III

9.9K 746 1.3K
                                    

Od autora: Kochani Larry'owo-Ziamowych walentynek :D

Takie króciutkie coś na to dzisiejsze święto, za którym ja osobiście nie przepadam, bo uważam, że powinno się kochać cały rok...

...ale Wam życzę wszystkiego najlepszego!!! :D :*

Buziaki :D 

A ja jadę na łyżwy :D yay!!! 




Kiedy kolejnego dnia zobaczyłem całego i zdrowego Louisa, odetchnąłem z ulgą. Całą noc rzucałem się po łóżku, nie mogąc spać, miałem tak cholerne wyrzuty sumienia, a nie miałem jego numeru, żeby chociaż napisać i dowiedzieć się, czy wszystko w porządku. O ironio, nie znałem nawet jego adresu. Niall odwiódł mnie od mojej zdesperowanej chęci przeproszenia go po raz kolejny, a Tomlinson wyraźnie nienawidził i unikał mnie jeszcze bardziej, chociaż po pewnym czasie, wiedząc, że nic mu nie jest, po prostu o nim zapomniałem i znowu skupiłem się na lekcjach.

No dobra, to akurat było kłamstwo. Nikt nie skupiał się dzisiaj na lekcjach, a przynajmniej z tej męskiej części, chociaż dziewczyny też były nieźle nakręcone.

– Cholera, jest problem – oznajmił na przerwie Niall.

Cała nasza paczka spojrzała na niego, włącznie ze mną, bo jeszcze przed chwilą starałem się obserwować stojącego przy szafce jakieś dwa metry od nas Tomlinsona.

– Nie możemy obejrzeć meczu u mnie, przyjeżdża moja rodzinka.

– Serio, Nini? – zapytałem. – Nie mogli znaleźć innego terminu? Dzisiaj jest finał.

– Nic nie poradzę, matka właśnie dzwoniła i wyraziła absolutny sprzeciw.

– Cholera, Niall, byłeś naszą ostatnią nadzieją – jęknął Nick, a Niall już otwierał usta, żeby mu odpowiedzieć, jednak przerwała nam Samantha, która wystarczająco głośno zwróciła się do nowego, żeby skierować na nich naszą uwagę.

– Louuuis! – zaświergotała.

Tomlinson odwrócił się do niej, a ona zaczęła po prostu wdzięczyć się przed nim.

Ja pierdolę – pomyślałem, odruchowo przewracając oczami. – Teraz każda chce, żeby ją przeleciał, to chore.

Zauważyłem, jak Tomlinson się uśmiechnął, właściwie wyglądało to, jakby powstrzymywał się przed wybuchnięciem śmiechem. Może też zauważał, jak wszystkie dziewczyny nadmiernie eksponują przy nim swoje atuty. Nie, nie byłem zazdrosny, chociaż może trochę, bo wcześniej to na mnie większość z nich się skupiała.

– Chciałbyś może wybrać się dzisiaj na pizzę?

– Daruj sobie, Sam – wtrącił się Niall. – Lewis ma dziewczynę.

Zarówno Louis, jak i Samanta odwrócili się w jego stronę, chociaż może ona zrobiła to nieco gwałtowniej. Nawet ja spojrzałem na kumpla zaskoczony.

– Co? – zapytali jednocześnie.

– Jak co? Wsiadałeś wczoraj do auta z taką rudą dziewczyną.

I tym razem to właśnie Niall został zmierzony przez Tomlinsona jak idiota.

– To była moja matka – odpowiedział. – I dzięki, ale odpada, nie przepadam za pizzą, poza tym jest mecz – zwrócił się do Samanthy.

Dziewczyna tylko jęknęła i odeszła ze smutną miną, a ja chyba odetchnąłem z ulgą, kiedy ją odrzucił.

– A was ewentualnie mogę dzisiaj przygarnąć, ale to pierwszy i ostatni raz. Napiszę Haroldowi adres – dodał Louis, po czym zatrzasnął swoją szafkę i udał się na angielski, który miałem razem z nim.

Through the darkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz