Jestem w swoim pokoju i czytam książkę. No i co chwila wydmuchuje nos z charakterystycznym dźwiękiem trąbienia słonia afrykańskiego. Tak, tata nazywa mnie „Słoniem" jak tak wydmucham nos. Przyzwyczaiłam się już do tego. Ale niezbyt przyzwyczaiłam się do tego, że w moim pokoju pojawiają się nagle Zeus i Hera i czegoś szukają.
Ja: Co robicie?
Zeus: Gdzieś tu jest jakiś zwierzak.
Ja: Zwierzak?
Hera: Było go dopiero co słychać.
Hades: Zeus, do cholery! Czemu ty musisz mieć w domu słonia?! To słychać u mnie na dole!!!!
Posejdon: Nawet przez wodę słychać...
Zeus: Ale ja nie wiem co to jest!!!
Ja: Może...
Zeus: Zawsze ten odgłos jest tutaj, a tutaj nikogo oprócz niej nie ma!!!
Hermes: Czego szukacie?
Hades: Niczego.
Hera: Tu musi być jakiś słoń.
Zeus: Zwierzak, po prostu, zwierzak.
Posejdon: Duży zwierzak.
Hades: Cholernie duży.
Hermes: ...
Hera: A ty z czego się chichrasz?!
Hermes: Bo ten wasz, „zwierzak" siedzi wam pod nosem!!!
Hades: Jak?
Hermes: No, bo to ona!!!!
Herkules: Nie śmiej się z niej! Po prostu ma katar.
Apollo: I nie chce brać tabletek!
Posejdon: To naprawdę byłaś ty?
Ja: No, tak. Mam katar i musze wydmuchiwać nos.
Hades: A ja przez te wszystkie lata cierpliwie znosiłem ten odgłos, tłumacząc sobie, że to jakiś słoń.
Gaja: No cóż, ja się obudziłam...
Ja: Ej, to nie moja wina!!!
Zeus: A czyja?
Ja: No, nie moja.
Herkules: Dajcie jej spokój, dobrze?
Apollo: Niech łyka tabletki, albo psikadełko do nosa.
Ja: Już miałam psikadełko i miałam większy katar.
Apollo: Błąd fabryczny.
Hera: Musisz to wyleczyć.
Ja: Nie!!!
Posejdon: Czemu? Wieloryby mi tym płoszysz.
Tartarus: A ja chciałbym nie słyszeć tego echa.
Ja: Przesadzacie!!!!
Hades: Nie.
Zeus: Nie.
Posejdon: Nie.
Ja: Ale ja go lubię. Nie oddam go.
Apollo: Co?
Ja: No, przyzwyczaiłam się do niego i bez kataru czułabym się taka pusta.
Dionizos: Jak półlitrówka po imprezie?
Ja: No coś w ten teges.
Dionizos: No tak, to jest ból. A teraz sorry, ale jestem dwie godziny spóźniony na randkę z żoną. Pa.
Posejdon: Powodzenia.
Zeus: Dasz radę, synu.
Hera: Nie udało mi się z tobą po raz pierwszy, to może ona cię zabije.
Dionizos: Cha, cha. Mam zamówiony stolik w restauracji, którą ubóstwia. Dam radę. Do tego nie będę żebrał o łyczek wina od niej.
Hades: Obyś złamał kark czy coś. Jednego będzie mniej.
Dionizos: Ja też cię lubię Hades.
Apollo: A wracając do tematu...
Hermes: Możecie ją złapać i wmusić w nią lekarstwo.
Herkules: No wiesz, Hermes!!!
Ja: Ej, nie tak się nie bawimy. Wy możecie się teleportować.
Hermes: Herkules, co powiesz na... no nie, wiem trening jakiś?
Herkules: Zaraz ty będziesz mieć trening.
Ja: No to, ja idę tam, a wy tam i pa.
Apollo: A ja chętnie pójdę na polowanie.
Ja: No to idź.
Posejdon: Będziemy polowali, na rudego zakłucacza spokoju.
Ja: No to fajnie... Zaraz, zaraz dlaczego tak dziwnie wyglądacie? Herkules?
Hermes: Powiedział mi kiedyś, że chętnie by odwiedził Majorkę.
Ja: No to ten... Pa!!!!
***************************************************************************
Przerywamy program, ponieważ musiałam się ewakuować. Zdążyłam dobiec do drzwi, prawie zabić się na schodach i zahaczyć o roślinkę, później mnie złapali. Przywiązali mnie do krzesła i torturowali!!! Chcieli pozbawić mnie mojego kataru!!!! Nawet badanie ciśnienia oka było by fajniejsze. Ale nie. Hermes, nienawidzę cię. Tamtych także nienawidzę. A już na pewno Hadesa i Posejdona, którzy złapali mnie w tym samym momencie, mogliby się zderzyć łbami, ale tak się nie stało. Dobrze chociaż, że Ares był gdzieś z Afrodytą...
Do następnego rozdziału/odcinka/części.
HERMAFRODYTA
PS.
Jak się wam podobało? Bo mnie nawet.
Może ktoś jeszcze brzmi jak słoń, kiedy wydmuchuje nos? Bo, ja boję się to robić na lekcji, ponieważ jest za głośne. Ale tak na serio, to ja miałam te leki i przez te dwa, albo jeden tygodnie/tydzień męczył mnie jeszcze mocniejszy katar – za mocny lek. Tak się zdarza, od tamtego czasu nie chce się leczyć na tej płaszczyźnie.
Nie wiem po co to pisze, przecież nikogo to nie obchodzi.
No ale trudno.
[To uczucie, kiedy cała klasa oprócz ciebie, chce jechać do kina, a tobie się nie chce i wolisz namówić mamę na wizytę u okulisty. Kto tak ma, oprócz mnie? (nie wiem po co to pisze)]
CZYTASZ
MOJE ROZMOWY Z BOGAMI
HumorAres: Jesteście spragnieni idiotyzmu, lub po prostu robicie coś grubszego na kibelku? To doskonały wybór!!!! Ja: To mnie obraża, wiesz. Ares: To ma cię obrazić. Ja: Dzięki. Ares: Prosz. Ja: Zapraszamy serdecznie do tego..... Ares:...