Nuka
Po wizycie blondynki w biurze resztę dnia spędziłem na zastanawianiu się, w jaki sposób przeprosić Nadię, by dała mi szansę. Jackie powiedziała, że zgodziłaby się na spanie, ale w tej sytuacji to było wykluczone. Totalnie spierdoliłem. Gdybym mógł, cofnąłbym czas.
Wilk zgodził się ze mną i zaczął podsuwać mi pomysły, żebym mógł jakoś wybrnąć z sytuacji. Ucieszyłem się wreszcie pogodzony z nim. W ostatnim czasie zachowywałem się jak chuj nie tylko wobec Nadii, ale mojej zwierzęcej formy. Mój przyjaciel starał się tylko mnie odwieźć od błędów, za co został tylko nagrodzony złym słowem i bólem.
Zdecydowany zapukałem wieczorem do pokoju luny, ale odpowiedziała mi cisza.
Niezrażony poczekałem na wieczór, kiedy dziewczyna zejdzie na dół, ale czekało mnie rozczarowanie, bo poprosiła o jedzenie na górze w towarzystwie naszych gości.
Następnego dnia nastąpiło zamieszanie. Przyjechała matka Cynthii i Megan. Starsza z sióstr zadzwoniła po nią. Jej stan się nieznacznie polepszył, ale należało ją zabrać do kowenu. Chorowała na jakąś magiczną chorobę, więc nasz lekarz niewiele mógł wskórać.
Matka dziewczyn zrobiła awanturę, że Megan opuściła obóz, a gdy się dowiedziała, że jej córka ma faceta wilka, wybuchła wojna. Jak każdy szanujący się mężczyzna zrobiłem jedyną w tym przypadku logiczną rzecz — ulotniłem się.
Zdążyłem jednak zauważyć, że Nadia starała się załagodzić konflikt, ale sprawa wydawała się trudna.
Po południu czarownica zabrała swoją chorą córkę, a Megan pożegnała się ze zrozpaczonym Georgem. Dzięki mojej przeznaczonej ustalili między sobą, że dziewczyna wróci tu z bagażem za parę dni i zostanie na wakacje pod warunkiem, że ukończy naukę. W roku szkolnym beta będzie ją odwiedzał trzy razy w tygodniu na dwie godziny, a ona przyjeżdżać będzie na weekend.
George snuł się po korytarzach jak duch i nie mogłem powiedzieć, że go nie rozumiałem. Aczkolwiek on przynajmniej miał sielankę ze swoją kobietą. Moich relacji nie można było tak nazwać.
Wieczorem czując obecność Nadii w salonie, pobiegłem najszybciej, jak potrafiłem. Gdy tylko przekroczyłem próg, dziewczyna rzuciła pod nosem powitanie i udała się do swojego pokoju.
Zawołałem wkurwiony betę i skierowałem kroki w stronę sali treningowej. Świetnie się składało, bo George również był w nastroju do walki. Spędziliśmy tak wiele godzin, aż dopadło nas zmęczenie.
Jeżeli myślałem, że następny dzień, będzie bardziej owocny czekało mnie rozczarowanie. Tak samo, jak i następnego i kolejnego. Minął tydzień odkąd przybyły te dziwne kobiety, a ja nie miałem szansy na rozmowę z przeznaczoną. Albo gdzieś znikała z nimi, innym razem wymawiała się czymś, albo doglądała rozbieganych szczeniaków. Najczęściej znikała w lesie lub zamykała się w swoim pokoju.
15 lipca, sobota wieczór
Jest tu od dwóch tygodni. Dwóch pieprzonych tygodni, z czego połowę czasu nie miałem okazji jej widzieć. Powiedziałem sobie dość. Nawet mój wilk popierał moją decyzję.
Pomaszerowałem na górę, kiedy Nadia nie stawiła się na kolacji. Nie bawiłem się w pukanie, bo wiedziałem, że nie odpowie. Szarpnąłem więc drzwi, które odbiły się od ściany za mną i roztrzaskały. Nie przeszedłem jednak przez próg.
CZYTASZ
I tak wkrótce ulegniesz (DNO PISARSKIE, UNIKAĆ)
WerewolfNuki, alfa nowej watahy uważa, że porządny seks i walka w zupełności go uszczęśliwiają, pomimo narzekań ojca, by znalazł sobie partnerkę. Nadia jest ludzką złośnicą : ,, Owszem, podoba mi się koleś, ale prędzej skisnę niż rozłożę nogi przed j...