LXXIII

7K 608 290
                                    

Od autora: właśnie miałam zawał!!! Dopiero ogarnęłam, że już 23 i miałam wstawiać rozdział, a tu nagle laptop mi padł. Już myślałam, że straciłam cały rozdział, który jeszcze dzisiaj kończyłam, ale na szczęście nie.

Jaka ulga...

Niestety ten jest ostatni :( 

Został jeszcze tylko epilog i przewiduję mały bonus, ale pewnie to żadne pocieszenie i Wam też będzie pewnie tak samo ciężkorozstać się z tym ff, jak mi :( 

Niestety wszystko kiedyś musi się skończyć :( 

Chociaż... kiedy coś się kończy, zawsze zaczyna się coś nowego :) 

dobra nie marudzę już...

enjoy! :*





Kiedy obudziłem się rano, wtulałem się w Tomlinsona, który bawił się moimi lokami.

– Dzień dobry, księżniczko.

Uśmiechnąłem się i o dziwo ta „księżniczka" wcale mi w tym momencie nie przeszkadzała. Może dlatego, że miałem nieco inne plany?

– Cześć, kochanie – odpowiedziałem, przeciągając się lekko. – Dobrze pamiętam, że masz dzisiaj mecz?

– Tak – usłyszałem.

– To znaczy, że musisz być skupiony – kontynuowałem, na co wampir mruknął tylko. – A wiesz, co pozwala się skupić?

Tym razem wampir zaśmiał się i podejrzewam, że już bardzo dobrze wiedział, co mam na myśli, ale szczerze? Nie miałem pojęcia, skąd ta ochota na seks i to tak z samego rana, pewnie hormony...

– Co takiego? – zapytał.

– No wiesz... – zacząłem, wdrapując się na jego biodra i sunąc dłońmi w górę jego klatki piersiowej.

– Harold... – usłyszałem, jednak to nie było upomnienie, bo w głosie Lou słyszałem wyraźny śmiech.

– Ale to naprawdę pomaga się skupić – oznajmiłem, siląc się na naukowy ton. – A przecież ty musisz być dzisiaj skupiony, jesteś kapitanem drużyny.

Uwielbiałem obrysowywać jego tatuaże i właśnie to teraz robiłem. Chyba w tej kwestii miałem szczęście, bo wampir z reguły spał bez koszulki, twierdząc, że jest mu za gorąco. Poprawka, on nie spał, on mi towarzyszył, kiedy ja chrapałem.

– Mów dalej – zaśmiał się.

– To ważny mecz...

– Jak każdy – usłyszałem w odpowiedzi.

– I musisz poprowadzić ich do zwycięstwa – mówiłem dalej, widząc ten jego cwaniacki uśmiech.

– Dobra, dobra, księżniczko, a tak naprawdę, o co ci chodzi? – zapytał.

– O nic – odpowiedziałem pewnie. – Ja po prostu chcę pomóc ci się skupić, bo przecież musisz być skupiony.

Wampir westchnął głęboko i spojrzał na mnie z politowaniem. On nawet bez czytania w myślach już dawno zorientował się, co jest na rzeczy.

– Oczywiście, skarbie, wierzę ci – powiedział.

– Więc? – zapytałem, dalej błądząc dłońmi po jego klatce piersiowej.

Through the darkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz