Rozdział 47

18.4K 1.1K 51
                                    

Nadia

Obudziłam się i uświadomiłam sobie jedną rzecz. W końcu udało mi się to zrobić. Z Nuką... Wczorajszej nocy. 

Uśmiechnęłam się przez sen. Nie raz. 

Czułam się fantastycznie rozleniwiona i przyjemnie wykorzystana. Moje mięśnie wydawały się doświadczać zakwasów, a między nogami czułam dyskomfort. Moja cipka doskonale pamiętała jak Nuka korzystał z niej w środku nocy, chwilę po tym, a także tuż przed nastaniem świtu. Dlatego kiedy poruszyłam się, doznałam mało przyjemnego ukłucia w pochwie. Co więcej, coś ciężkiego zwaliło mi się na plecy. 

Odwróciłam głowę i ujrzałam czarną czuprynę, która znalazła sobie miejsce w dole moich pleców. Oparłam się na łokciu z durnowatym uśmiechem, za który się momentalnie zganiłam.

Zachowuję się jak zakochana idiotka.

Nie sądziłam, że seks będzie czymś więcej niż seksem. Doświadczyłam znacznie więcej niż cielesności fizycznej. Czułam jego emocje, mieszały się i odniosła wrażenie, że nasze dusze się stopiły w jedną całość.

Uświadomiwszy to sobie, ogarnął mnie irracjonalny lęk który rozmył się, gdy nagle czyjeś ramię oplatające moją talię zniknęło, a w zamian, moje pośladki dostały darmowy masaż. Miałam ochotę się śmiać, ale gdy tylko poczułam w tamtym miejscu usta i język zjeżdżający do uda, a następnie ku mojemu wejściu sapnęłam, a moje nogi zadrżały.

Uniosłam się trochę, by dać mu lepszy dostęp. 

Nuka chwycił moje biodra wsuwał powoli język stymulując kciukiem łechtaczkę. Lizał, ssał aż doszłam intensywnie. Na koniec przegryzł mój pośladek i położył się koło mnie.

Sądziłam, że zaraz mnie wypieprzy, ale nie. Spotkałam jego poważne i czule spoglądające na mnie oczy i poraził mnie oczywisty fakt, który dotąd ignorowałam.

Stał się kimś ważnym w moim życiu i niezastąpionym. Kimś kto mnie w równym stopniu irytował co podniecał. Kimś kto się o mnie troszczył mimo, że nie było takiej potrzeby. Kimś kto rozumiał moją pasję, co więcej nie żądał ode mnie posłuszeństwa czy rezygnacji z moich marzeń. Dlatego właśnie po prostu go pokochałam. Za bycie kimś więcej niż pragnęłam.

Zatopiłam się w wilczej zieleni i zetknęłam nasze nosy, czując nagłe zawstydzenie. Wpatrywaliśmy się w siebie mając czas całego świata. Słońce delikatnie przedzierało się przez zasłony, rzucając delikatne światło na łóżko.

Po prostu byliśmy i syciliśmy się każdą sekundą naszej obecności.

Złączyliśmy dłonie bawiąc się nimi do czasu, gdy zostałam przesunięta lądując na nim. Nie czułam się zażenowana. Poprzedniej nocy robiłam przecież znacznie więcej niż leżenie nago, w jego objęciach, tak po prostu. 

Położyłam dłonie pod brodę i oparłam się, nie odrywając wzroku od Nukiego.

Zawinął mi włosy za ucho i zaczął.

— Więc... tego się nie spodziewałem — zamruczał.

— Czego?

Zadałam pytanie, choć zdawałam sobie sprawę, o czym mówił.

— Że ty nigdy... Wydawałaś się obeznana....

Prawie się zaśmiałam. Prawie.

— Cóż, nie jestem święta, miałam faceta ale nie przekroczyliśmy tej granicy. Miałam też dziewczynę.

Szok na jego twarzy był bezcennym zjawiskiem. Miałam wrażenie, że mało rzeczy go zaskakiwało w życiu, ale dziś punkt trafił do mnie.

— Tak... byłam dwa miesiące, ale nie czułam nic do niego. Kierowała mną bardziej ciekawość. W zasadzie to on bardziej skorzystał na tym związku. 

I tak wkrótce ulegniesz (DNO PISARSKIE, UNIKAĆ)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz