XXI

9.7K 752 746
                                    

Od autora: Kochani życzę Wam przede wszystkim świątecznego odpoczynku! :D :D :D

Nie będę się rozdrabniać na te wszystkie zdrowych, wesołych........

Odpocznijcie i zregenerujcie siły :D

Taka ciekawostka: ja od wczoraj śpiewam kolędy więc... :D Zegar biologiczny mi się pieprznął o parę miesięcy ;D Byle do tyłu, to będę o tę parę miesięcy młodsza duchem :D :D :D

A rozdział ode mnie na Zająca (każdy obchodzi w inny dzień pewnie, ale czy to ważne?).

Buziole :* :* :*

Do "po świętach" :D




Gdybym miał przyznać pierwsze miejsce temu, kto darł się najgłośniej nazwisko Tomlinsona, musiałbym zastanowić się między Niallem, a Ashley. I szczerze? Zastanawiało mnie nawet czy oboje nie są w nim zakochani. Oczywiście nie szło go nie podziwiać na boisku, ale nikt nie robił tego tak głośno jak oni, a ja chyba bardziej, zamiast obserwować mecz i cieszyć się zdobywanymi przez naszą drużynę punktami, musiałem uważać, żeby Horan nie podbił mi oka, kiedy skakał obok mnie jak wariat i wymachiwał szalikiem we wszystkie strony.

Tak, jak myślałem, nasza drużyna wygrała i to całkiem sporą przewagą. Zresztą nie było innej opcji, bo mieliśmy Louisa, który sam zdobył ponad połowę punktów. On naprawdę miał cholerny talent do sportów.

Poszedłem za jego rodziną, która zaraz po ostatnim gwizdku zaczęła schodzić w dół, żeby mu pogratulować, a przy okazji wytulić i obcałować, a Tomlinson oderwał się od skakania z innymi zawodnikami i ruszył w naszym kierunku, kiedy tylko nas zauważył. Oczywiście Niall pierwszy zamierzał rzucić mu się w ramiona i może by to zrobił, gdyby nie przemknęła obok nas jakaś burza rozczochranych włosów i nie przylgnęła do niego, wyprzedzając mojego przyjaciela, a Louis był chyba zaskoczony najbardziej ze wszystkich, kiedy Ashley uwiesiła się na nim i zaczęła mówić coś do niego podekscytowana. Nie zamierzał odwzajemniać uścisku, jedynie spojrzał znacząco na brata.

– Laleczko, najpierw miejsce dla rodziny, tak? – zapytał, odciągając ją.

– Oh, odczep się! Louis jest dla mnie najważniejszy.

– Trudno, bo ty dla niego nie – odpowiedział Horan i o mało co nie parsknąłem śmiechem. Od kiedy Nini był tak bojowo nastawiony? A mówiłem, że coś za bardzo go lubi...

– Co ty tam możesz wiedzieć, blondasku... – prychnęła.

– Oj, wierz mi. Widziałem, kogo miał zamiar wczoraj wypieprzyć, osobiście ich rozdzielałem – odpowiedział. – Dbam o to, żeby zrobili to świadomie, a nie po alkoholu.

I okej, moja szczęka chyba właśnie uderzyła o podłogę. Czy on mówił...?

Dziewczyna prychnęła.

– Niby kogo?

– Nie ciebie, laleczko. Uciekaj stąd.

Dziewczyna prychnęła po raz kolejny, po czym odwróciła się na pięcie i odeszła. Trzymałem się z tyłu, więc dobrze widziałem całą sytuację, a teraz miałem idealny widok na Louisa, który stał z założonymi rękami i wpatrywał się gniewnie w chłopaków. Niall oczywiście nawet tego nie zauważył, tylko rzucił się na niego, gratulując meczu i o dziwo Louis się uśmiechnął, bo nikt nie był w sanie wściekać się na Horana.

– Jest taki seksowny, kiedy jest taki „po meczu". Mówię ci, Cloe... – usłyszałem, gdy Ashley przechodziła obok mnie ze swoją przyjaciółką i uniosłem brwi.

Through the darkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz