Rozdział 49

17.9K 1.1K 55
                                    

Nuka

Następnych kilka dni byliśmy praktycznie nierozłączni. Kochaliśmy się nieustannie, gdzie się dało. To wszystko brzmiało jak jakieś szaleństwo, ale naprawdę nie mogłem się oderwać od Nadii, a przecież jeszcze nawet jej nie oznaczyłem. Gdziekolwiek się na nią nie natknąłem, lądowaliśmy w ukryciu, oddając się pieszczotom.

Nie wyobrażam sobie teraz dnia bez tego, co mi ofiarowała. Nic nie równało się temu.

Ale nie tylko to było cudowne. Dzięki wyjazdowi Jackie i Zary, z naciskiem na Jackie, w domu zapanował spokój. Mój związek z przeznaczoną rozkwitał z każdym dniem. Niespodziewanie prawie we wszystkim się zgadzaliśmy, jak na przykład żadne z nas nie czuło presji, by posiadać potomstwo, dlatego wyznała mi, że brała tabletki antykoncepcyjne. 

Zdaniem Nadii było za wcześnie, by angażować się tak mocno. W jej rozumowanie, nie podobało mi się jedynie, że właśnie to było powodem jej odmowy. Było mi przykro, że sugeruje iż między nami może się coś zmienić. Z mojego punktu widzenia, to zaszło dla nas zdecydowanie za daleko, by się wycofać. Za daleko dla mnie, a przecież sama przyznała, że mnie kocha.

~ W zasadzie to nie użyła słowa ,,kocham".

Warknąłem pod nosem zirytowany.

Ja z kolei chciałem najzwyczajniej w świecie, nacieszyć się życiem z nią zanim, zmieni się to na rzecz nocnych pobudek i przewijania pieluch.

Nadia miała dopiero dziewiętnaście lat, więc mogłem zrozumieć, że to dla niej za wcześnie. Dla mnie było, a miałem dwadzieścia sześć lat.






Parę dni temu wyjechałem na spotkanie ze sprzymierzonymi watahami. Żaden z alf nie zgłosił podejrzeń, co do swoich ludzi. Atmosfera się zagęszczała z każdą chwilą. Pośród nas był zdrajca, na którego nie mieliśmy zupełnie nic, a przynajmniej tak sądziła reszta.

Po moim powrocie, Nadia rzuciła światło na sprawę. Zdziwiła mnie jej przenikliwość, aczkolwiek sam miałem podobne podejrzenia.

— On bardzo ci zazdrości.

— Przyznaję. Nie mniej jednak, powinnaś mi powiedzieć wcześniej o tym.

— Nie chciałam mieszać.

— Groził, że zgładzi moje stado. Chciał się tym popisać przed tobą bo sądził, że dzięki temu zaciągnie cię do łóżka — prychnąłem nieźle podenerwowany.— Myślał, że jesteś jedną z moich kolejnych lasek. W głowie się nie mieści!

Nadia parsknęła, a ja zacząłem poprawiać rękawy, żeby ukryć zmieszanie pod wpływem jej rozbawionego spojrzenia.

— Między nami nigdy się nie układało dobrze— przyznałem niechętnie i dodałem — Ojciec się załamie...

— To nic pewnego.

— Parę tygodni temu zrobiłem małe dochodzenie i zobaczyłem na kamerze Iana. To jedna z bet Sebastiana.

— Co z tego?

— A to, że nie było go na liście gości.

Nastała dojmująca cisza.

— Skąd ta nienawiść do ciebie, tak w ogóle.

Zamyśliłem się, bo nie wiedziałem od czego powinienem był zacząć.

I tak wkrótce ulegniesz (DNO PISARSKIE, UNIKAĆ)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz