Rozdział 42

17.8K 1.1K 77
                                    

Czasy obecne

Niedziela, 6 sierpnia

Nuka

Późnym popołudniem zostałem przywrócony do łask i Nadia zdecydowała się przenieść znowu do naszej sypialni. Była zmęczona, ponieważ podobno nie dałem jej spać poprzedniej nocy, kiedy wparowałem do niej po pijaku, więc postanowiła się zdrzemnąć. Ułożyłem się obok niej i obserwowałem ją w czasie snu, który sprawił, że Nadia, pokazała mi się w zupełnie nowej odsłonie.

Zmarszczyłem czoło, kiedy zaczęła się wierzgać i jęczeć, więc ją obudziłem, pytając się o koszmar, ale nie chciała powiedzieć. Wstała blada jak ściana i przerażona. Nie przypuszczałem, że miała tak delikatną, wrażliwą stronę i poczułem przymus, by ją uspokoić. Przygarnąłem ją więc do siebie, kołysząc w ciszy. Nie sprzeciwiała się temu, ale nie chciała również rozmawiać o tym. I chociaż zżerała mnie ciekawość, a także troska — czyli coś kompletnie obcego — nie drążyłem.

Niemniej jednak, pragnąłem jakoś przegonić strach widoczny w jej oczach, więc postanowiłem następnego dnia zabrać ją w jakieś miłe miejsce.  Natychmiast pomyślałem o galerii sztuki. Nadia lubiła malować i rzeźbić, choć ostatnio nie robiła żadnej z tych rzeczy — uznałem że spodoba jej się pomysł zwiedzenia.

Nie pomyliłem się. Pomysł przypadł jej do gustu.

Poniedziałkowego ranka spędziliśmy ponad godzinę na obserwowaniu pokracznych krzywizn rzeźb — a raczej Nadia. Ja z kolei, miałem oczy utkwione w niej. Sprawiał mi przyjemność jej widok poruszającej się żwawo, ale wciąż wdzięcznie. Podobało mi się także to, jak zabawnie marszczyła czoło, gdy zawieszała spojrzenie dłużej na czymś.

Słuchałem jak porównuje prace z jakimiś artystami, o których istnienia nie miałem bladego pojęcia. Lubiłem, jak wtedy gestykulowała rękami. Była fascynująca. Wystarczyło, że otworzyła usta, by przekonać każdego do swoich racji.

Zauważyłem nagle, jak zrobiła dziwną minę i zacisnęła zęby.

— Nuka, czy ty mnie w ogóle słuchasz?

— Nieprzerwanie...

— Nie patrzysz na prace. Po co mnie tu zabrałeś, skoro to cię nie interesuje?

Westchnąłem. Jak na tak bystrą dziewczynę, czasami wydawała się mało rozgarnięta.

— Czy to nie oczywiste? — spytałem sprawdzając jej reakcję.

Nic. Była kompletnie zdziwiona. Ponownie westchnąłem i powiedziałem, stawiając na bezpośredniość.

— Lubisz sztukę. A ja lubię patrzyć na twój zadowolony wyraz twarz.

Nadia zarumieniła się nieznacznie, co z kolei zbiło mnie z pantałyku. Mój wilk zawył z rozkoszy na ten widok, a ja pomyślałem, że nareszcie mi się udało. Nie mógłbym jednak być sobą, żeby nie wytknąć swojego małego zwycięstwa.

— Zaczerwieniłaś się — powiedziałem, chcąc ją trochę podręczyć.

— Mam dobre krążenie — stwierdziła obracając się ku kolejnej rzeźbie, a ja z niedowierzaniem potrząsnąłem głową.





Godzina 10 rano, po powrocie z galerii

Nadia

— No więc? Seksiliście się?

I tak wkrótce ulegniesz (DNO PISARSKIE, UNIKAĆ)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz