LXVII

7.4K 572 631
                                    

Od autora: dobra przyznać się kto tęsknił za starym Haroldem??? :D

I tak wiem, że gdzieś w głębi serca kochacie tę jego wersję :p





Równo o dziewiętnastej wszyscy zaczęli się schodzić, a Zayn i Liam zostali wypuszczeni z pokoju, w którym Louis ich przetrzymywał. Na dole powitały ich gwizdy i oklaski, a Niall ukoronował ich zaszczytnie i obwiesił szarfami. Poznałem kilku ich kumpli, ale również kilku nieznanych mi wcześniej wampirów, którzy chyba od samego wejścia mieli zakazane dobieranie się do ludzi.

Impreza rozkręcała się, alkohol płynął litrami, a Louis, jako gospodarz tego całego przedsięwzięcia, postarał się również o używki dla wampirów i na moje nieszczęście tylko ja tutaj byłem trzeźwy, no może oprócz Lou, który chyba za punkt honoru postawił sobie pilnowanie porządku na tej imprezie.

– Barzo dobłe siastka – wybełkotał Niall, pojawiając się obok mnie z czekoladowym penisem w buzi i butelką piwa w drugiej ręce.

– Fuj, jak ty możesz to jeść? – zapytałem i oczywiście, że podjadałem ciastka, ale te o normalnych kształtach.

– A co w nich jest takiego? Są bardzo smaczne, Hazz, powinieneś spróbować.

– Nie, dzięki.

– Co ty taki święty? Przecież lubisz takie kształty – oznajmił, na co przewróciłem oczami.

– Idź stąd – powiedziałem, odpychając go od siebie. – Lou, chodźmy tańczyć, bo mam go dość.

Horan zaśmiał się głośno, żeby po chwili zniknąć w tłumie, a ja pociągnąłem za sobą Louisa. Miałem nadzieję, że taniec w jego rozumieniu znajduje się w rzeczach, które mogę robić i na szczęście dla mnie, właśnie tak było. Tomlinson pilnował jedynie, żebym za bardzo się nie zmęczył i dużo odpoczywał i nie dało mu się wmówić, że ja naprawdę czułem się dobrze. Właściwie po ostatnich dniach musiałem się odrobinę oderwać od rzeczywistości i chociaż trochę poszaleć, bo to naprawdę pomagało zapomnieć o tym, że rodzice traktowali mnie jednocześnie jak powietrze i niedojrzałego pięciolatka.

W ciągu tej całej imprezy zauważyłem, że Louis kilka razy zerknął na zegarek i to mnie zastanowiło. Zajmowaliśmy najczęściej kuchnię, bo stąd był najlepszy widok i Tomlinson bez problemu mógł kontrolować cały parkiet, a ja lubiłem stąd obserwować Nialla, który tańczył, z kim popadnie, zupełnie nie przejmując się tym, że tutaj byli sami mężczyźni, a teraz wyglądało, jakby przystawiał się do jakiegoś wampira i chyba dobrze, że Zayn go ugryzł, przynajmniej nie musiałem się martwić o niego aż tak bardzo.

– Co się dzieje? – zapytałem.

– Nic – odpowiedział krótko.

– To dlaczego patrzysz co chwilę na zegarek? – nie dałem za wygraną.

Wampir przytulił się do mnie i poczułem, jak jego ręce zjeżdżają na moje pośladki, przyciągając nasze biodra do siebie, po tym zaczął składać delikatne pocałunki na mojej szyi i już chciałem go upomnieć, ale odpowiedział.

– Po prostu zaraz powinni przyjechać.

– Kto?

Poczułem jego usta na swoich i od razu oddałem pocałunek. Moje ciało zderzyło się lekko z kuchennymi meblami i chyba powinienem go wyciągnąć do łazienki albo do którejś z sypialni, jednak przerwało mi łomotanie do drzwi. Oderwałem się od Louisa i spojrzałem na niego zaskoczony, ale on tylko uśmiechał się pod nosem.

Zayn poszedł otworzyć i zamarł na chwilę.

– Nie – wyczytałem z jego ust i starszy z Tomlinsonów odsunął się, wpuszczając dwóch policjantów. – Louis! Nie wierzę!

Through the darkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz