Od autora: Heaven!!! Adam+Queen w listopadzie! Jadę choćby nie wiem co!!!!!! :D
Fangirl!!! :D :D :D
I nie będę Was męczyć...
...ale to nadal NIE jest randka ;p
Kilka godzin później pod mój dom zajechał czarny, terenowy mercedes i wcale nie czekałem już wtedy pod drzwiami w pełni przygotowany. Wcale też nie spędziłem tych kilku godzin na ciągłym przebieraniu i doprowadzaniu mojego wyglądu do perfekcji. Gdzieś w duchu wiedziałem jednak, że liczę, że ten właśnie wypad do kina może być czymś w rodzaju randki i starałem się zrobić jak najlepsze wrażenie na Lou. Louisie. Podczas tych kilku godzin dotarło też do mnie, że od kiedy on się pojawił, nieświadomie zacząłem przywiązywać większą uwagę do wyglądu, a nie powinienem, bo świadczyło to jedynie o tym, że chcę mu się w jakiś sposób spodobać. Ostatecznie po tych kilku godzinach postawiłem na czarne jeansowe rurki i ciemną koszulę. Wycofałem się do kuchni, żebym nie wyszedł na idiotę, który czeka pod drzwiami i kiedy tylko dzwonek zadzwonił, wróciłem, żeby mu otworzyć.
Na widok Louisa oniemiałem. I nie dlatego, że wyglądał zbyt dobrze, on zawsze wyglądał zbyt dobrze. Oniemiałem, bo ten Louis Tomlinson, który stał właśnie przede mną, wyglądał zupełnie inaczej, ciemne jeansy, biały t-shirt i brązowa kurtka, a perfekcji dopełniały roztrzepane włosy.
– Masz zamiar się ruszyć? – zapytał.
Dopiero wtedy zdałem sobie sprawę, że mam otwarte usta.
– Od kiedy nie nosisz niczego czarnego?
Louis tylko przewrócił oczami, biorąc głębszy oddech, jednak po chwili otrzymałem odpowiedź.
– Wyobraź sobie, że mam trochę ubrań, nie wszystkie są czarne, Harold i przestań się we mnie wgapiać, jakbyś zobaczył mnie pierwszy raz w życiu, zamiast tego możesz pofatygować swój tyłek do samochodu.
Wziąłem kurtkę i zarzuciłem ją na siebie, a potem wyszedłem, dokładnie zamykając drzwi od domu. Louis otworzył mi drzwi samochodu i przez chwilę zwątpiłem, zatrzymałem się, żeby po sekundzie oprzytomnieć i wsiąść do auta. Od razu sięgnąłem po pasy, ale zanim zdążyłem je zapiąć, Tomlinson już był w środku, a samochód ruszał. Przez chwilę milczałem, jednak po wizycie Zayna męczyło mnie kilka pytań.
– Jesteś księciem? – wypaliłem nagle.
– Już nie te czasy, Harry.
– Ale byłbyś...
Zaśmiał się.
– Nie chciałbym być księciem, to bezsensowne – oznajmił. – Nie nadaję się do takiego życia, zbyt sztywne jak dla mnie.
Teraz i ja się zaśmiałem, to było takie typowe dla niego.
– To mogłoby być fajne. Wszyscy cię podziwiają, usługują ci...
– A ty leżysz i tyjesz – wtrącił się. – A wokół masa pustych, zakochanych księżniczek.
– Nie lubisz księżniczek – stwierdziłem odruchowo. Tak, zamierzałem wykorzystać parę informacji o nim.
– Masz rację, nie lubię, ale ciebie lubię, a ty jesteś księżniczką. Wyjątek.
– Nie jestem księżniczką.
– Jesteś typową, rozpieszczoną księżniczką, kochanie – odpowiedział i to już było bezczelne. Najgorzej, że nie umiałem znaleźć na to żadnej riposty.
– Wkurzasz mnie – oznajmiłem.
– Nie wiem kto kogo bardziej, ale szczerze? Lubię cię denerwować, Harold.
CZYTASZ
Through the dark
FanfictionHarry wiedzie nudne życie ucznia ostatniej klasy liceum, wszystko zmienia się jednak, gdy do szkoły dołącza „nowy", który może wywrócić dotychczasowe życie Stylesa do góry nogami, zwłaszcza kiedy Harry odkryje mały, mroczny sekret Louisa.