Rozdział 56

14.7K 903 19
                                    

3 września, niedziela, wieczór

Nadia


Ostatnie kilka dni to był seksualny maraton. Pełnia zbliżała się wielkimi krokami, a ja szykowałam dla Nuki niespodziankę. Postanowiłam pozwolić mu się oznaczyć. Co nie symbolizowało sparowania. Wbrew pozorom i pomimo wielu krążących w opowieściach tworzonych przez ludzi wymysłów, nie polegało to na jednym oznaczeniu i bzykaniu.

Prawda była taka, że słowo klucz to: podwójne znakowanie. Partner wybierał dowolne miejsce, w jakim chciał pozostawić swój ślad na ciele partnerki, ale przy tym istotne było, by miejsce było łatwo dostępne w podczas seksu. 

Jeżeli zaś szło o sparowanie — ostateczny etap wiązania — sprawa wygląda tak, że w trakcie stosunku, partner wgryzał się we wcześniej zrobione oznaczenie i z kłów wypuszczał specjalną esencję, następnie trzymał do czasu, gdy partnerka doszła. Wtedy zamykało się łączenie, a dusze zostały zjednoczone w całość.

Kolejną sprawą dość istotną po tym, był czas umacniania więzi partnerów. I to akurat nie był wymysł, że wilki potrafiły się pieprzyć godzinami jak króliki. Samiec po dojściu, nie mógł wyjść z samicy, z powodu gorączki hormonów, będącej przyczyną ciągłego wzwodu nawet po orgazmie. Zapach ukochanej, cały czas wybuchał w nozdrzach, co powodowało wydłużenie czasu stosunku. Wilk nie odrywał się od kobiety i zabijał każdego, kto się znajdował w pobliżu.

Chciałam, by nasze ostateczne połączenie było jeszcze bardziej wyjątkowe, dlatego zaplanowałam to zrobić w czasie Obrzędu Przesilenia. Tym sposobem, stado byłoby pijane od energii, a raczej naćpane. Sam bowiem obrzęd wystarczył, by wilki oszalały, od produkowanej mocy, a skoro zamierzałam włączyć w to okres sparowania — które również dawało energetycznego kopa — dostarczyłby to wrażeń 'wybuchu' o sile bomby atomowej.

No ale do tego czasu zostało jeszcze kilka tygodni, pomyślałam pośpiesznie. Wtedy, to byłaby moja całkowita kapitulacja. Wtedy właśnie bym uległa przeznaczeniu i naprawdę stałabym się jego, pod każdym względem. 

Ten głupek się ucieszy jak mu to powiem...

Zachichotałam na tę myśl, kryjąc twarz w kartkach papieru. Właśnie siedziałam przy kominku, czytając 'Harrego Potter i Zakon Feniksa', jedną z najlepiej napisanych części, które stworzyła Rowling. Ciepło przyjemnie grzało zmarznięte stopy, gdy zanurzona w lekturze wtapiałam się w olbrzymie futrzaste cielsko, czarnego wilczura.

Jedną dłonią drapałam kudłacza po łepetynie. Chwila bajeczna można by rzec, gdyby nie nieoczekiwany dźwięk telefonu.

Zamiast futra wyczułam nagie ciało Nuki pod sobą. Zeszłam z niego, a on świecąc gołym tyłkiem, przeszedł do jadalni pewnym krokiem. Uważnie przyjrzałam się mocnym pośladkom i ogarnęło mnie pragnienie, by klepnąć je tak, by skóra zabarwiła się na czerwono. Tak, zdecydowanie chciałam już mu powiedzieć o swoich zamiarach...

Otrząsnęłam się jednak i wróciłam do przerwanego momentu w książce, kiedy Zgredek informował Harrego o Pokoju Życzeń. Czytałabym pewnie dalej, ale kilka metrów dalej dobiegł mnie huk. Westchnęłam i zatrzasnęłam książkę, wstając. Podeszłam do Nuki, zaniepokojona jego miną. Nie wróżyło to bowiem nic dobrego.

— Coś się stało w domu?

— Dostałem list... Daniel żąda głowy Sebastiana, inaczej sprzymierzeńcy staną się naszymi wrogami. Jakoś dowiedział się, że za tym stoi mój brat, ale w świetle tych wydarzeń, nie jestem pewny, czy to rzeczywiście jego sprawka.

— Być może to Weylyn.

— Tylko nie mam pojęcia, jak mógłby się dostać na nasz teren niepostrzeżenie.

I tak wkrótce ulegniesz (DNO PISARSKIE, UNIKAĆ)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz