Przeczytajcie do końca, proszę :P
George
Od kilku godzin luna i alfa przebywali poza sforą. Żadne z nich nie odbierało telefonu. Bałem się że mogli się pozabijać, podczas gdy ja usiłowałem utrzymać porządek. Ale czy bratnie dusze mogły w ogóle to zrobić? Mogły się zabić?
Potrząsnąłem głową.
Pewnie wrócą w okropnych humorach i to ja będę musiał znosić napady wściekłości Nuki.
Odkąd zamieszkała tu Nadia, nader często nasz drogi szef wychodził trenować z innymi wilkami, uprzednio dając mi niewiarygodny wycisk. Nawet wilki miewały ograniczone możliwości naparzania się, ale to go jakimś cudem omijało. Jakby miał jakąś dodatkową niż zwyczajnie wilczą moc.
Wcześniej nie przeszkadzało mi to za bardzo. Traktowałem jako obowiązek by pomóc mu rozładować frustrację, która go pochwyciła w swoje szpony. Było tak do momentu, gdy przyjechała Megan. Moja kruszynka.
Na mojej twarzy automatycznie zakwitł uśmiech, kiedy pomyślałem o niej. Była bardzo wstydliwa, ale uważałem to za uroczą cechę. Dlatego o mało od zmysłów nie odszedłem, kiedy dowiedziałem się, że wybiegła w bieliźnie na korytarz, gdzie mógł się czaić jakiś samiec. Przecież mój skarb stanowił zbyt wielką pokusę dla nieokrzesanych wilków!
Czułem piekącą i nieuzasadnioną zazdrość, więc chciałem spędzać z nią każdą chwilę. Chciałem pilnować żeby byle dureń się do niej nie przystawiał. Dlatego denerwowało mnie to, że czas który pragnąłem poświęcić Megan, musiałem marnować ze sfrustrowanym seksualnie alfą.
Marzyłem, by jak najszybciej przeprowadzić oznaczenie. Mimo, że od samego początku mieliśmy silną potrzebę bycia ze sobą, to dziewczyna nie czuła się gotowa na taki krok — a ja nie zrobiłbym nic wbrew jej woli. Musiałem więc uzbroić się w cierpliwość. Swoją drogą... Dziwię się, że mój alfa już dawno nie przerzucił Nadii przez ramię, klepiąc przy tym po tyłku a potem oznaczając ją. To, że szanował jej zdanie było szokujące bardziej niż pomysł, że świnie potrafią latać.
Tymczasem, w drodze powrotnej samochodem
Nuka
— ... Living on the prayer, take my hand and we'll make it i swear, ooooo!!!
Ta dziewczyna niczym się nie krępuje, pomyślałem z rozbawieniem, obserwując jej radosną twarz i musiałem przyznać, że całkiem nieźle śpiewała, a do tego wyglądała cudownie, nawet kiedy robiła te dziwne gesty rękami, poruszając się zgodne z rytmem piosenki lecącej w radiu. Włosy powiewały na wietrze, a policzki zaczerwieniły się delikatnie.
Uchyliłem dach bo dzień był wyjątkowo upalny. Zaciągnąłem się uderzającym powietrzem i przymknąłem na chwilę oczy słysząc 'ją'.
Nadia śmiała się głośno na przemian śpiewając. Nie wiem co takiego wywoływało w niej głupawkę, ale nie obchodziło mnie to. Właśnie pokochałem sposób w jaki to robiła, co więcej, mógłbym słuchać tego dźwięku cały czas.
Zacisnąłem nagle szczękę.
No i znowu, myślę jak jakiś pieprzony Werter. Jeszcze brakuje, żebym śpiewał hiszpańskie serenady pod jej balkonem.
CZYTASZ
I tak wkrótce ulegniesz (DNO PISARSKIE, UNIKAĆ)
WerewolfNuki, alfa nowej watahy uważa, że porządny seks i walka w zupełności go uszczęśliwiają, pomimo narzekań ojca, by znalazł sobie partnerkę. Nadia jest ludzką złośnicą : ,, Owszem, podoba mi się koleś, ale prędzej skisnę niż rozłożę nogi przed j...