Kwarantannowa nuda

92 6 0
                                    

Jestem w pokoju i tak w sumie, to się nudzę, bo jest sobota, więc nie robię historii, a do tego jest kwarantanna i trochę się boję wyjść na rower, nawet jeśli będę jeździć po jakimś odludziu, z pięcioma ludźmi na krzyż. Nie mam zamiaru wdać się w dyskusję z policjantem o tym, że nie biorę żadnych świstków od nieznajomych, no chyba, że to te panie z ulotkami, to czasami je biorę, ale tak w sumie to nie wiem po co, bo te ulotki nie są mi potrzebne, po prostu czasami je biorę, i tyle. No ale cóż, nudzę się. Mogłabym oczywiście sobie poprzepisywać pewne opowiadanie, ale może jutro, albo i nie. Ostatnio jest dziwnie. Hestia na wszystkich się denerwuje, Hera z jakiegoś powodu robi ciasta, a ja to muszę je próbować, Apollo zniknął gdzieś, mówiąc że teraz się zabawi, Artemida znowu jest gdzieś pośród lasów jakiegoś tam świata, Ares jest zazdrosny o Hefajstosa i Afrodytę, którzy spraszają przyjaciół, a Hermes testuje nową linie butów swojego autorstwa. Ach, no i Zeus, Posejdon i Hades o coś znowu się pokłócili przez co, co jakieś kilka minut słyszę grzmoty, walenie fal o brzeg i dziwne bulgotanie z Podziemia. Kwarantanna idealna. A, no i niektórzy, nie wiedzieć czemu, jeśli już spraszają znajomych, to muszą ich zaprowadzić tutaj, albo oni tutaj błądzą i pytają, gdzie, do cholery, jest Afrodyta, bo jak zwykle byli umówieni, a tej nigdzie nie ma.

Wenus z Willendorfu: Gdzie jest Afrodyta?! Szukam jej już przez jakieś piętnaście minut! Gdzie ona, do cholery, jest?!

Ja: Nie wiem.

Wenus z Willendorfu: Co? Wczoraj wiedziałaś!

Ja: Wczoraj powiedziała mi gdzie jest, gdyby ktoś jej szukał.

Wenus z Milo: Ręce mi już opadały dawno. Teraz tylko czekam.

Ja: Heh.

Wenus: Jeśli ta kretynka zaraz nie przyjdzie, to ja wychodzę.

Wenus z Willendorfu: Zrobiłam babeczki.

Ja: Serio?

Wenus z Milo: No, zjedzmy je same.

Afrodyta: Co będziecie jeść?

Wenus: No nareszcie! Czekamy i czekamy!

Afrodyta: Przygotowywałam jedzenie.

Ares: Afrodyto, co powiesz na... Och, znowu umówiłaś się z nimi?

Afrodyta: Tak! Idziemy do mnie. Nie wchodź tam, mamy ważne rzeczy do obgadania.

Wenus z Willendorfu: Jedna babeczka dla ciebie. Rośni.

Ja: Dzięki.

Ares: Chyba wszerz.

Wenus z Willendorfu: Mnie to nie przeszkadza.

Ares: Zostałem sam, znowu.

Ja: Nie. Zostaniesz, jeśli stad wyjdziesz i przestaniesz tu być.

Ares: I co ja mam teraz zrobić?

Ja: Mógłbyś nie leżeć na moim łóżku.

Allah: Hej, nie wiecie może gdzie jest Hefajstos i Dionizos? Nigdy nie pamiętam gdzie tutaj co jest.

Ja: Gdzieś na dworze.

Allah: Biorąc pod uwagę, fakt że tu jest jakieś kilka hektarów ogrodów i innych gówien, to mi całkowicie nie pomaga.

Ares: A co od nich chcesz?

Allah: Jesteśmy umówieni.

Ares: Na co?!

MOJE ROZMOWY Z BOGAMIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz