Louis Tomlinson pojawił się dokładnie cztery dni po rozpoczęciu roku szkolnego i jako przewodniczącemu klasy przypadło mi oprowadzenie go po szkole, czym zupełnie nie byłem zachwycony. Wyrobiłem sobie o nim opinię już, kiedy zobaczyłem go po raz pierwszy i chyba nie umiałem opisać go innym słowem niż „dziwny".
Tak, Tomlinson zdecydowanie był dziwny.
I nie, nie miałem ochoty mieć z nim nic wspólnego.
Chyba nie widziałem potem, żeby ubrał się w jakiś inny kolor niż czarny. Kiedy tylko był chłodniejszy dzień, zakładał wszelakie skórzane kurtki, a kiedy robiło się cieplej, nosił jedynie krótki rękaw, odsłaniając ramiona praktycznie całe pokryte tatuażami, do kompletu miał kolczyk w wardze. A jakby tego było mało, kiedy przemierzał szkolne korytarze, oglądali się za nim nawet faceci i to ci najbardziej hetero. No i pomińmy fakt, że wcale nie wyglądał, jakby miał osiemnaście lat, a co najmniej cztery więcej.
Czekałem właśnie na niego na korytarzu, po lekcjach, mając oprowadzić go po tym wiekowym budynku, który w gruncie rzeczy bardzo lubiłem, bo miał w sobie jakiś taki klimat...
– B rh- – usłyszałem cichy szept, czym brutalnie zostałem wyrwany z zamyślenia.
– Co? – zapytałem automatycznie.
Tomlinson stał przede mną, a przecież nawet nie słyszałem, żeby podszedł. Czy on, do cholery, wyrósł spod ziemi?
– Nic nie mówiłem.
– Mówiłeś! – oburzyłem się. – Powiedziałeś B rh-.
I okej, zmierzył mnie właśnie spojrzeniem, jakbym był totalnym debilem, a potem zaśmiał się drwiąco.
– Odstaw to, co bierzesz – stwierdził. – I rusz tyłek, jak masz zamiar robić mi tę cholerną wycieczkę, bo nie mam ochoty spędzać tu całego popołudnia. Harold, tak?
– Harry – poprawiłem.
Wziąłem swój leżący na podłodze plecak, ale zanim ruszyłem, zauważyłem jeszcze, jak wzruszył lekceważąco ramionami.
Przez kolejne dwadzieścia minut ogromnie się starałem i to nie tylko pokazać mu szkołę, przede wszystkim starałem się nie zamordować tego aroganckiego gnojka, który ewidentnie miał gdzieś to, co mówiłem. Jeszcze w życiu nie spotkałem tak bezczelnego typa i byłbym najszczęśliwszym człowiekiem pod słońcem, kiedy wreszcie się go pozbyłem, gdyby nie jedna rzecz, która tłukła mi się po głowie.
Skąd on, do jasnej cholery, znał moją grupę krwi?
Witam w nieco zmienionej wersji TTD, która, mam nadzieję, też przypadnie Wam do gustu :D
CZYTASZ
Through the dark
FanfictionHarry wiedzie nudne życie ucznia ostatniej klasy liceum, wszystko zmienia się jednak, gdy do szkoły dołącza „nowy", który może wywrócić dotychczasowe życie Stylesa do góry nogami, zwłaszcza kiedy Harry odkryje mały, mroczny sekret Louisa.