Rozdział 37

18.2K 1.4K 56
                                    

NIE OBRAŻĘ SIĘ, JAK DACIE GWIAZDKĘ :)






Nadia

Obudziłam się na dźwięk piosenki 'End of me' w wykonaniu Apocalyptica. Muzyka tarabaniła wściekle z mojego telefonu i powoli zaczynałam nienawidzić tego utworu. A to znak, że trzeba będzie zmienić go na inny.

Wyłączyłam budzik po omacku — miałam w tym wieloletnią wprawę — i z ociąganiem wysunęłam jedną nogę spod kołdry. Potem drugą. Następnie jednym zamaszystym ruchem, odkryłam całe ciało. Wyciągnęłam ręce i nogi do góry, by móc po chwili wydać z siebie pisko — jęcząco — podobne stęknięcie.

Opuściłam kończyny usatysfakcjonowana i otworzyłam oczy spodziewając się wiszącej nade mną twarzy. Uchyliłam jedno oko i zamachnęłam się na faceta, który opadł ze śmiechem obok.

Posłuchał mnie, uświadomiłam sobie. Nie czułam poruszenia w nocy, a byłam wrażliwa na wszelaki ruch. Więc facet nie zlekceważył sobie mojej groźby...

Obróciłam się bokiem do niego kładąc obie dłonie pod szczękę i przymknęłam powieki. Po chwili zachwycałam się czułością dotyku na swoim policzku.

— Co robisz? — wymruczałam zadowolona.

— Robię głasku, głasku.

Gwałtowanie uchyliłam powieki. Chyba się przesłyszałam! Usta zaczęły mi niepokojąco drżeć, a oczy iskrzyć z rozbawienia.

Cóż to za diametralna zmiana? Nigdy w życiu nie pomyślałabym, że ten facet może być przez chwilę słodki... Wkurwiający, seksowny, podniecający, straszny, sceptyczny, a i owszem. Ale 'ta' odsłona, była całkiem mi obca. I uczciwie przyznałam przed sobą, niezwykle mnie urzekła.

Może właśnie dlatego wtuliłam się dość chętnie w jego ramiona, niemal ufnie składając głowę w zgięciu szyi. Było tam ciepło i przytulnie. Jak w domu. 

Nuka odgarnął mi włosy i zaczął głaskać plecy powolnymi, kolistymi ruchami. Zamruczałam i wtedy dotknął wargami mojego czoła szepcząc:

— Nie pozwolę cię skrzywdzić.

Boże, on zdecydowanie uszczupla moje siły... Chociaż, ta uwaga powinna mnie znieważyć, okoliczności sprawiły, że rozbawiły mnie jego słowa i ten nagły przejaw troskliwości. Nawet to, że uważał iż  byłam bezbronna. Jeszcze nie widział mnie przecież w walce na śmierć i życie, a czasem na takie misje byłam wysyłana.

Westchnęłam.

— Umiem sama się bronić.

— Wolałbym jednak unikać sytuacji, kiedy może stać ci się krzywda.

No i koniec z romantycznym nastrojem. Zrobiło mi się niewygodnie, bo ta rozmowa zmierzała do kłótni. Wyrwałam się i spojrzałam na niego z góry, podpierając się na ręce.

— Jak  więc sobie wyobrażasz sytuację, w której zostajemy zaatakowani?  Że zostanę z kobietami i podkulę ogon?

— Ty nie masz ogona...

— Nie zaczynaj! — uniosłam głos na tę jawną prowokację. — Tak właśnie sądzisz?

— Tak. Wolałbym byś została wtedy z kobietami.

I tak wkrótce ulegniesz (DNO PISARSKIE, UNIKAĆ)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz