Enjoy!
Nuka
— Jestem...— urwała.
— Jesteś?
— Jestem... — jej twarz wykrzywiła się w złośliwym uśmiechu — Myślisz, że ci powiem zakuta pało? Śnij dalej.
Wstałem przewracając krzesło i wymaszerowałem z pokoju. Minąłem zdziwione twarze omeg, rozbawionych rodziców, zmartwionego Marcusa i obojętnie spoglądającą Tulę.
— I jak tam miłość? Kwitnie? — usłyszałem za sobą zaprawiony humorem głos ojca. Byłem dumny, że nie zawróciłem, by mu wpierdolić. Powściągając emocje poszedłem do lasu — mojej oazy i dopiero wtedy puściłem się biegiem naprzód. Musiałem jakoś odreagować i na spokojnie przetrawić bieżące wydarzenia, których wcześniej nie próbowałem analizować.
To była wciąż dla mnie nowość. Moim planem na życie była wataha, w odległej przyszłości wybranie stamtąd najsilniejszej dziewuchy na lunę i tak przeżyć resztę życia. Walcząc, chroniąc, ruchając dookoła i okazjonalnie robiąc bachory z partnerką, żeby zapełnić puste pokoje. A teraz coś się zmieniło. Nie będzie ruchania dookoła, a przynajmniej na razie. Więź bratnich dusz nie pozwoli mi teraz czuć pociągu do kogokolwiek, do chwili sparowania. Co za utrapienie.
W dodatku, odkąd odkryłem, że Nadia to nasza przeznaczona, mój wilk śpiewa serenady pod jej adresem. Nie chce żadnej innej.
Westchnąłem ciężko. Czułem się zdradzony przez wilka. Jęczał, byśmy nie odchodzili od niej na krok. Niestety, rozumiałem go. Nie oddaliliśmy się na więcej niż kilometr, a już zalewała mnie dotkliwa tęsknota. Dlatego biegałem jak głupi pies wokół posiadłości, by jakkolwiek rozładować napięcie.
Miałem przeczucie, że Nadia da mi nieźle popalić. Oprócz wzajemnego pociągu, dzieliliśmy coś jeszcze pomiędzy sobą, czyli niechęć do związku przeznaczonych, a ponieważ ona nie była wilkiem, nigdy nie zrozumie jak to głęboko jest w nas zakorzenione. Nie odczuwa fizycznie bólu rozłąki, a ja pozostanę z tym uczuciem sam.
Muszę pilnować, by nie uciekła, przeszło mi przez myśl. Jedyną pociechą było to, że nie mogła się przemieszczać jak wcześniej. Wciąż jednak pozostawały niewyjaśnione sprawy. Wciąż nie wiedziałem kim była i w jaki sposób wpojenie na nią działało. Czy w ogóle działało? Myśl, że jako jedyny będę się za nią uganiał, napawała mnie odrazą. Nigdy się nie zniżę do żebrania o względy, postanowiłem.
Kim jesteś Nadio? Jakim stworzeniem?
Znieruchomiałem. Ja pierdolę. Jak ja będę uprawiał z nią seks? Przecież gdy nadejdzie pełnia, rozszarpię ją w szale gorączki. Nie jest wilczycą. Co więcej... nie będzie wilczego seksu.
Sapnąłem. Dlaczego przeznaczenie tak mnie pokarało? Dodatkowo dochodziło jeszcze wytwarzanie energii przy każdej pełni, by wzmacniać watahę. Domyślałem się bowiem, że Nadia nie będzie w stanie tego zrobić ze mną. Okey, te jej pioruny to spoko rzecz, ale nie nakarmi czymś takim stada. W jednej chwili, świat mi się zawalił.
Zapałałem nienawiścią. Przez tą małą gówniarę, stanę się pośmiewiskiem. Chciałem wzmocnić watahę, a tymczasem przyniosę bezwartościową przybłędę.
~~ Nie waż się tak o niej mówić! — warknął wilk.
~~ Bo co? Bo mówię prawdę? Nie będzie z niej żadnego pożytku!
CZYTASZ
I tak wkrótce ulegniesz (DNO PISARSKIE, UNIKAĆ)
WerewolfNuki, alfa nowej watahy uważa, że porządny seks i walka w zupełności go uszczęśliwiają, pomimo narzekań ojca, by znalazł sobie partnerkę. Nadia jest ludzką złośnicą : ,, Owszem, podoba mi się koleś, ale prędzej skisnę niż rozłożę nogi przed j...