Odyn
Durny wilk. Gdy walkiria czuje się zdradzona przez ukochanego, morduje go. Ten kretyn, nawet nie wie, jakie ma szczęście. Myślałem, gorączkowo przemierzając swoją komnatę. Nie obchodziło mnie, że to było nieporozumienie. Liczyło się to, że została skrzywdzona. Teraz walczyła o to, żeby nie stać się demonem. Jej dusza była właśnie spychana, by móc zostać przejęta przez niego.
Byłem wdzięczny, że Nadia nie powiedziała wszystkiego wilkowi. Gdyby wiedział, moje plany musiałyby ulec zmianie. Chłopak nie miał zielonego pojęcia, że po tym, jak demon przejmie jej ciało, trzeba będzie ją niestety zabić. Tylko w ten sposób można było pozbyć się demona. W chwili śmierci jej dusza zostanie moja, a ciało odrodzi się dzięki szczerym łzom walkirii, które nawiasem mówiąc, czyniły to niezmiernie rzadko.
Jedyne co mogło powstrzymać odrodzenie się, to niechęć wskrzeszanej walkirii. Zdarzyło mi się parę przypadków, kiedy walkirie przeleżały tysiąclecia, a budził je wtedy tylko przeznaczony. Wystarczyło, że gdzieś na świecie się urodził. To dla nich był impuls, zupełnie jak przywracanie akcji serca dzięki wstrząsom. Widziałem to kiedyś w ludzkiej telewizji.
Do tego czasu dziewczyna ewentualnie pogrąży się w śpiączce.
Westchnąłem, rozmyślając o tym wszystkim. Miałem serdecznie dość tych wilczych komplikacji. Z tymi przeklętymi psami są zawsze kłopoty, czy tego chcą, czy nie! A potem muszę patrzyć, jak moje anielice umierają.
Nie mogłem jednak zaprzeczyć, że Nuka ją prawdziwie kochał. Nie tak jak to, co widziałem na przestrzeni czasu wszechświata. Powinien ją ściągnąć więc do ciała. A wtedy wkraczam ja. Mam nadzieję, że chłopak się spisze.
Nadia
Mój umysł walczył, a mrok blokował drogę ucieczki. Czarna siatka otaczała mnie, więżąc, odgradzając od nawoływań. Chciałam poddać się bez walki, ale 'on' mnie powstrzymywał. Czasami słyszałam czyjś głos. Bardzo często mówił mi, że mnie kocha.
Czym jest miłość?
Nie wiem. Wydaje się znajome, ale chyba nie znam tego. Wiedziałam natomiast, że gdy słyszałam ten głos, coś dziwnego się dzieło ze mną. Czułam przyjemne ciepło, w które chciałam się zanurzyć. Instynktownie czułam, że to coś dobrego.
Powinnam za nim pójść?
***
Minęło wiele dni — a może tygodni — a ten uporczywy głos wciąż nie daje mi spokoju. Gdy się do niego zbliżam, coś mnie hamuje i znów wracam. To deprymujące. Czuję rozdrażnienie i brakuje mi tchu, gdy jestem coraz bliżej.
Tylko fakt, że to coś wydawało mi się znajome, trzymało mnie w stanie zawieszenia. Podczas wielu prób wydostania się, słyszałam wiele przeprosin i zapewnień o miłości. Ten ktoś mówił o swoim dzieciństwie, o jakiś chwilach z ukochaną. Poczułam wtedy szarpnięcie w brzuchu, a gardło zaciskało się niezrozumiale.
Ogarniała mnie panika. Ponowiłam próbę i niespodziewanie, odniosłam wrażenie, że znalazłam się gdzieś indziej. Powoli, niepewnie podniosłam powieki i ujrzałam jasność.
Zamrugałam parokrotnie, przypominając sobie wszystko. Wiele słów wypowiedzianych przez Nukę w mojej komnacie. Podniosłam się ostrożnie i dostrzegłam dobrze mi znane plecy, na wprost mnie.
Dotknęłam gardła, czując drapanie i odchrząknęłam, zwracając tym samym uwagę mężczyzny. Odwrócił się natychmiast i stanął jak wryty. Wstałam i sekundę później byłam już w jego objęciach. Chwyciłam jego umęczoną twarz w dłonie i weszłam w jego umysł, przypominając sobie wszystko.
Mówił prawdę. Dostrzegłam jego rozpacz, gdy mnie stracił, obrzydzenie do niejakiej Olivii i brutalność, jakiej się dopuścił na bracie i jego pomocnikach.
Pamiętałam mgliście, jak płakał nade mną i wszystkie wątpliwości, jakie miałam, zniknęły. Dowiódł swojego oddania.
Musiałam jednak wtedy uciec bez słuchania wyjaśnień. Nie mówiłam wcześniej Nuce, ale walkiria zdradzona, to walkiria morderca, albo wrak. Nie chciałam go zabić, więc zniknęłam. Będąc w Walhalii, moja dusza by w niej pozostała. Gdybym umarła w świecie śmiertelników, sytuacja przedstawiałaby się podobnie do mojej matki, z tą różnicą, że tym razem nikt by nie poszedł do Heli po mnie. Tylko Loki miał tam wstęp, a on był przykuty do skały od tego nieszczęsnego wydarzenia z zabiciem boga 'piękna'. Nikt nie miał prawa go stamtąd wydostać.
— Twoje oczy...— usłyszałam zachrypnięty głos.
— Słucham?
— Były wtedy czarne.
— A. No. Tak.
– Bałem się, że cię stracę. To wszystko, co się wtedy stało...
Przerwałam mu i położyłam dłoń na ustach, więc zamilkł. Odsunęłam rękę i spuściłam wzrok na kuszące wargi. Tęsknota wypełniła moje serce, w odpowiedzi na tęsknotę wyrytą w rysach twarzy i duszy, którą dostrzegałam patrząc mu w oczy.
Pocałował mnie długo, tak, że poczułam w tym głębię rozpaczy, jednocześnie skrywaną desperację.
Oderwałam się, nie mogąc nabrać tchu.
— Wiem. Wszystko wiem — szepnęłam — widziałam i słyszałam wszystko, o czym mi mówiłeś.
— Długo cię nie było.
— Jak długo?
— Kilka tygodni.
— Tu czas szybciej płynie — wysapałam — W świecie śmiertelników nie było nas pewnie kilku dni.
Wtuliłam się w niego i staliśmy tak przez większość czasu, pieszczotliwie błądząc po sobie rękoma. Nie mogliśmy się nacieszyć sobą. Nuka wciąż powtarzał, jak bardzo mnie kocha, ale wyczuwałam, że coś było nie tak. Odzyskał mnie, ale dostrzegałam w jego oczach żal.
Chciałam zapytać, spoglądając w nie, by poznać prawdę.
— Nuka... — zaczęłam.
Przycisnął mnie mocniej. Coś tu nie grało.
— Nuka, muszę cię o coś zapytać!— powiedziałam podenerwowana przez jego zachowanie.
Znów przycisnął mocniej, pozbawiając mnie powietrza. Stęknęłam i dalej starałam się wyrwać.
— Nuka!— warknęłam, jak nie ja.— Nuka!
Nieoczekiwanie, uścisk zelżał. Usłyszałam jęknięcie bólu, a następnie patrzyłam już zdumiona, jak wilk osuwa się na ziemię. Z przerażeniem, ujrzałam przed sobą zakrwawioną dłoń Odyna, jego kpiący uśmiech, a następnie usłyszałam swój krzyk, wówczas widok ten zniknął. Walhala rozpłynęła się, a ja odkryłam, że byłam otoczona lasem.
Rozejrzałam się wstrząśnięta, czując wzbierający gniewny okrzyk i ukłucie bólu w piersi. Z oczami pełnymi łez, dostrzegła swój dom. Mój i Nuki.
Krzyknęłam z frustracji, pełna bezsilności i cierpienia, gdy przejście do Walhalii, zostało dla mnie zamknięte.
_______________________________________________________
Tak wiem... drama :D
Ilość słów : 908
Opublikowano : 05.02.2017
CZYTASZ
I tak wkrótce ulegniesz (DNO PISARSKIE, UNIKAĆ)
Người sóiNuki, alfa nowej watahy uważa, że porządny seks i walka w zupełności go uszczęśliwiają, pomimo narzekań ojca, by znalazł sobie partnerkę. Nadia jest ludzką złośnicą : ,, Owszem, podoba mi się koleś, ale prędzej skisnę niż rozłożę nogi przed j...