Kilka minut później, pokój Nuki
Edward
— Chryste, gdzie ta dziewczyna zniknęła? Czym ona jest?!— wydarłem się, ale nikt nie pokwapił się do wyjaśnień.
Widziałem zmartwienie na twarzy przyjaciela, ale ignorowałem to, ponieważ moje myśli były skierowane na mojego ukochanego syna, zwijającego się z bólu na łożu. Nie mogłem na to patrzyć. Helena rozhisteryzowana płakała siedząc przy jego boku, a ja byłem w kompletnej, dławiącej mnie bezsilności.
— Nie mogę nic na ten temat powiedzieć.
Sięgnąłem kołnierza koszuli Marcusa i warknąłem.
— Mój syn cierpi do cholery, a ty nie raczysz wyjaśnić?
— Wybacz, ale to tajemnica mojej córki, sekret który musi pozostać w ukryciu i jego ujawnienie pozostawię w jej rękach.
Przywaliłem mu, by po chwili stwierdzić że mi nie oddał. Zacząłem się trząść od tłumionego gniewu. Tyle lat przyjaźni, niedługo stanie się przeszłością.
Co sobie dziewucha myślała znikając, kiedy mój syn odnalazł nareszcie swoją przeznaczoną? Nie był jej obojętny, z tego co zdążyłem zaobserwować. Marzyłem o takiej synowej, ale to co zrobiła...
Zostawienie partnera w pierwszych chwilach po odnalezieniu, było śmiertelnie niebezpieczne dla samców. Dlatego w naszym świecie, tak ważna stawała się bliskość partnerów do chwili oznaczenia. Po nim było łatwiej, a po sparowaniu jeszcze bardzie. Wtedy nawet było możliwe oddalenie się na dłużej i znacznie dłuższą odległość, choć rozłąka i tak nie należy do przyjemnych przeżyć. Najgorsze w przypadku Nuki, była jego pozycja alfy. Jego ból był zdecydowanie bardziej intensywny, bo wiąże się z tym olbrzymia siła.
Cholera. Jak mogła to zrobić?
Czoło chłopaka pokrywał pot, a całe ciało trzęsło się, powodowane gorączką.Twarz Nuki wykrzywiona cierpieniem, zadawała cios memu sercu. Żaden rodzic nie był a —przynajmniej nie powinien być obojętnym, wobec krzywd zadanych własnemu dziecku.
Podczas, gdy ja użalałem się nad sytuacją, zwróciłem uwagę, że Marcus wyszedł z pokoju, trzymając dziwny, otoczony złotym wykończeniemszmaragdowy amulet, w kształcie przeplatanych rogów. Nigdy tego nie widziałem.
Nie zastanawiając się, wyszedłem za nim, ale mijając drzwi nie znalazłem go. Zniknął. Co dziwne... jego obecność się rozmyła. Czułem, że gdzieś był, ale nie miałem pojęcia, gdzie.
Rozpoznałem dotyk dłoni mojej ukochanej i odwróciłem się do niej. Jak zawsze potrafiła mnie uspokoić. Kiedy chciałem krzyczeć na cały świat i zabijać wszystko co żyje, jej bliskość koiła nerwy. Rozpacz w oczach żony, dusiła mnie. To moja kolej, by ulżyć kobiecie.
2 godziny później
Nic się nie zmieniło. Mój chłopak krzyczał i tracił co chwilę przytomność. Byliśmy coraz bardziej pogrążeni w rozpaczy, bezsilni. Nigdy nie przypuszczałem, że ten potężny mężczyzna, będzie przechodził przez takie katusze. Żadna wojna go tak nie zraniła, jak to zrobiła jego bratnia dusza. Nawet kiedy wychodził w bitew pokiereszowany, okrutnie doświadczony nie okazywał rozpaczy. Goił w samotności rany bez słowa skargi, dzielnie pokonywał mękę. Domyślałem się więc, że jak wyzdrowieje to właśnie dumę, będzie musiał wyleczyć.
Wróciłem wzrokiem do łóżka. Moje oczy były zmęczone, ale odegnałem senność, ponieważ Nuka był właśnie w fazie pobudki. Otworzył oczy, marszcząc czoło i zaciskając zęby, by powstrzymać wzbierając krzyk. W tej chwili usłyszałem grzmot i ujrzałem przyczynę cierpienia syna. W długiej, białej todze, stała ze smutnym i przepraszającym wzrokiem. Z wahaniem widocznym tylko w oczach, kątem oka zerknęła na mnie, a mój gniew nie wiedzieć czemu wyparował. Dziewczyna poczęła sunąć w kierunku łoża, na którym mężczyzna leżąc nieruchomo, nie odrywał spojrzenia od niej.
Nuka
Zmęczony. Tak bardzo jestem zmęczony. Kiedy dostrzegłem jej postać, chciałem się rozpłakać jak małe dziecko. Przełknąłem gulę z trudem, bo gardło miałem ochrypłe od darcia się. Nieustający ból cichł z każdym jej krokiem, choć nie wyglądała jakby chodziła. Przypominało to bardziej unoszenie się, płynięcie. Na pewno nie chodzenie, doszedłem do wniosku jak przez mgłę rejestrując wydarzenia. Wyglądała tak pięknie i zapragnąłem jej dotknąć, by upewnić się, że tym razem to nie był sen.
Wpojenie, to najokrutniejsze uczucie jakie istnieje, uznałem z goryczą. Cierpieć z powodu czyjejś nieobecności... Jeszcze parę dni temu wyśmiałbym osobę, która by to powiedziała.
Z rozmyśleń wyrwał mnie dotyk palców, tak delikatny, że musiałem skierować tam spojrzenie, żeby zobaczyć czy rzeczywiście 'ta' dłoń, dotyka mojego ramienia. Mruknąłem, ale nie poruszyłem się. Nie byłem w stanie. Mięśnie odmawiały posłuszeństwa.
To co się stało później sprawiło, że zapragnąłem, by te mięśnie pozwoliły mi wykonać ruch. Dziewczyna pochyliła się nade mną i położyła usta na moich w słodkim, przepraszającym pocałunku. Gdyby mogła wtulić się we mnie, pomyślałem. Wtedy, jakby czytając mi w myślach, wsunęła się pod kołdrę i wtuliła w ramię, kładąc dłoń na moim torsie. Warkot przepełniony przyjemnością wydobył się na zewnątrz. Przymknąłem oczy rozkoszując się chwilą i nim osunąłem się w senną otchłań, usłyszałem dźwięk zamykanych drzwi.
_______________________________________________________
Ilość słów : 746
Opublikowano : 18.12.2016
CZYTASZ
I tak wkrótce ulegniesz (DNO PISARSKIE, UNIKAĆ)
WerewolfNuki, alfa nowej watahy uważa, że porządny seks i walka w zupełności go uszczęśliwiają, pomimo narzekań ojca, by znalazł sobie partnerkę. Nadia jest ludzką złośnicą : ,, Owszem, podoba mi się koleś, ale prędzej skisnę niż rozłożę nogi przed j...