Nadia
Kiedy opuściłam jadalnie, zostawiając dziwkarskiego przeznaczonego i udałam się do lasu. Musiałam ochłonąć oraz upewnić się, że nikt mnie nie usłyszy. Dotknęłam medalionu spoczywającego na piersi i pomodliłam się. Prosiłam o spotkanie. O kobiety, które wesprą mnie znając moja tożsamość, ponieważ nikt na świecie oprócz nich, nie był w stanie mnie lepiej zrozumieć.
W powietrzu wyczułam znajome, elektryzujące wibracje i choć moja duma cierpiała, ucieszyłam się na widok sióstr.
— Nie wierzę, że nasz mieszaniec prosi nas o pomoc.
Jak zwykle radość wyparowała, przy pierwszych usłyszanych słowach.
— Nie wyobrażaj sobie bóg wie czego — odparowałam i przyjrzałam się dwóm pięknościom. Zara, była szczupłą wysoką brunetką, o świecących zielonych oczach. Była bardzo poważna, poukładana, a zarazem okrutna — przynajmniej dla tych którzy ośmielili się stanąć jej na drodze lub usiłowali skrzywdzić bliskich. Miała dziwny fetysz na noszenie skórzanych ubrań, które kiedyś przywdziewały Amazonki.
Druga to białogłowa Jacqueline. Nikt jednak nie odważył się jej tak nazywać, dlatego wołano na nią Jackie. Miała na sobie punkowe spodnie w kratę i czarną koszulkę z białym napisem ,, Let's talk about sex". Ta zwariowana osóbka miała tę samą otwartość co ja, dlatego w wielu aspektach się zgadzałyśmy. Nie mogłam jednak pominąć faktu, że była grubo starsza. Tak jakoś z tysiąc lat...
Posłała mi rozbawione spojrzenie, na które chciałam odpowiedzieć, ale się powstrzymałam. Pomimo szalonej natury, należało ją szanować. Stać się obiektem jej gniewu, było by najgorszą karą na świecie.
Wzdrygnęłam się momentalnie, gdy przypomniałam sobie scenę sprzed lat. Wtedy byłam nowa w tamtym świecie, ale nie na tyle głupia, co Risa, która też zaczynała. Któregoś razu zaczęła nabijać się ze wzrostu Jackie. Większość z nas miała nieprzeciętnie wysoki wzrost, ale ona dziwnym trafem miała ledwie metr sześćdziesiąt. Z powodu kompleksu wymierzyła jej karę. Dziewczyna do dziś nie potrafiła się dobrze wysłowić.
Jackie to za każdym razem śmieszyło, gdy na posiedzeniach biedaczka telepała się szaleńczo ze strachu. Osobiście nie widziałam w tym nic śmiesznego.
No może odrobinę.
— To jak? Kłopoty z facetem? — spytała Jackie.
Wieści szybko się roznoszą...
— Będziecie moimi szpiegami? — zmieniłam temat.
— Wiesz, że nic za darmo.
O tak. My wszystkie jesteśmy bardzo pazerne i chciwe. Nie wyświadczamy przysług za darmo.
— Jak dziadek zniesie blokadę, przez miesiąc będę załatwiać wasze zlecenia.
Blondynka zaprzeczyła ruchem głowy. Zmarszczyłam brwi, czekając na ich propozycję.
— Twoja krew — wtrąciła spokojnie Zara.
Spięłam się na te słowa.
— W porząd...
— Ale nie raz.
Parsknęłam.
— Czy nie uważasz, że żądasz za dużo, siostro?
Brunetka w zastanowieniu podparła palec wskazujący na brodzie, z miną wskazującą intensywne myślenie.
— Nie.
Uważałam, że to przesada. Musiałam jednak zapytać.
— Ile razy?
— Cztery razy na jedną z nas — rzuciła spokojnie — Nie martw się. Będziesz miała przynajmniej tydzień odstępu pomiędzy dawkami.
CZYTASZ
I tak wkrótce ulegniesz (DNO PISARSKIE, UNIKAĆ)
WerewolfNuki, alfa nowej watahy uważa, że porządny seks i walka w zupełności go uszczęśliwiają, pomimo narzekań ojca, by znalazł sobie partnerkę. Nadia jest ludzką złośnicą : ,, Owszem, podoba mi się koleś, ale prędzej skisnę niż rozłożę nogi przed j...