stado dla rozrywki.

— Naprawdę?

— Zdarzało się wam.

— My tak nie robimy — zaprzeczyłem od razu.

— Ja wiem. Ale niektórzy trzymają urazę i przekazują następnym pokoleniom. Błędne koło.

— Wiec to tylko dlatego?

— Zostaje jeszcze kwestia waszej odporności na uroki. Nie można was zmylić, co czyni z was większe zagrożenie.

Zastanowiłem się nad tym. To była pocieszająca myśl, że żadna wiedźma nie będzie w stanie mnie omamić swoimi sztuczkami. Były znane z szaleństwa i będąc szczerym, wilki również za nimi nie przepadały. 

I tak wkrótce ulegniesz (DNO PISARSKIE, UNIKAĆ)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz