Rozdział 51

15.9K 1K 37
                                    

Nadia


— Że co proszę?

— To moja matka. Gunn. Jedna z pierwszych walkirii, bogini a także potomkini Odyna i Freyi.

Wyczytałam z jego twarzy silne niedowierzanie, kiedy zaczął analizować moje słowa. Starał się ułożyć to wszystko i zrozumieć, co to oznaczało, kogo to ze mnie czyniło, a kiedy zaczął porządkować, nie był zadowolony. Nuka nie potrafił tego zaakceptować.

A czego się spodziewał dowiedzieć, co?

Potrząsnęłam głową, by odgonić złe myśli. Musiałam myśleć pozytywnie...

— Skoro tak reagujesz, to nie wiem, czy ci mówić, kto jest moim ojcem — powiedziałam zaczepnie.

— Powiedz. Jakoś to zniosę.

Fuknęłam.

— Jakoś to zniosę — przedrzeźniałam go, obniżając głos do drażniącego barytonu, którego i tak nie udało mi się wyciągnąć.

Przewrócił oczami.

— Po prostu to powiedz.

— W zasadzie to sama nie wiem, bo matka nie chce o tym gadać — powiedziałam, wzruszając ramionami — Chciałam tylko zmienić atmosferę.

Wypuściłam powietrze z ust. Dlaczego on jest taki sztywny momentami? Pomyślałam, kiedy irytacja, błysnęła w jego oczach.

— Więc ta twoja robota? To całe wybieranie wojowników?

— Tak. Ale ja jeszcze nie jestem upoważniona. Nie mam swoich podopiecznych. Moim zadaniem na razie, jest ostrzeganie przed niebezpieczeństwem. Nawiedzam ich sny, daję znaki, szperam w ich myślach.

W jednej chwili ciało Nuki napięło się i natychmiast zorientowałam się, w czym była rzecz. Zastanawiał się, czy mogłam szperać w myślach. A konkretnie, czy szperałam w jego.

Przykryłam dłonią usta, udając, że ziewam, aby nie zauważył, jak się uniosły zabawnie. Nie chciałam, by wiedział, że się z niego naśmiewałam.

Sytuacja była — lekko mówiąc — delikatna, więc nie po drodze mi było, żeby pogarszać sprawę.

— Moje czytanie w myślach jest ograniczone — wyjaśniłam — To bardziej rozpoznawanie emocji, a kiedy są zbyt silne, mimochodem potrafię wsłuchać się w nie i wychwycić, o co chodzi. Tylko najstarsze walkirie posiadły tę umiejętność. Z tobą jednak jest inaczej. Od samego początku, kiedy się spotkaliśmy, żywiłeś do mnie bardzo silne uczucia. Nienawiść, pogardę i żądzę, przez co stawało się dla mnie jasne, co o mnie sądzisz.

Nuka zmarszczył czoło.

— Dlatego byłaś taka czepliwa?

Opanowała mnie wesołość. Cóż, to należało do przeszłości...

— Poniekąd. Ale nie bądź dla siebie taki surowy. Eliksir — a raczej jego nagłe odstawienie przez twojego ojca — spowodowało, że pomieszało ci się w głowie.

— Właśnie... Jakoś nigdy o tym nie rozmawialiśmy.

— W takim razie posłuchaj — urwałam, badając jego reakcję — Tej mikstury nie można ot, tak sobie przestać łykać. W wyniku tego zacząłeś odczuwać, gubić się w doznaniach, a kiedy właściwości się wyczerpały i odkryłeś, że masz partnerkę, to wszystko się na siebie nałożyło. Na poziomie emocjonalnym byłeś rozstrojony. Z kolei to, że na mnie nie oddziałuje w normalny sposób wpojenie, również było powodem tych sytuacji.

— Więc zasadniczo mi mówisz, że gdyby mój ojciec nie wtrącał nosa, to latałbym za tobą, jak każdy inny wilk?

— Nie całkiem, już ci to tłumaczyłam. Walkirie nie wpajają się. Możemy tylko oddać serce, ale nie robimy tego tak łatwo — próbowałam utrzymać wesoły ton — Dlatego też właśnie, mogłeś nie czuć takiego przywiązania do mnie, ponieważ ja również go nie czułam.

I tak wkrótce ulegniesz (DNO PISARSKIE, UNIKAĆ)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz