Rozdział 20

20.4K 1.3K 111
                                    

ENJOY!!!





Nadia

Niezły pasztet. Zerknęłam na szczęśliwego Georgie'go i Megan. Ich widok mnie rozczulił. Wyglądali razem tak słodko, że nie potrafiłam oderwać wzroku. On taki wielki szatyn o niebieskich oczach, a ona drobniutka blondynka o brązowych oczach.

Zadzwoniłam do Cynthii, żeby pomóc becie w szukaniu bratniej duszy, a tymczasem on się wpoił w jej siostrę. Swoją drogą nie spodziewałam się, że Megan się z nią zabierze. Jeśli chce mnie obwinić, niech ma pretensje do siebie.

Młodsza siostra wydawała się równie zakłopotana, co zauroczona. Rumieńce na twarzy wyraźnie świadczyły, że Georgie nie był jej obojętny. Gdyby było inaczej z całą pewnością kopnęłaby go w rodzinne klejnoty.

Czułam uważne spojrzenie na sobie. Znowu on.

Powoli powędrowałam spojrzeniem i zatrzymałam na nim widząc wyrzut. Wyrzut? Nie do wiary, pomyślałam. To ja miałam wszelkie powody do tego, by się tak czuć. Ledwie co mnie przywiózł, a już poleciał do innej i nie miał żadnych wyrzutów sumienia. Jedyne co mnie pocieszało, że wcale nie było mu tak dobrze, jak sugerował, że było. 

Mógł mnie zdradzać, bo mnie nie kochał, ja zresztą też. To wszystko musiało się zmieszać, uznałam. Proces wpojenia, został przerobiony przez mechanizm, który moja rasa przechodziła, natrafiając na swojego przeznaczonego.  W naszym przypadku, to nigdy nie było natychmiastowe przywiązanie, które trzymało zainteresowanie wyłącznie na partnerze. Z nami, było zupełnie inaczej. Musieliśmy się naprawdę zakochać, by doszło do tej magii, która wiązała od razu wilki.

Potrząsnęłam głową, słysząc znaczące chrząknięcie.  Przedstawiłam ,,zakochaną parę" sobie nawzajem. To było dla mnie niezrozumiałe. Połączyło ich nagłe uczucie, którego nie potrafili zatrzymać. Widziałam to tysiące razy, ale wciąż to było dla mnie złe.  

Kiedy ja, rozgoryczona myślałam o chorym przeznaczeniu i maczaniu jego rąk w cudzym życiu, obok mnie Cynthia cała się trzęsła.

— Wygląda na to, że jedno zadanie masz z głowy — szepnęłam.

— Czy ty masz pojęcie, że matka mnie ukatrupi? Pozwoliłam siostrze zwiać z obozu na parę dni, a teraz dodatkowo okazuje się, że nie wróci już nigdy, bo jakiś kundel się w nią wpoił.

Każde kolejne słowo wykrzykiwała coraz głośniej.

— Wiem, że jest to sytuacja niewygodna...

— Niewygodna? Niewygodna to jest podpaska, kiedy chcesz się ruchać a nie możesz, z oczywistych względów. To — wskazała na obejmującą się parę — jest katastrofa.

Zapadła cisza. Megan i Georgie, z dziwnymi minami patrzyli na siebie. Dotyk, wywoływał przyjemność. Wiedziałam to z własnego doświadczenia. Sęk w tym, że oni się temu poddawali. Z fascynacją obserwowali reakcję, na każde swoje muśnięcie.

Dziewczyna najwyraźniej, nic sobie nie robiła z wrzeszczącej siostry, ale mnie rozsadzało powoli od środka. Moja przyjaciółka bowiem była mega histeryczką, w dodatku palące spojrzenie Nuki nie poprawiało mi nastroju. Cynthia gadała i gadała, uderzając w tony, które pomału doprowadzały mnie do obłędu, aż wreszcie nie wytrzymałam.

Pozwoliłam pazurom się wysunąć i chwyciłam za gardło Cynthię. Usłyszałam, jak wszyscy wstrzymali oddech. Zacisnęłam uchwyt i spojrzałam głęboko w oczy przyjaciółce. Kiedy złość w jej oczach zamieniła się w strach, puściłam. Odetchnęłam głęboko i kazałam jej pójść za mną, zostawiając resztę bez słowa wyjaśnienia.

I tak wkrótce ulegniesz (DNO PISARSKIE, UNIKAĆ)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz