Rozdział 31

18.3K 1.1K 96
                                    

ENJOY!!!



Nuka

Kilkanaście minut w raju, mokra plama na spodniach i złośliwy uśmieszek Nadii. Przyzwoitość nakazywała mi czuć złość. Wszyscy jednak mogliby poświadczyć, że do przyzwoitych nie należałem.

Próbowałem się nie śmiać, ale poniosłem sromotną klęskę. Czule złożyłem pocałunek na czubku głowy mojej partnerki i przytuliłem ją głaszcząc po plecach, podczas gdy ona, z głową spoczywającą na moim ramieniu, bawiła się moim włosami.

Stwierdziła, że należy je trochę podciąć. Zgodziłem się. W tej chwili mógłbym się zgodzić na wszystko, byle by wciąż znajdowała się w moich ramionach. Błogi stan, nie wiadomo jak fantastyczny, musiał niestety kiedyś się skończyć.

Powoli zaczęły docierać do nas wiwaty i śmiechy ludzi nieopodal. Wtedy czar prysł i należało coś z tym zrobić. Nadia niezręcznie zeszła mi z kolan i zaczęła poprawiać suknię następnie fryzurę, zerkając ukradkiem.

Po chwili dostrzegłem szeroko rozciągające się radośnie usta. Bezczelnie jechała spojrzeniem po całym moim ciele, aż wzrok spoczął na moim kroczu. Nie grała nieśmiałej i cholernie mi się to podobało. Zrobiliśmy krok do przodu i nie robiła mi z tego tytułu kłótni.

Co chwila mnie zaskakiwała nawet teraz, gdy zaczęła się powoli zbliżać, zmysłowo poruszając biodrami. Wyciągnęła przed siebie dłoń i... pomachała mi, nieoczekiwanie czmychając w stronę wyjścia. Na koniec tylko obróciła się i roześmiała na widok mojej, zdumionej miny. Wtedy spostrzegłem, że nie miałem jak wrócić do domu, nie pokazując przy tym wszystkim, co robiliśmy. 

Warknąłem ostrzegawczo, by została. Naiwny sądziłem, że to kolejny jej psikus i zaraz przestanie się droczyć. Nie mogła przecież zrobić mi takiego świństwa!

Jakże się myliłem. Totalnie mnie olała, po czym pobiegła jakby goniło ją stado wilków.

Po części coś się w tym zgadzało. Na pewno jeden wilk chciał ją w tej chwili gonić...






Nadia

Zostawiłam biednego alfę i biegłam na złamanie karku chichocząc jak głupia. Minęłam zdziwionych ludzi. Czułam całym ciałem przelatujące przeze mnie iskierki podniecania i radości. Dreszcz ekscytacji ogarnął moje ciało i doznałam nagłego przeświadczenia, że wilk był tuż za mną. Okręciłam głowę uradowana, widząc czarnego wilka z białymi uszami. Gonił mnie!

Pisnęłam i zaczęłam zasuwać z pełną prędkością, na co zareagował warknięciem. 

Przeszły mnie ciarki, a na skórze pojawiła się gęsia skórka. Jestem pojebana, stwierdziłam. Znalazłam upodobanie w niebezpieczeństwie, najwyraźniej. No bo kto się podnieca uciekając przed wilkiem? Najwyraźniej ktoś wysoki, z fiołkowymi oczami i kasztanowymi włosami.

Nie myśląc o tym jak pokrętna jestem, mknęłam przed siebie, starając się nie patrzyć do tyłu. Nie ma mowy, że zaryzykuję zerknięciem.

Będąc już poza widokiem wilków, zauważyłam olbrzymi cień, który zdeformował mój własny na ziemi. Wielkie cielsko zwierzęcia, przeleciało nade mną, lądując naprzeciwko. Następne, co zrobiło, obróciło się, wydając z gardła groźny pomruk.

I tak wkrótce ulegniesz (DNO PISARSKIE, UNIKAĆ)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz