Od autora: dobra jestem wstrętna, ale chyba nie aż tak ;p
Taki dodatek ode mnie dzisiaj :D
I to wcale nie będzie randka... :D ale zanim to nastąpi - trochę historii...
– Harry!
Ktoś mnie wołał, a ja chciałem jedynie, żeby stąd poszedł. Chciałem się wyspać...
– Wstań, kochanie – nie dawał za wygraną, więc otworzyłem niechętnie oczy. Na głowie miałem poduszkę, ale zauważyłem, że ktoś siedzi na łóżku, więc zerwałem się gwałtownie i odsunąłem, o mało co nie lądując na podłodze, przestraszył mnie, jednak odetchnąłem z ulgą, kiedy zrozumiałem, kto to i usiadłem normalnie. Wiedziałem, że Zayn mógł być zły, chociaż to było chyba delikatnie powiedziane. – Musimy porozmawiać, Harry.
Więc miałem przerąbane.
– Louis codziennie walczy ze sobą, żeby nie wyssać z ciebie całej krwi, a ty podajesz mu się na tacy i to jeszcze, kiedy jest głodny – oznajmił i jak widać, zamierzał być bezpośredni.
– Nie wiedziałem, że jest głodny – usprawiedliwiłem się.
– Harry, zacznij myśleć, to wampir.
Szczerze? Po raz pierwszy bałem się Zayna, ale nie czarujmy się, sam to na siebie ściągnąłem.
– Wszyscy wiemy, że najchętniej zatopiłby kutasa w twoim tyłku, ale im dłużej pozostajesz dla niego nieosiągalny, tym dłużej jesteś bezpieczniejszy, zwłaszcza kiedy zna twój smak. A wiem, że to ty go wczoraj prosiłeś, żeby cię ugryzł.
– Skąd? – zapytałem, chyba robiąc z siebie idiotę.
– Już ja się zająłem moim braciszkiem...
Przeraziłem się jeszcze bardziej, ale już nie bałem się o siebie, tylko o Louisa.
– Zrobiłeś mu coś?
– Uświadomiłem go i przypomniałem parę rzeczy – odpowiedział, co wcale nie brzmiało dobrze.
– To znaczy?
– Nie musisz się bać, nie zamordowałem go.
Odruchowo się uśmiechnąłem, to była jakaś dobra wiadomość. Nie musiałem się martwić, że będę miał go na sumieniu.
– Louis powiedział ci, dlaczego nie możemy gryźć ludzi?
Pokręciłem przecząco głową.
– Ja ci powiem, może dzięki temu zrozumiesz wreszcie, jak prowokowanie Louisa jest niebezpieczne – oznajmił, a ja usadowiłem się wygodniej po turecku i czekałem na kolejną opowieść, czułem jednak, że ta wcale nie będzie należeć do przyjemnych. – Jak wiesz, setki lat temu nasi rodzice mieszkali w Rumunii. Nas nawet nie było wtedy na świecie, a i nasi rodzice byli typowymi wampirami żywiącymi się ludzką krwią.
– Byli już wtedy razem? – zapytałem.
– Właściwie nie, poznali się wtedy – odpowiedział Zayn. – Chodzi o to, że te setki lat temu to nasz ojciec spotkał osobę, która, jak ty dla Lou, była dla niego zbyt kusząca. Kobieta przybyła do miasteczka w pobliżu zamku wampirów, miała być wydana za mąż za jednego z lepiej urodzonych mieszkańców.
Zawsze słuchałem tych historii z zapartym tchem.
– Kiedy Georgi poczuł jej krew, nie był tak silny, jak jego syn.
– Georgi? – zapytałem. – To George?
Zayn uśmiechnął się.
– Tak – odpowiedział. – Wtedy mówili na niego Georgi, a właściwie książę Georgi.
CZYTASZ
Through the dark
FanfictionHarry wiedzie nudne życie ucznia ostatniej klasy liceum, wszystko zmienia się jednak, gdy do szkoły dołącza „nowy", który może wywrócić dotychczasowe życie Stylesa do góry nogami, zwłaszcza kiedy Harry odkryje mały, mroczny sekret Louisa.