LXX

7K 564 425
                                    

Od autora: upewnijcie się, że czytaliście poniedziałkowy rozdział z perspektywy Zayna (LXIX) powinien być przed "pytaniem  technicznym", bo wattpad ostatnio trochę odwalił w tej kwestii... :/

poza tym...

co Niall zrobił dzisiaj z moim serduszkiem... awwwwwwwww ❤

I znowu papiery rozwodowe trzeba wyrzucić XD

i jeszcze poza tym...

:D

Something old,
something new,
something borrowed,
something blue,
and a silver sixpence in his shoe.




Zapukałem do pokoju Zayna i Liama, kiedy Louis jeszcze doglądał kilku rzeczy. Był niesamowicie przejęty tym ślubem. W ogóle na naszym ewentualnym ślubie wampir chyba zejdzie na zawał, skoro przy ślubie swojego brata tak panikował. Oboje byli już w pełni przyszykowani i wyglądali naprawdę dobrze w idealnie skrojonych garniturach, ale i tak to Louisa miałem zamiar zaciągnąć do jakiejś łazienki, wyglądał tak gorąco, że nie wiedziałem, czy wytrzymam całe wesele. Dobrze, że to jednak nie było nasze, bo chyba nie doszłoby do skutku, kiedy rzuciłbym się na niego jeszcze przed rozpoczęciem całej ceremonii.

– Macie wszystko z tego wierszyka? – zapytałem i przysiadłem na łóżku obok Liama.

Że też Louis jeszcze nie wpadł tutaj i nie krzyczał na nas, że się wygnieciemy.

– Znaczy co?

– No, coś starego i tak dalej...

– Mam Zayna, on jest stary – zaśmiał się Liam, a ja wyszczerzyłem do niego zęby, kiedy starszy z braci zmierzył nas chłodnym spojrzeniem, chociaż i tak wiedziałem, że zupełnie nie przejął się tym tekstem.

– Dobra, więc coś nowego macie?

Liam pokiwał głową, potwierdzając.

– Niebieskiego? – dopytałem.

– Nie – odpowiedział.

– Pożyczonego? – drążyłem dalej, na co znowu zaprzeczył i byłem nimi naprawdę zawiedziony. Nie byłem przesądny, ale to była taka fajna ślubna tradycja, a oni nic nie przygotowali.

Rozejrzałem się. Teraz już i tak było za późno, żeby znaleźć cokolwiek. Chociaż... Chyba miałem pomysł. Ściągnąłem bransoletkę, którą i tak zawsze miałem przy sobie, a właściwie nie zdjąłem jej od czasu, kiedy dostałem ją na urodziny, lubiłem nosić tę cząstkę Louisa przy sobie.

– Ma coś niebieskiego i pożyczam ci ją, Liam – oznajmiłem i włożyłem bransoletkę w brustaszę, chociaż on i tak próbował protestować, jednak nie miał w tej kwestii za dużo do gadania. – A pieniążek w bucie? – zapytałem jeszcze.

Wampir znowu zaprzeczył, na co westchnąłem głęboko. Byłem naprawdę zawiedziony...

– Jesteście kompletnie nieprzygotowani – skarciłem.

Tym razem jednak jego narzeczony stanął na wysokości zadania i podszedł do szafki, wziął z półki jakąś skarbonkę, wyciągnął kilka monet i przyniósł mi je, po czym wysypał mi na dłoń. Przyjrzałem im się uważnie. Każda pochodziła z jakiegoś innego kraju, więc mogłem się domyślić, że były pozostałościami z ich wycieczek. Wybrałem jakąś najładniejszą i dałem Liamowi, a wampir włożył ją w skarpetkę i wreszcie byłem zadowolony.

Through the darkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz