Od autora: omg to już L??? Sporo się tego nazbierało... :D
Powoli zmierzałem w stronę Louisa, który czekał na mnie na końcu mojej drogi, coś tutaj jednak się nie zgadzało, bo dlaczego wszędzie było pełno kwiatów?
Rozejrzałem się dookoła. W ławkach siedziały tłumy ludzi, a mój ojciec prowadził mnie pod ramię. Coś na pewno się nie zgadzało. Po tym zerknąłem w dół na siebie. Co, kurwa? Dlaczego miałem ubraną jakaś cholerną białą suknię?
– Nie! – krzyknąłem i zaprałem się nogami, zaczynając się szarpać, próbowałem wyrwać się z uścisku ojca. – Nie, proszę. Nie!
Podniosłem gwałtownie głowę, ledwie łapałem oddech, ale byłem w klasie, wokół nadal było ciemno, a wszyscy ciągle oglądali jakiś głupi film. Pięknie, zasnąłem na edukacji seksualnej. Oparłem się na krześle.
– Co jest? – zapytał Louis.
– Miałem jakiś koszmar – odpowiedziałem, zaczynając myśleć o tym, co mi się śniło. To było chore. Nie dość, że miałem na sobie jakąś cholerną ślubną kieckę, to jeszcze miałem wyjść za mąż za Tomlinsona.
– Jaki?
– Nie powiem ci – oznajmiłem, ale chwilę później Louis parsknął śmiechem.
– Poważnie, Harry? Nie byłbyś najlepszą panną młodą.
– Spierdalaj, Tomlinson – wycedziłem przez zęby, na co on zaczął się śmiać jeszcze bardziej, a po chwili wstał i poszedł do toalety, pewnie po to, żeby nie robić tutaj hałasu, bo nauczyciel już prawdopodobnie patrzył na nas krzywo.
I dobrze, że sobie poszedł, ale miałem z nim na przerwie do pogadania.
– Co to miało znaczyć? – zapytałem kilka minut później, kiedy zaciągnąłem go toalety, żeby porozmawiać. – Jakim, kurwa, prawem znowu grzebiesz sobie w moim mózgu i to bez pozwolenia?
– Martwiłem się, Harry.
– Martwiłeś czy raczej chciałeś się pośmiać?
Tomlinson chciał do mnie podejść, ale w życiu nie pozwoliłbym mu się dotknąć, za to krążyłem po toalecie zbyt nakręcony całą tą sytuacją.
– Skarbie...
– Nie skarbuj mi tutaj! – krzyknąłem. – Za takiego mnie uważasz? Myślisz, że jestem nic niewart? Ale mylisz się, Tomlinson.
– O co ci chodzi? – przez co zatrzymałem się gwałtownie. Nie no... Tego już było za wiele, znalazł się wielki Louis Tomlinson, który uważa się za niewinnego, przecież to na pewno ja się czepiam i wymyślam.
– O co mi chodzi? Nie byłaby ze mnie dobra panna młoda, tak? Skoro tak uważasz, to spierdalaj, Louis.
– Ha...
– Nie! – przerwałem mu. – Powiedziałeś, co myślisz. Jeśli jestem dla ciebie tak bezwartościowy, to po co mnie pieprzysz? – zapytałem, na co znowu otworzył usta, ale nie dałem mu dojść do słowa. – Zrywam z tobą – oznajmiłem.
Louis wziął głębszy oddech i spojrzał na mnie. Czy wydawało mi się, że zrobił to z politowaniem?
– Ochłoń, to porozmawiamy – powiedział, po czym minął mnie i wyszedł z łazienki.
Miałem go dość, za każdym razem jak już było lepiej, on zawsze, ale to zawsze coś psuł. Nie odezwałem się do niego przez cały dzień, a na pytania Nialla, Marka i Nicka też nie odpowiadałem.
CZYTASZ
Through the dark
FanfictionHarry wiedzie nudne życie ucznia ostatniej klasy liceum, wszystko zmienia się jednak, gdy do szkoły dołącza „nowy", który może wywrócić dotychczasowe życie Stylesa do góry nogami, zwłaszcza kiedy Harry odkryje mały, mroczny sekret Louisa.